News: Maciej Szczęsny: Za Hasiego konie miały łby spuszczone

Maciej Szczęsny: Za Hasiego konie miały łby spuszczone

Marcin Szymczyk

Źródło: Magazyn Ekstraklasy

09.11.2016 16:13

(akt. 07.12.2018 11:38)

- Włodarze Legii mogą odetchnąć z ulgą. Odkąd do zespołu przyszedł trener Jacek Magiera, widać jakąś wizję gry. Szkoleniowiec nie poznaje od nowa wszystkich piłkarzy, nie uczy się ich od zera. Mam wrażenie, że oglądał regularnie spotkania warszawskiej drużyny, a wielu graczy zna od wieku nastolatka. Uwolnił też pewne niewykorzystane dotąd moce u takich graczy jak Thibault Moulin czy Vadis Odjidja-Ofoe. Przyszedł Miro Radović, którego Jacek też dobrze zna, któremu głupio by było tylko odcinać kupony. Głupio wobec kolegów z zespołu, trenera i kibiców – miałby zbyt wiele do stracenia wizerunkowo. Jest obecnie jednym z najlepszych piłkarzy drużyny i ma największy wpływ na postawę zespołu w ofensywie i na wyniki. Przyjście Magiery rozpoczęło przede wszystkim zupełnie nowy rozdział dla wszystkich piłkarzy, dla drużyny – ocenia w „Magazynie Ekstraklasy” były bramkarz Legii, Maciej Szczęsny.

- Zespół Legii jest w tej chwili bardziej optymistyczny i przepełniony nadzieją na dobry wynik. Przy poprzednim trenerze konie miały łby spuszczone – jak to mówiono w „Misiu”.


- Drużynę po części odmienił Magiera, a po części sama się odmieniła. Wraz z odejściem Hasiego i przyjściem Jacka w zespole zapanowała inna atmosfera. Może nie było to donośne i słyszalne przy Pałacu Kultury, ale cała drużyna i każdy piłkarz z osobna zrobili wielkie „ufff” gdy pożegnano jednego i drugie wielkie „ufff” gdy przywitano drugiego. Jeden z pierwszych meczów Jacka to z Realem w Madrycie i fajnie, że udało się tam pograć piłką z tuzami europejskiego futbolu. Rzadko się zdarza by po porażce 1:5 zespół był chwalony, a tak było w tym przypadku. Legia się nie zrażała, grała z taką samą intensywnością od pierwszej do ostatniej minuty. To był znak tego, że idzie nowe, że w lidze polskiej Legia będzie się pięła w górę. Kibice Legii nie muszą się już zastanawiać, na jaką postawę zespołu mogą liczyć danego dnia. Oczywiście zawsze może się zdarzyć nieoczekiwany remis czy porażka, bo rywal stanie na wysokości zadania i zagra nadspodziewanie dobrze. Ale wcześniej większą zagadką była postawa Legii niż postawa przeciwnika. Teraz wiadomo, że Legia poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Niektórzy gracze jak Odjidja-Ofoe odbudowali się fizycznie, pytanie na jak długo, czy starczy paliwa do końca roku? Ale wszystko wskazuje na to, że tak. Dlatego wszyscy przy Łazienkowskiej już pewnie myślą – „wiosna nasza!”.


- Czy trudno jest po takim meczu jak z Realem wrócić do szarej, ligowej rzeczywistości? Pytanie co jest tą rzeczywistością? Nie można się żywić tylko krewetkami, czasem trzeba też zjeść np. ziemniaki. Poza tym dla Legii, przez połowę rundy jesiennej, szarą ligową rzeczywistością była czarna dziura. Na tle czarnej dziury, szara ligowa rzeczywistość jawi się jako niemalże Eden. I mam wrażenie, że teraz piłkarze Legii z każdego meczu mają wielką radość, czują w sobie moc i siłę. Czują w sobie jakąś klasę sportową, piłkarską. Każdy kolejny mecz napawa ich pewnością, wzrasta przekonanie, że mają do czynienia z rzeczowym i spokojnym szefem, a nie wulgarnym i agresywnym. Wiele wskazuje na to, że drużyna ufa Jackowi Magierze, a to jest niezwykle ważne. 

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.