Maciej Szmatiuk: Mamy tylko jeden cel!
23.05.2011 20:45
Jak ważny dla Arki w kontekście utrzymania jest mecz z Legią?
- To spotkanie jest dla nas niezwykle istotne. Jeśli inne mecze zakończą się po naszej myśli to trzy punkty zdobyte w środę mogą zapewnić nam utrzymanie. Jeśli zaś Polonia czy Cracovia wygrają swoje mecze, a nam również uda się ta sztuka to dalej będziemy zajmować czternastą lokatę w tabeli.
Czyli wierzy pan w zwycięstwo w środę?
- Jasne, że tak. Gdybyśmy nie wierzyli w kolejne zwycięstwa to nie powinniśmy w ogóle wychodzić na murawę. Nie zamierzamy poddawać się w szatni. Każdą ekipę można pokonać chociaż wiadomo jakim zespołem są „Wojskowi”. Wiadomo, że warszawianie są wyżej w tabeli i zdajemy sobie sprawę z tego, że czeka nas ciężki pojedynek. Wierzymy jednak, że to my zakończymy ten pojedynek z podniesionymi głowami.
Legię po zwycięstwie nad Wisłą Kraków będzie trudniejszym rywalem?
- Zawsze ciężko jest pokonać Legię, bo co by nie mówić to świetny zespół. W sferze mentalnej taka wygrana na pewno może im pomóc. Nam nie robi to jednak żadnej różnicy, bo nasze cele się nie zmieniają.
W pamięci został wam pewnie mecz, który w Warszawie graliście jesienią. Niby dobrze szło wam w pierwszej połowie, a ostatecznie polegliście 0:3…
- Nasza gra posypała się po rzucie karnym, który niekoniecznie powinien być podyktowany. Na takim wyniku zaważyły również błędy naszego golkipera. W pierwszej połowie pokazaliśmy, że można powalczyć z Legią na Łazienkowskiej. Mamy nadzieję, że jeszcze lepiej zaprezentujemy się przy gdańskiej publice.
Czy przyjście trenera Frantiska Straki odniosło pożądany efekt?
- Można powiedzieć, że to człowiek ze „świeżą głową”. Straka ma nowe pomysły na grę i stara się je przekazywać naszemu zespołowi. Czech jest żywiołowym człowiekiem, a ta cecha przelewa się na zawodników, którzy nie są urodzonymi optymistami. Paru chłopaków myślało już co by było gdybyśmy opuścili szeregi Ekstraklasy, ale zachowanie naszego szkoleniowca pomaga spokojnie patrzeć w przyszłość. Popracowaliśmy nad taktyką co przekłada się na wyniki. Na pewno zanotowaliśmy jakiś postęp, ale z miejsca nie staniemy się drużyną stwarzającą po kilkanaście okazji na zdobycie gola.
W ostatnich dniach media donosiły o kłopotach z Marcelo Moretto. Pisało się, że wasz bramkarz obraził się i opuścił zespół. Czy może pan to skomentować?
- Trenerzy dali mu parę dni wolnego, a on postanowił odwiedzić rodzinę w Portugalii. Media rozdmuchały sprawę i stwierdziły, że Marcelo już nie wróci do Gdyni. Nasz bramkarz nie mieszka 100 km od miejsca gdzie na co dzień trenuje tylko ma dom, aż na Półwyspie Iberyjskim. Prawda jest taka, że samolotem do Lizbony leci się krócej niż ja jadę samochodem do siebie na Śląsk. Z tego mogło powstać takie małe zamieszanie.
Czyli można się spodziewać, że w środę stanie między słupkami bramki?
- Niektóre gazety donosiły o tym, że Moretto ma cztery żółte kartki na swoim koncie (bramkarz Arki ujrzał tylko trzy żółte kartoniki – przyp. red). Nie śledzę dokładnie stanu upomnień. Prawdopodobnie ujrzymy go jednak na boisku.
A pan czuje się pewniej wiedząc, że Moretto stoi za pana plecami?
- W poprzednich meczach Brazylijczyk był obwiniany o stratę bramek. Nasz bramkarz nabrał jednak spokoju i czuje się coraz pewniej. Pokazał to pojedynek z Polonią Bytom gdzie udowodnił swoją klasę. Wystarczy spojrzeć w jakich klubach Moretto grał wcześniej, aby wiedzieć, że nie jest złym piłkarzem. W Benfice Lizbona nie grają przypadkowi ludzie. On może nam pomóc i co udowodnił ostatnio, pomaga.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.