Maciej Wandzel: Nie będę kandydował na prezesa PZPN
03.04.2015 15:07
Jest pan człowiekiem od lat związanym z biznesem, to jest Pana główne zajęcie i źródło dochodu. Ile procent czasu poświęca Pan na piłkę nożną?
To zależy, czy pytają panowie o czas czy zaangażowanie mentalne, emocjonalne? Nie kryję, że jest to duże wyzwanie. Kieruję spółką giełdową, w której mam udziały, jestem odpowiedzialny za to co się tam dzieje, a futbol to pasja, hobby, emocje. Cały czas szukam właściwej proporcji. Moje noworoczne postanowienie to 70% czasu pracy dla firmy i 30% dla piłki. Nie zawsze się udaje, ale pracuję nad tym. Czasem cierpią moi najbliżsi, czego chciałbym uniknąć najbardziej. Na szczęście wiedzą jak bardzo piłka jest dla mnie ważna.
Można skutecznie połączyć działalność w Legii, rolę Przewodniczącego Rady Nadzorczej Ekstraklasy i pracę w biznesie? W ogóle Pan sypia?
Spokojnie, sypiam 6-7 godzin, raczej dobrze. Staram się coraz lepiej i wymagająco traktować swój kalendarz i jakoś daje radę. Zaangażowanie w klub to zawsze jest wyzwanie z powodu rozlicznych sytuacji kryzysowych, których się jest częścią. Żeby jednak panów uspokoić, moja rola w Ekstraklasie i Legii to rola jak to mówimy w biznesie „non executive”. Jestem dość aktywnym szefem Rady Nadzorczej Ekstraklasy, ale jednak to Rada Nadzorcza, a nie Zarząd. W Legii jestem wspólnikiem, jednym z trzech. Jeden z nas Bogusław Leśnodorski jest charyzmatycznym prezesem i ma świetny zespół współpracowników. Także to nie jest moja praca na co dzień, aczkolwiek 2-3 projekty nadzoruję osobiście. Podobnie robi Darek Mioduski.
Co innego jednak emocje. Tych jest mnóstwo i ciężko nad tym zapanować. W profesjonalnym podejściu do zarządzania klubem dystans jest ważną rzeczą, może nawet kluczową, ale na pewno najtrudniejszą. Z tego zadania na razie wystawiam sobie 3-.
Podobno chce Pan sobie dołożyć nowych obowiązków, choć z części starych musiałby pan zrezygnować, bo w mediach przewija się Pana nazwisko wśród kandydatów w wyborach na prezesa PZPN, które odbędą się jesienią przyszłego roku.
Cieszę się, że panowie pytacie, bo mam wreszcie okazję raz na zawsze zamknąć temat. Otóż kandydowanie na Prezesa PZPN mnie nie interesuje i nie będę tego robił. To jest koniec tego tematu.
Dlaczego?
Jest kilka powodów. Po pierwsze trzeba być poważnym człowiekiem. Jeżeli ma się na głowie zobowiązania to się nie zaciąga nowych. Mam na myśli aktywność w mojej firmie i w Legii. Po drugie i najważniejsze: w piłce interesuje mnie Legia. To jest projekt, w który nie tylko mam zaangażowane swoje emocje na dobre i na złe, ale także zapewnia mi satysfakcję i daje wiele radości - przeplatanych frustracjami, jak to w piłce. Mój cel to Legia w Lidze Mistrzów, a nie PZPN. Nie mam żadnej motywacji, aby to zmieniać. Na tym mógłbym w zasadzie zakończyć wywód.
Co innego Ekstraklasa. Ekstraklasa to część projektu rozwoju polskiej piłki zawodowej, część biznesu klubów i z punktu widzenia udziałowca takiego klubu jak Legia, jakość Ekstraklasy to priorytet. Dlatego się tym zajmuję i staram się zrobić to jak najlepiej. PZPN interesuje mnie tylko pod kątem współpracy przy rozwoju klubów, a nie reprezentacji czy piłki amatorskiej. W kraju, w którym piłka jest tak bardzo popularna jest to zresztą funkcja quasi polityczna. Dlatego nie będę kandydował na funkcję Prezesa PZPN! I jeszcze z kilku innych powodów.
Obszerny wywiad w całości do przeczytania na stronie ekstraklasa.org
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.