News: Koniec sporu o Legię? Mioduski bliski przejęcia klubu

Maciej Wandzel: Osucha trzeba odizolować od piłki

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

06.07.2015 07:59

(akt. 04.01.2019 13:25)

- Kiedy zawiadomiłem prokuraturę? Punkt zwrotny w moim myśleniu nastąpił, gdy dowiedziałem się, że pan Osuch zatrudnił agencję detektywistyczną, która zajmuje się inwigilacją mojej osoby, zbieraniem dokumentów na mój temat, jak również moich wspólników z Legii. Wtedy jeszcze nieco to zignorowałem, uznałem, że nie mam sobie nic do zarzucenia. Ale pod koniec sezonu, kilka dni przed ostatnimi meczami, pan Osuch zaczął się jednak ze mną kontaktować i mnie straszyć. Twierdził, że w moim interesie jest, by Zawisza utrzymał się w ekstraklasie, w przeciwnym razie spotkają mnie drastyczne konsekwencje. Wtedy doszedłem do wniosku, że to koniec żartów. Skonsultowałem się z prawnikami, oni zobligowali mnie do złożenia wniosku do prokuratury - mówi na łamach "Przeglądu Sportowego" współwłaściciel Legii, Maciej Wandzel.

W jaki sposób miał pan spowodować, że Zawisza się utrzyma? Pan Osuch mówił, czego konkretnie oczekuje?


No właśnie nie mówił, jak mam na to wpłynąć. Wszystko działo się w ramach konwencji, że przecież mam wpływ na sędziów i że istnieje układ, który zarządza wszystkim. Absurd. Gdy potem raz jeszcze się z nim skontaktowałem, stwierdził, że świetnym pomysłem jest, by cofnięto licencję na grę w ekstraklasie Koronie Kielce, która ma kłopoty finansowe. W zasadzie to też było żądanie.


Pan Osuch twierdzi, że nie możecie mu nic zrobić, bo Zawisza jest już w pierwszej lidze.


To nieprawda. Wprawdzie Komisja Ligi go nie dotyczy, ale Zawisza jest członkiem PZPN, istnieje rozbudowany katalog odpowiedzialności przed Komisją Dyscypliny, o czym już niedługo pan Osuch się przekona.


A w jaki sposób wasze relacje skutkowały na negocjacje między Zawiszą a Legią? Przecież pozyskaliście piłkarzy z Bydgoszczy, przed rokiem Igora Lewczuka, pół roku temu Michała Masłowskiego.


- Wzmocnienia były dokonywane w czasie, kiedy nie było eskalacji tych sporów. O najbardziej drastycznych sprawach dowiedziałem się pod koniec marca, kiedy już było po transferach. Gdybym miał tę wiedzę wcześniej, negocjacje byłyby raczej niemożliwe. Na szczęście udało się kupić tych piłkarzy, bo i ja, i moi wspólnicy uważamy, że najbliższy sezon będzie należał do Michała Masłowskiego.


Zapis całej rozmowy z Maciejem Wandzelem można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (196)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.