Makana Baku: Oczekuję od siebie więcej
07.10.2022 17:45
– Zmierzę się z klubem, w którym spędziłem dobry czas i wciąż gra tam paru moich kolegów. To dla mnie coś specjalnego. W Warszawie nie przegraliśmy jeszcze w tym sezonie. Warta ma dobry bilans na wyjazdach, ostatnio wygrali ze Śląskiem Wrocław. To nie zmienia faktu, że chcę ją pokonać. Skupiamy się tylko na sobie, poprawianiu gry i rozwijaniu pomysłu na nasze akcje. Nie pokazaliśmy jeszcze tego, co mamy najlepsze. Jakość naszych piłkarzy jest większa.
Czas spędzony w Warcie był twoim najlepszym w karierze?
– Jednym z najlepszych. Pokazywałem też dużą jakość w Niemczech. Grałem pół roku w 2. Bundeslidze, w Holstein Kiel. Byłem w niezłej formie, cieszyłem się z tego czasu. Teraz jestem w Legii i chcę pokazać to samo.
Warta to idealny rywal na przełamanie i strzelenie pierwszego gola w sezonie?
– Perfekcyjny. Mam już asystę, miło byłoby też zdobyć pierwszą bramkę w Legii. Sądzę, że już najwyższy czas. To będzie dla mnie wyjątkowy mecz. Myślałem o tym, co zrobię jak strzelę gola, bo mam o Warcie tylko pozytywne zdanie.
Jak oceniasz PKO Ekstraklasę?
– Nie jest to liga łatwa, zawsze trzeba się mierzyć z bardzo zmotywowanymi rywalami. Trudno zakładać coś z góry, bo oczekiwania trzeba potwierdzić na murawie. Punkty się wyszarpuje, co sprawia, że wyzwaniem jest każde spotkanie. To wiąże się z tym, że trzeba być tylko lepszym. Ciągle wymagane jest mocne zaangażowanie w trening.
Czułeś, że po grze w Warcie zwiążesz się z lepszym klubem?
– Piłka jest taka, że nigdy do końca nie wiesz, co się stanie. Czas w Warcie zaskoczył mnie pozytywnie, nie spodziewałem się, że strzelę tyle goli. Graliśmy na tyle dobrze, że byliśmy blisko awansu do europejskich pucharów. Po rundzie w Poznaniu pojawiło się parę ofert, m.in. z Niemiec oraz Turcji. Poczułem, że to czas na spróbowanie czegoś nowego. Pamiętam, że pod koniec sezonu w Warcie usłyszałem także o zapytaniach ze strony Lecha, lecz zainteresowanie nie było aż tak duże. Ostatecznie zdecydowałem się na Turcję, gdzie mogłem poznać nowy kraj, kulturę i ligę.
Żałujesz, że przeniosłeś się do Goztepe? Przegraliście wiele spotkań.
– Nie, wiele się nauczyłem. Futbol zawsze przynosi nowe doświadczenia – lepsze i gorsze, ale to wciąż coś, co można wykorzystać w przyszłości. Nawet jeśli było gorzej, to nie jest tak, że całkowicie straciłem rok. W głowie cały czas miałem myśli, że kluczowa jest odbudowa i powrót na szczyt.
W Turcji nie zawsze wszystko toczy się idealnie także poza boiskiem. Twój transfer przeciągał się przez formalności. W tej lidze bywają problemy z regularnymi płatnościami.
– Wiem coś o tym, ale nie chcę się na tym zbyt mocno skupiać. Stało się, lecz to przeszłość. W Turcji faktycznie zdarza się, że złe wyniki powodują, iż właściciel nie będzie płacił. Przyjechałem z Niemiec, więc nie miałem w przeszłości większych kłopotów. Dziś nie mam żadnych zaległości. Czas w Goztepe będzie mi się kojarzył z poznaniem nowych ludzi i nauczeniem się czegoś na boisku.
Na razie paradoksem jest to, że w defensywniej ustawionej Warcie miałeś lepsze statystyki niż teraz, w Legii.
– Jestem skrzydłowym, a ludzie często patrzą na liczby zawodników z tej pozycji. Obecnie moje statystyki nie są takie, jakich się ode mnie wymaga. Chcę pokazać dlaczego klub zapłacił za mnie pieniądze, ale nie odczuwam presji. Oczekuję od siebie więcej. Wiem, że stać mnie na lepszą grę. W Warszawie są duże oczekiwania, presja. Legia to największy klub w Polsce i jestem tutaj po to, by jej pomagać. Świetnie czuję się w stolicy! Wszystko jest w jak najlepszym porządku.
Jak oceniasz swój początek w Warszawie?
– Więcej upadków niż wzlotów, ale skupiam się na teraźniejszości. Nie mogę za dużo myśleć o przeszłości. Wierzę, że już w sobotę będę mógł pokazać lepszą wersję siebie. Nie ma znaczenia, że gram z moim byłym klubem.
Lepiej ci się mieszka w Warszawie czy milej było w Poznaniu?
– Znacznie lepiej jest w stolicy, to większe miasto z wieloma możliwościami. W Poznaniu też było przyjemnie, choć spędziłem tam raptem pięć miesięcy. Mimo że do mojego kraju było blisko, ani razu nie byłem wówczas w Niemczech. Czasem przyjeżdzali do mnie znajomi. Poznawanie Warszawy wciąż jest przede mną, raczej siedzę w domu. Skupiam się głównie na treningach i meczach, lecz w tak dużym mieście trzeba robić coś poza piłką.
Ostatnio ponownie wróciłeś do Poznania. Można było odnieść wrażenie, że Legia jest usatysfakcjonowana remisem z Lechem.
– Remis to dla mnie jak porażka. Kiedy wychodzę na murawę, zawsze chcę grać o zwycięstwo. W Wielkopolsce mieliśmy trochę kłopotów, kończyliśmy spotkanie w dziesiątkę, więc punkt trzeba szanować. Nie spodziewałem się, że "Kolejorz" będzie tak silny – kreował wiele sytuacji i pokazał, że musimy się prezentować lepiej w kolejnych meczach. Chcę wygrywać każde spotkanie, to moja motywacja. Oczekuję, że pokonamy Wartę i tak samo będzie w następnych tygodniach.
Sporo butelek poleciało w Poznaniu w kierunku Kacpra Tobiasza. Odpowiada ci taka atmosfera?
– Lubię gorącą atmosferę, jeszcze bardziej, gdy na koniec to my wygrywamy. Wiele osób powie, że to tylko prowokowanie piłkarzy, ale takie sytuacje mnie nakręcają i pozwalają czerpać dodatkową energię. Przed rywalizacją z Lechem koledzy mówili mi, jak ważne jest to spotkanie. W końcu spotkały się największe kluby w Polsce. W następnym meczu pokażemy im, że jesteśmy lepsi.
Z kim z drużyny złapałeś najlepszy kontakt?
– Chyba z Maikiem Nawrockim, którego spotkałem jeszcze w Warcie. Dobry kontakt miałem z Joelem Abu Hanną, który został wypożyczony do Lechii Gdańsk. Często rozmawiam z Lindsayem Rose, lecz mam dobry kontakt z całą drużyną.
Utrzymujesz dobre relacje z bratem? Ridle występuje w VfL Wolfsburg, jest wyceniany na ok. 15 mln euro.
– Oczywiście! Ciągle rozmawiamy, w ostatnich miesiącach trzykrotnie byłem w Wolfsburgu. Kiedy jest możliwość szukam opcji wybrania się do niego. Oglądanie spotkań Bundesligi na żywo to również dobra okazja, aby się czegoś nauczyć. Obecnie drużyna brata ma ciężki czas. Zawsze jak byłem to przegrywali! Ridle śmiał się, abym został w Warszawie. Brat ma świetnego szkoleniowca, rozwija się w Bundeslidze. Mogę go nazwać jedną z moich motywacji. Jednym z moich marzeń jest gra w najwyższej klasie rozgrywkowej w Niemczech. A może kiedyś będziemy występowali wspólnie?
Masz korzenie w Demokratycznej Republice Konga. Otrzymałeś kiedyś opcję reprezentowania tego kraju?
– Obecnie nie. Na razie mam na koncie występy w młodzieżowej reprezentacji Niemiec. Wychodzę z założenia, że nigdy nie mów nigdy. Rozważyłbym to. Na razie skupiam się tylko na futbolu.
Często tam bywasz?
– Ostatnio pierwszy raz. Byłem tam na sześć dni po zakończeniu minionego sezonu, spotkałem się z moją rodziną. Co prawda trwało to krótko, ale bardzo się z tego cieszyłem. Miło było odwiedzić ten kraj.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.