Domyślne zdjęcie Legia.Net

Manu - hit transferowy czy może jednak nie?

Marcin Szymczyk

Źródło: Wirtualna Polska

28.11.2010 15:44

(akt. 15.12.2018 05:30)

Emanuel de Jesus Bonfim Evaristo czyli Manu od początku sezonu jest pewniakiem w drużynie Macieja Skorży. Na 15 spotkań ligowych aż 14 rozpoczynał w wyjściowej jedenastce. Tylko w ostatnim meczu z Polonią Bytom Portugalczyk nie zagrał, ale dlatego że pauzował za nadmiar żółtych kartek. Jednak efektów tak długiego przebywania na murawie jest dość mało. Zawodnik jest szybki i to jak biega robi wrażenie, ale na tym często się kończy.
Legia ściągnęła tego zawodnika, bo chciała mieć szybkiego, przebojowego skrzydłowego, który będzie imponował liczbą asyst. Manu miał szaleć na prawej stronie, mijać przeciwników jak tyczki i dogrywać piłkę kolegom. - To był jeden z najlepszych piłkarzy Maritimo. Imponował rajdami na prawej stronie. Mimo niskiego wzrostu był też bardzo agresywny na boisku - Tak latem charakteryzował piłkarza redaktor Carlos Vera z dziennika "A Bola". Przypominano bramkę, jaką 28-letni pomocnik zdobył w jednym z ligowych meczów ze Sportingiem Lizbona. To była piękna bomba z 35 metrów.

My z Manu mamy jednak problem. Niby jest podstawowym piłkarzem Legii, niby jest aktywny, ale pożytku z tego niewiele. Liczby mówią same za siebie. Po 90 minut w każdym meczu, a zaledwie dwie asysty (plus jedna w Pucharze Polski) i żadnej bramki. Strat, jakie Portugalczyk ma na swoim koncie lepiej nie liczyć. Celne dośrodkowania? Zazwyczaj brak . A technika? Brak. Ten zawodnik, używając futbolowego zwrotu, jest po prostu "drewniany". Owszem, Manu jest szybki, ale jeśli musi "okiwać" rywala, to ma problem. Najlepszy przykład to mecz z Wisłą Kraków. Legionista miał sytuację sam na sam z Mariuszem Pawełkiem i jedyne co zrobił, to wpadł prosto w bramkarza Białej Gwiazdy.

Kłopotu z Manu ewidentnie nie ma za to Maciej Skorża, który konsekwentnie stawia na swojego nowego piłkarza. Ciekawie też tłumaczy jego rolę na boisku. Po meczu z Jagiellonią trener Legii przyznał, że zdaje sobie sprawę z tego, że Manu notuje dużą liczbę strat, ale jest w stanie to przeboleć dla tych kilku momentów w meczu, w których jego szybki zawodnik swoimi sprintami rozerwie, rozciągnie obronę rywala. Skorża mówi też, że mając Manu w składzie wie, że defensorzy przeciwnika zwracają na niego baczniejszą uwagę. Fakt, w rozumowaniu trenera jest jakaś tam logika. Tyle, że mecz z Arką pokazał, iż nasi obrońcy coraz częściej widzą, że Manu to taki trochę "jeździec bez głowy". I krzywdy za dużej to nie zrobi. Gdynianie nie koncentrowali się jakoś mocno na Manu, nie ustawiali przed nim podwójnych zasieków. Bo i po co, skoro ten nie potrafi wygrać sytuacji jeden na jeden.

Portugalczyk nie zagrał z Polonią Bytom i jego brak nie był zauważalny. Można więc zadawać sobie pytanie czy transfer Manu na Łazienkowską jest hitem czy może jednak nie?

Autor: Jacek Stańczyk

Polecamy

Komentarze (23)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.