Domyślne zdjęcie Legia.Net

Marcin Bojarski: Będziemy walczyć o zwycięstwo

Redakcja

Źródło:

01.03.2007 15:06

(akt. 23.12.2018 21:13)

Czołowego piłkarza Cracovii, <b>Marcina Bojarskiego</b>, nie trzeba kibicom Legii przedstawiać. Napasnik "Pasów" grał kiedyś w stołecznej drużynie, a fani mają różne wspomnienia z nim związane. Ostatnie należą do tych mniej miłych - wszak to właśnie Bojarski zdobył zwycięską bramkę dla Cracovii w ostatniej minucie doliczonego czasu gry wiosną 2004 roku. Dziś opowiada m.in. o tamtym meczu i o atmosferze w Krakowie przed jutrzejszym spotkaniem.
Już jutro startuje runda wiosenna Orange Ekstraklasy.. jakie nastroje panują w drużynie? - Na pewno zasmucił nas mecz w Pucharze Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna, bo kompletnie nam nie wyszedł, ale we wtorek z Kolporterem Koroną w Kielcach było już lepiej. Dlatego atmosfera w zespole jest dobra. Od razu przychodzi wam się zmierzyć z Mistrzem Polski, Legią Warszawa! - Zgadza się. Nieczęsto gra się z takim rywalem, ale z optymizmem czekamy na ten pojedynek. Podejmujemy warszawiaków na własnym stadionie, pora meczu jest idealna (godz. 20:00 – przyp.), więc zapowiada się bardzo dobry mecz. Łatwo jednak nie będzie... - Na pewno Legia jest faworytem, ale my gramy u siebie, lubimy takie spotkania i tanio skóry nie sprzedamy. Będziemy walczyć o zwycięstwo. Mówiłeś, że z Koroną zagraliście lepiej niż z Górnikiem...tyle tylko, że w obu tych spotkaniach wystąpiły praktycznie dwie różne jedenastki... - Dlatego też spotkanie z Legią będzie idealnym sprawdzianem tego, by zobaczyć, jak się prezentujemy i w jakiej jesteśmy formie. Mamy dobrą okazję do rehabilitacji po dwóch porażkach w Pucharze Ekstraklasy. Do rehabilitacji, ale również i do rewanżu, bo przecież w rundzie jesiennej przegraliście z Legią na Łazienkowskiej 1:3.. - Wtedy Legia miała nieco inny skład i była szansa nawet na wygranie tego spotkania. Przy stanie 1:0 dla nas mieliśmy okazję do podwyższenia wyniku, ale niestety to gospodarze strzelali następne bramki. Dla ciebie będzie to szczególny z dwóch powodów mecz. Po pierwsze: kiedyś byłeś zawodnikiem Legii... - I bardzo mile wspominam tamten okres. Byłem wtedy młodym piłkarzem i przebywanie w jednym zespole z kilkoma reprezentantami Polski było nie lada przeżyciem. Za dużo w Legii nie pograłem, ale z pewnością nabyłem w tym czasie niezbędnego doświadczenia. Domyślasz się, jaki jest drugi powód szczególności jutrzejszego meczu? - (chwila zastanowienia) Pewnie chodzi ci o mecz z kwietnia 2004 roku... Dokładnie. - Takich spotkań się nie zapomina. W doliczonym czasie gry Legia nie strzeliła nam karnego, a chwilę później zdobyłem gola i wygraliśmy 1:0. Była ogromna dramaturgia i kibice mają prawo pamiętać ten mecz przez długi czas. To już jest jednak historia, choć nie ukrywam, że bardzo miła. A myślisz, że w piątek też można spodziewać się ogromnych emocji, czy nawet dramaturgii? - Jestem przekonany, że kibice zobaczą bardzo dobre spotkanie w wykonaniu obu drużyn, ale czy będzie w tym meczu coś niezwykłego – wyjaśni się podczas pojedynku. Pojedynku, w którym zagrasz jako napastnik. Jak czujesz się na tej pozycji? - Bardzo dobrze, tym bardziej, że to dla mnie żadna nowość, bo na początku swojej kariery grałem już na tej pozycji. Osobiście nie ma dla mnie żadnego znaczenia, czy gram w ataku, czy w pomocy. Jestem zawodnikiem ofensywnym i będę występować tam, gdzie zadecyduje trener.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.