Domyślne zdjęcie Legia.Net

Marcin Burkhardt: Czuję odpowiedzialność

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

26.11.2005 10:41

(akt. 27.12.2018 01:38)

- Jesteśmy dobrze przygotowani, bardzo skuteczni w defensywie, coraz lepsi w ataku. Nie ma się więc czego bać. Nie powiem jednak że na pewno wygramy. Kiedyś byłem bardzo pewny siebie i ... przegrałem dwa lata kariery. W którymś momencie to przekonanie o własnej wielkości mnie zgubiło. Za szybko uwierzyłem, że jestem wartościowym piłkarzem - powiedział pomocnik Legii Warszawa <b>Marcin Burkhardt</b>
- Trener Dariusz Wdowczyk powiedział, że remis w Krakowie was nie satysfakcjonuje. Wierzy pan w przywiezienie trzech punktów? - Jestem pewien, że to całkiem realny plan. Jesteśmy dobrze przygotowani, bardzo skuteczni w defensywie, coraz lepsi w ataku. Nie ma się więc czego bać. - Czuje się pan wyjątkowo odpowiedzialny za grę drużyny? - Gram na takiej pozycji, od której rzeczywiście wiele zależy. Musze rozgrywać, kreować, bo Veselin Djoković będzie jednak bardziej koncentrował się na rozbijaniu ataków rywali. Szkoda, że nie zagra Łukasz Surma, którego doświadczenie i umiejętności na pewno by się przydały. - Zagra pan przeciwko swojemu przyjacielowi z Amiki, Dariuszowi Dudce. Zapowiada się dodatkowy, prywatny mecz? - Nie. Darek przyjedzie zapewne w sobotę do hotelu, pogadamy chwilkę. W dniu meczu też nie obejdzie się bez prywatnych docinek i złośliwych uwag, będziemy próbować wzajemnie się zdekoncentrować... Ale chyba jesteśmy już za bardzo doświadczeni, by miało to jakikolwiek wpływ na przebieg meczu. Niewiele brakowało, a pan też grałby teraz w Wiśle. - Cieszę się jednak, że jestem w Warszawie. Gdybym teraz miał szansę gry w obu klubach, na pewno wybrałbym Legię. Co nie znaczy, że nie uważam Wisły za klasową drużynę. - Wszyscy w Legii wypowiadacie się bardzo dyplomatycznie, mówiąc „jedziemy się godnie zaprezentować". A może trzeba powiedzieć, że jedziecie ogolić frajerów? - Chce mnie pan podpuścić, ale ja się nie dam. Nie można się wypowiadać w takim tonie tylko ze względu na dobro własnej drużyny. Gdybyśmy byli tacy pewni siebie, moglibyśmy poważnie w siebie zwątpić, gdybyśmy pierwsi stracili bramkę. - Kiedyś był pan bardziej pewny siebie. - I przegrałem dwa lata kariery. W którymś momencie to przekonanie o własnej wielkości mnie zgubiło. Za szybko uwierzyłem, że jestem wartościowym piłkarzem. - Teraz zapowiada pan powrót do reprezentacji... - No i nie będzie lepszego meczu, żeby przypomnieć się selekcjonerowi, niż mecz z Wisłą. - Podobno na trybunach będzie wielu menedżerów zza granicy. - Też słyszałem. To działa mobilizująco. Po cichu liczę, że może w końcu uda mi się wyjechać gdzieś za granicę, ale już się tak na to nie napinam, jak kiedyś. Podchodzę do tego z dystansem. - Jedziecie do Krakowa po mistrza jesieni? - Można tak powiedzieć. Bardzo bym tego chciał.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.