Marcin Burkhardt: Dość awantur!
15.05.2006 11:56
- To, co się działo poza stadionem po meczu Legii z Wisłą Kraków, to bezsens. Nie chcę, żeby moja gra była pożywką dla kogoś do chuligańskich wybryków. W sobotę staraliśmy się dać z siebie wszystko na stadionie, ale to, co działo się potem, zszokowało zarówno mnie, jak i kolegów. Wtedy, gdy kibice śpiewają, krzyczą, dopingują w trakcie meczu, to - oczywiście - dodaje nam energii - mówi na łamach "Dziennika" <b>Marcin Burkhardt</b>, pomocnik Legii.
- Ale kiedy po meczach tłuką szyby, zmuszają ludzi do ucieczki i leje się krew, to już nie jest radość z sukcesu, jakim jest zdobycie mistrzostwa Polski. Już przed meczem słyszałem awantury. Wcale mnie to nie mobilizowało do gry. Sport to walka, rywalizacja, ale trzeba zachować poziom. Bójki z policją i pijackie rozróby nie mają nic wspólnego ze sportem. Na takie zachowania jak w sobotę na Starówce nie ma naszej zgody - dodaje "Bury".
Chyba niektórzy powinni sobie te słowa wziąć do serca...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.