Marcin Komorowski: Tym razem presja jest większa
03.08.2011 23:09
Z jakim nastawieniem podchodzicie do rewanżowego meczu z Gaziantepsporem. Nie taki turecki klub straszny, jak go malowali?
Bez przesady. To nie będzie taki łatwy mecz, jak niektórym się wydaje. Może być nawet trudniej niż w Gaziantep. Obie drużyny poznały się na boisku, każdy wie, na co stać przeciwnika. Wcześniej znaliśmy się tylko z przedmeczowych odpraw, jechaliśmy w nieznane. Teraz jesteśmy po pierwszym meczu. Wygraliśmy i fajnie by było, gdybyśmy w rewanżu grali przynajmniej tak samo konsekwentnie w obronie i skutecznie w ataku jak tam. Trzeba strzelić gola, a jeśli się nie uda - to nie stracić.
Jakie wrażenie zrobiła na panu turecka drużyna?
- Niezły zespół, dobrze grający w ataku pozycyjnym, wyszkolony technicznie i żywiołowy, ale nie ma co przed nimi pękać. Byliśmy i będziemy przygotowani na ich styl. W Turcji ich powstrzymaliśmy, choć nie ustrzegliśmy się błędów. W czwartek trzeba popełnić ich mniej albo wcale.
Przed pierwszym meczem nawet trener Maciej Skorża mówił, że to Gaziantepspor jest faworytem. Teraz role się odwróciły.
- Nie znaczy to, że już jesteśmy w czwartej rundzie. Nie przesadzajmy z tym optymizmem, choć wiadomo, że wygrana do zera w Turcji dała nam przewagę. Wolałbym jednak, żeby to Gaziantepspor wciąż był faworytem. Łatwiej by nam się grało. Ale nie chcę narzekać, zdaję sobie tylko sprawę, że czeka nas ciężkie 90 minut.
Wyeliminujecie Turków?
- Mam taką nadzieję i wierzę w to. Wygrana w Gaziantep nas nie uśpiła, tylko zmobilizowała. Liczę, że będziemy skoncentrowani na 120 proc. Szansa jest duża.
Cały wywiad przeczytać możecie w internetowym wydaniu "Gazety Wyborczej"
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.