Domyślne zdjęcie Legia.Net

Marcin Mięciel: Do Zachodu wciąż nam daleko

Marcin Szymczyk

Źródło:

11.08.2009 15:51

(akt. 17.12.2018 08:50)

- Nie było mnie w Polsce parę ładnych lat, ale przez ten czas zaszły pozytywne zmiany zarówno w Warszawie jak i samej Legii. W końcu buduje się stadion. Choć myślałem, że na nowym obiekcie zagram jeszcze gdy sponsorem było Daewoo. Pieniądze na ten cel były już przecież przygotowane. Jednak jak to w Polsce często bywa coś nie wyszło. W samej Legii też zmienia się na korzyść, jest bardziej profesjonalnie. Do zachodu jeszcze wciąż daleko, w zasadzie we wszystkim. Jak na polskie warunki jest jednak super, na tle innych klubów w naszym kraju wyglądamy dobrze - mówi w wywiadzie dla stacji Canal+ <b>Marcin Mięciel</b>.
- Sama liga też się zmienia, choć nadal trudno mówić o profesjonalizmie. Za granicą takie rzeczy jak afera korupcyjna czy baraże są zauważane i wyśmiewane. Mnie często było z tego powodu trochę wstyd. Kiedy mnie pytali to kto w końcu spada z ligi albo kto zagra w barażach nie znałem odpowiedzi. Szczególnie prasa brukowa w Niemczech takich sensacji nie przepuszcza - opowiada "Miętowy". Przyszłość - Najwięcej w swojej karierze zawdzięczam właśnie Legii. To dzięki temu klubowi grałem w reprezentacji Polski, zdobyłem z nią Mistrzostwo Polski, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Chciałbym teraz grać przy Łazienkowskiej jak najdłużej. Póki co podpisałem kontrakt rok plus rok. Zobaczymy jak będzie dalej. Polska prasa - Odzwyczaiłem się trochę od kontaktów z polskimi dziennikarzami. Najczęściej zadają mi pytania czym przyjechałem, jaki mam samochód, czy mam motor i czy mogę nim jeździć, o żel na włosach itp. Na zachodzie jest ciut inaczej. Pytania dotyczą raczej sportu, taktyki. Tam każdy dobrze zarabia, jeździ dobrymi samochodami, ładnie się ubiera i nikogo nie kole to w oczy. Ribery gra w różowych butach, aż boję się pomyśleć co by się stało gdybym ja zagrał w obuwiu tego koloru. Liga grecka - Grecja to mój drugi kraj, byłem tam 5 lat. Morze, ciepło, świetni ludzie zawsze uśmiechnięci. Wychodzą wieczorami z dziećmi, rozmawiają, tańczą i śpiewają. Życie wygląda tam zupełnie inaczej niż w Niemczech czy Polsce. Piłka też jest na wysokim poziomie. Drużyny wchodzą do fazy grupowej Champions League, zachodzą daleko w pucharze UEFA. Pojawiają się gwiazdy jak Rivaldo, Karembeu, ze mną grał Signori teraz do Grecji zawitał Recoba. To świadczy o tym, że są tam duże pieniądze. Kibice są zwariowani, cały stadion śpiewa. W Salonikach byłem w dwóch klubach - Arisie i PAOK-u. Ważne jest pierwsze pół roku. Pokażesz się zostajesz, nie pokażesz się to wylatujesz. Kibic Arki - Pierwsze kroki stawiałem w Tczewie, grałem w Lechii, ale z domu wyniosłem kibicowanie Arce. Ojciec grał w Arce i strzelił słynną bramkę z Lechią Gdańsk z rzutu rożnego, która dała Arce wejście do Ekstraklasy. Tak zostałem kibicem Arki, grając w Lechii jeździłem na mecze Arki, siedziałem razem z chłopakami w młynie na górce na Ejsmonda. Tytuły mistrzowskie - Raz byłem mistrzem Polski, a powinienem być trzy razy. Raz w meczu z Widzewem prowadziliśmy 1:0, trener zmienił mnie w przewie i schodziłem jako mistrz Polski. Niestety przegraliśmy 1:2. Drugi raz również z Widzewem prowadziliśmy 2:0, schodziłem z boiska 5 minut przed końcem jako mistrz Polski, a przegraliśmy 2:3. To był dramat, dochodziliśmy do siebie trzy miesiące, łzy były na boisku i poza nim. Liga niemiecka Polak w Niemczech ma trudniej. To jest fakt, tam na każdej pozycji jest konkurencja 6-7 zawodników o podobnych umiejętnościach. To jest szok dla zawodnika wyjeżdżającego z polskiej ligi. Dlatego uważam, że taki Lewandowski z Lecha już teraz powinien wyjechać, póki nie nabrał jeszcze zbyt wielu przyzwyczajeń. Co ten chłopak może jeszcze w Polskiej lidze osiągnąć? Musi mieć nowe wyzwania by się rozwijać. Lepiej jakby wyjechał teraz i przeżył szok niż przeżyć to samo za kilka lat. Teraz jeszcze będzie się mógł dostosować. Ja w Borussi myślałem że podbiję Bundesligę. W sparingach zdobyłem 11 bramek. Przyszedł pierwszy mecz w lidze i ławka rezerwowych. W drugim było to samo. Z Hamburgiem wszedłem z ławki i strzeliłem gola z przewrotki na 3:3. Myślałem, że teraz otworzy się szansa, ale nie w kolejnym meczu znów ławka rezerwowych. Psychika mi trochę siadła i zaczęły się problemy. Łatwiej się z nimi uporać będąc młodym, od zawodnika 27-28 letniego każdy wymaga gry w pierwszym składzie.

Polecamy

Komentarze (16)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.