Marcin Mięciel: Musimy dawać z siebie wszystko
18.01.2010 08:41
Gdy przed sezonem wrócił Pan z Bochum do Legii, wielu kibiców liczyło, że będzie Pan błyszczał w ekstraklasie. Nie do końca się to udało. Dlaczego?
- Początek sezonu nie był taki, jak sobie wymarzyłem. Długo nie mogłem strzelić bramki. To dlatego, że dość późno dołączyłem do zespołu. Brakowało mi treningów i formy. Później grałem już lepiej. Na pewno przed rundą wiosenną chciałbym poprawić skuteczność. To powinno wystarczyć, żeby kibice byli ze mnie zadowoleni.
Legii ciągle brakuje lidera, który poderwie zespół w trudnych momentach meczu. Czuje się Pan na siłach przyjąć taką rolę?
- Lider to był jeden - Leszek Pisz. Drugiego takiego w Warszawie długo nie będzie. Skończyły się czasy, gdy pojedynczy piłkarz strzałem z rzutu wolnego z 40 metrów przesądzał o wygranej. Dziś każdy z nas musi wziąć odpowiedzialność za grę Legii. W najważniejszych momentach mamy dawać z siebie wszystko.
Przez lidera rozumiałem też piłkarza, który ma szacunek i posłuch u kolegów. Gdy trzeba, to nie będzie się bał ich zbesztać.
- Na Zachodzie już odeszło się od takich rozwiązań. Trzeba pokrzykiwać i się mobilizować, ale pozytywnie. Dodawać kolegom wiary. Przekleństwa nie każdemu pomogą. Są piłkarze, którzy po wysłuchaniu wiązanki mogą się zablokować. Pozytywne okrzyki jak najbardziej, nie tylko na boisku, także w szatni. Ale to musi iść od kilku zawodników, nie tylko ode mnie. Mamy dwa miesiące wspólnych treningów i popracujemy nad tym.
Adrian Paluchowski został wypożyczony do Piasta Gliwice. W Legii zostało praktycznie trzech napastników. To dla Pana szansa na regularne występy?
- Adrian akurat nie grał w tamtej rundzie za dużo, więc wiele się nie zmieniło. Najważniejsze, żeby każdy z napastników był zdrowy. W zeszłej rundzie wszyscy mieliśmy jakieś kontuzje. Pamiętajmy, że prócz mnie, Grzelaka i Chinyamy jest też w kadrze Szałachowski, który może grać jako napastnik.
Runda wiosenna będzie krótka, raptem trzynaście meczów. Jaki jest Wasz plan na wyprzedzenie Wisły?
- Na pewno musimy być lepsi niż jesienią. Wygrywać mecze, a nie głupio tracić punkty. Mamy dużo czasu na treningi. W czasie obozów będziemy dawać z siebie wszystko. I uważać na kontuzje.
Wszystko wskazuje na to, że Jan Mucha jeszcze zostanie w Legii do czerwca...
- Wiadomo, jak ważnym punktem zespołu jest Janek. Ile meczów nam wybronił. Przez całą rundę grał równo i na sto procent możliwości. A my mieliśmy wahania formy. Musimy dostosować się do jego poziomu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.