Marcin Mięciel: Na razie formę mam wakacyjną
29.06.2009 23:21
- Ustaliliśmy z żoną, że już czas wrócić. Córka idzie do polskiej szkoły, a ja za rok czy dwa mógłbym już nie dostać z Legii tak dobrej oferty i musiałbym tułać się w innych klubach. Dlatego uznałem, że to właściwy moment. Czuję się bardzo dobrze. Z powodzeniem mogę grać jeszcze dwa-trzy lata. Kiedyś patrzyłem na starszych kolegów i myślałem, że będę grał do trzydziestki. Teraz mam 33 lata i ciągle gram, choć wielu z tych, z którymi występowałem, już pokończyło kariery - mówi <b>Marcin Mięciel</b> w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
A co pan chciałby robić po zawieszeniu butów na kołku? Podobno jednym z elementów kontraktu będzie praca w Legii po zakończeniu kariery.
- Nie mogę mówić o szczegółach umowy. Ale już od dawna myślałem o trenowaniu młodzieży. Czy to w klubie, czy we własnej szkółce.
W ostatnim sezonie w PAOK Saloniki strzelił pan 14 bramek w lidze i ścigał się z Rivaldo o koronę króla strzelców. Czego zabrakło, żeby pokonać Brazylijczyka?
- Na pewno nie mieliśmy takiej ekipy jak Olympiakos. Poza tym byłem wyznaczony do strzelania rzutów karnych, a przez cały sezon nie mieliśmy żadnego karnego. Wszystkie gole strzeliłem wtedy z akcji. Mimo wszystko byłem z tego sezonu bardzo zadowolony. Jeśli chodzi o osiągnięcia indywidualne, bo zespół nie awansował do europejskich pucharów.
Po YouTube krąży film z pana golem strzelonym dla PAOK przewrotką. Goli w ten sposób strzelał pan sporo. Skąd zamiłowanie do przewrotek?
- To się wzięło z czasów, gdy byłem jeszcze młodym chłopakiem, a w Realu grał Hugo Sanchez. On w prawie każdym meczu próbował przewrotek i często strzelał gola. Próbowałem na podwórku robić to co on. Teraz to jest dla mnie po prostu zwykły strzał. Jeden ze sposobów na zdobycie gola. Ale dla kibiców to coś fajnego, niezwykłego.
Po powrocie do Niemiec już nie było tak dobrze. Czemu strzelił pan dla Bochum w Bundeslidze tylko sześć goli?
- Rzadko wychodziłem w pierwszym składzie. Jeśli zaczynałem od początku, to w co drugim meczu strzelałem gola. W Bochum był Stanislav Sestak, który miał pewne miejsce w składzie, a oprócz niego było kilku napastników, którzy grali, gdy byli w formie. Jeśli zdarzył się komuś słabszy występ, to zastępował go inny. W sumie wszyscy zagraliśmy mniej więcej tyle samo meczów.
Po ośmiu latach wraca pan do kraju. Jest pan zadowolony z zagranicznej kariery?
- Pewnie mógłbym zrobić większą, gdybym miał więcej szczęścia i przede wszystkim gdybym wyjechał wcześniej. Piłkarzowi z polską mentalnością jest trudno na Zachodzie. Tam podejście do treningów, zaangażowanie i walka na boisku jest zupełnie inne i jak polski piłkarz się z tym zderza, to może mieć problem.
Pan też twierdzi, że Polak w Niemczech musi być dwa razy lepszy od Niemca, żeby grać?
- To każdy wie. Artur Wichniarek strzela tyle goli, że powinien kosztować miliony i gdyby był Brazylijczykiem, pewnie by tak było. Ja przyszedłem do Borussii Mönchengladbach z dużym apetytem na grę. Strzeliłem sporo bramek w okresie przygotowawczym, a w pierwszym meczu sezonu usiadłem na ławce, w drugim też. Potem trudno się przełamać. W końcu wszedłem, strzeliłem gola, myślałem, że już wygrałem rywalizację, ale nie. Znów wróciłem na ławkę. To duży przeskok. Jeśli jedziesz do klubu, w którym kogoś znasz, jest dużo łatwiej.
W Legii pan kogoś zna?
- Z dawnych czasów znam tylko Wojtka Szalę i Tomka Kiełbowicza. Pozostali to nowe twarze.
Stać Legię na odebranie Wiśle tytułu mistrza Polski?
- Pewnie. Wisła ma mocny skład, podobnie Lech. Ale Legia jest naprawdę dobrym zespołem ze sporym potencjałem. Ma bardzo dobrych zawodników i jeśli przygotujemy formę, to jak najbardziej.
A jak z pana formą? Zagra pan we wtorkowym sparingu ze Zniczem?
- Forma na razie jest wakacyjna, ale postaram się to jak najszybciej nadrobić. Trener zdecyduje, czy zagram ze Zniczem, ale wydaje mi się, że to jednak byłoby za wcześnie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.