Marcin Mięciel: Nie ma oferty z Legii
10.06.2009 09:05
- To prawda, że chcę wrócić do polskiej ligi. Jednak o planach zatrudnienie mnie w Legii dowiaduję się z gazet. Żadnych konkretów nie słyszałem, nic na piśmie nie otrzymałem. Mój menedżer sonduje rynek i zobaczymy, co z tego wyjdzie. Kontrakt z Bochum mam ważny jeszcze przez rok, ale jest w nim klauzula, że mogę odejść za darmo. Jak będzie oferta, to z tego zapisu skorzystam. Jeśli dostanę dobrą propozycję z Legii lub Lechii Gdańsk, to na pewno ją rozważę - mówi napastnik VFL Bochum <b>Marcin Mięciel</b>.
Podobno Legia jest gotowa zapłacić Panu 200 tys. euro
za sezon. To wystarczy, by zatrudnić Marcina Mięciela?
- Nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał, więc nie będę tego komentował.
Co mógłby Pan wnieść do gry drużyny trenera Urbana?
- Myślę, że dużo. Zagrałem w przeszłości wiele dobrych meczów z "eLką" na piersi. Przez osiem lat, które spędziłem za granicą, nabrałem doświadczenia. Dzięki temu pomógłbym w rozwoju młodym piłkarzom. Jeśli chodzi o strzelanie bramek, to także mógłbym się przydać.
W warszawskim klubie chyba nic nie jest już takie jak w 2001 roku, gdy Pan odchodził?
- Nie, dlaczego. Są ci sami masażyści, jest kierownik drużyny. Także prezes Miklas był w Legii za moich czasów, choć miał przerwę na tym stanowisku. Z piłkarzy zostali tylko Wojtek Szala i Tomek Kiełbowicz. Najbardziej zmienił się oczywiście stadion, co bardzo mnie cieszy jako kibica Legii. Będę w przyszłości przychodził na trybuny dopingować zespół.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.