Marcin Mięciel: Powiedziano, że nie mam szans z Mezengą
09.01.2012 08:30
Za późno Pan wyjechał, ale czy nie za wcześnie wrócił?
- Miałem jeszcze rok kontraktu w Bochum, ale chciałem znów do Legii. Nie udało nam się prawie nic wygrać w pierwszym sezonie i w związku z otwarciem nowego stadionu szukano pieniędzy na nowych zawodników, którzy mieli przyciągnąć ludzi na trybuny. Usłyszałem, że nie mam szans rywalizacji o miejsce w ataku z Bruno Mezengą. I co z tego, że byłem innego zdania. Musiałem odejść.
Ale jednak do Legii nie stracił Pan sympatii, po swoim jedynym golu jesienią dla ŁKS w derbach Łodzi, podbiegł Pan do fanów Widzewa i pokazał na palcach elkę...
- Niby człowiek ma swoje lata, ale potrafi dać się ponieść emocjom. W ŁKS mi wybaczyli, bo wiedzą, że jestem kibicem Legii. A Widzew? No cóż, jak grałem jeszcze w Legii, to przez ten Widzew dwa razy nie zdobyłem mistrzowskiego tytułu, przegrywając w niesamowitych okolicznościach. Do tego doszły emocje po tym, jak mnie wyzywali przez cały mecz, no i stało się. To było spontaniczne. Nie wiem, jak zachowam się, strzelając ewentualnie bramkę w meczu z Legią. Teoretycznie nie powinienem demonstrować radości. Ale wie pan, mnie cieszą gole nawet te zdobywane na treningu.
A propos tych meczów z Widzewem, to obrosły już one mitami. Według spiskowej teorii przynajmniej jeden z nich został sprzedany.
- Wyreżyserować czegoś takiego nie daliby rady nawet w Hollywood. W mojej głowie nie mieści mi się, jak można by sprzedać mecz o mistrzostwo Polski. Ale widząc, jak wielu ludzi piłki jest zatrzymywanych, trudno mówić, że nie było korupcji w polskiej piłce. Jakoś jestem dziwnie przekonany, że gdyby nie ten proceder, miałbym znacznie więcej osiągnięć w kraju. Może jakieś mistrzostwa, może jakieś puchary.
Zapis całej rozmowy z Marcinem Mięcielem w dzisiejszym wydaniu "Polski the Times".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.