Marek Gołębiewski: Wszyscy musimy wziąć się w garść - wideo

Redaktor Maciej ZiółkowskiRedaktor Piotr Gawroński

Maciej Ziółkowski, Piotr Gawroński

Źródło: Canal+, Liga+ Extra

31.10.2021 21:00

(akt. 01.11.2021 00:43)

- Znów nie byliśmy sobą. Legia jest w dołku i to widać. Akcje są mało składne, nie stworzyliśmy wielu sytuacji. Nie możemy tak grać, tym bardziej u siebie - mówił w magazynie "Liga+ Extra", po spotkaniu z Pogonią Szczecin, trener Legii Warszawa, Marek Gołębiewski.

- Przegraliśmy bardzo ważny mecz. Drużyna, jak widać, jest w jakimś małym dołku – dziś mógłbym powiedzieć, że niemałym. Musimy z niego wyjść. O grze nie chcę się wypowiadać, bo momentami zawiedliśmy naszych kibiców. Przegrywając u siebie 0:2, nie tak wyobrażaliśmy sobie to spotkanie. Na gorąco trudno mi powiedzieć cokolwiek sensownego. Zawsze jestem zwolennikiem tego, że boisko musi weryfikować czyny. Dziś murawa nas okrutnie zweryfikowała.

- Jestem tutaj od sześciu dni. Cały czas staram się pomóc drużynie w zlokalizowaniu największej przyczyny dołka, niemałego. Takiej sytuacji, że Legia była w strefie spadkowej, odkąd jestem jej kibicem, nie pamiętam. To trudny dzień dla mnie, dla całego klubu, ale tylko prawdziwy sportowiec i człowiek może podnieść się, dzięki temu, że wierzy w to, co robi. Wierzę w tych chłopaków. Mam nadzieję, że wszyscy razem będziemy tak robić. I tylko tak możemy z tego wyjść.

- Widzę po chłopakach, że są bardzo przejęci tą sytuacją, podobnie jak ja. My to zrobiliśmy, napsuliśmy i my to musimy naprawić – nikt za nas tego nie zrobi. Kibice, prezes, dyrektor sportowy nie będą grali za nas w piłkę. Chciałbym do czwartku przygotować zespół na tyle, żeby wyszedł na Napoli z myślą, że może wygrać. Jesteśmy, raz jeszcze powtarzam, profesjonalistami, kibice mają prawo wymagać od nas lepszej gry. Zawodnicy są tego świadomi. Tu nie ma żadnej innej filozofii.

- Odbyliśmy męską rozmowę w męskim gronie. Lubię stawiać sprawy jasno. Powiedziałem zawodnikom moje przemyślenia, oni powiedzieli swoje. Uważam, że od tego trzeba zacząć. Jeżeli nie pokażemy, gdzie jest błąd, to nie pójdziemy naprzód. Jeżeli teraz rozjechalibyśmy się do domów i po prostu powiedzieli: „Okej, przegraliśmy kolejne spotkanie”, to nigdy byśmy z tego nie wyszli. To trudny moment dla drużyny, dla klubu, zdaję sobie sprawę, w jakim momencie dołączyłem. Dlatego moją rolą, jako trenera, jest wyprowadzić piłkarzy z dołka.  

- Na czym opieram swój optymizm? Przede wszystkim, na swojej osobowości – mam nadzieję, że zarażę nią zawodników. Jestem chłopakiem, który nigdy się nie poddaje. Też jestem, można powiedzieć, fanem tej drużyny – i byłem nim wcześniej, nie będąc trenerem, czy teraz, gdy jestem pierwszym szkoleniowcem. Myślę, że każdy z nas zdaje sobie sprawę, w jakim klubie się znajduje, i w jakiej sytuacji znalazł się klub. Nie przypominam sobie, żeby była taka sytuacja w lidze, że Legia jest na miejscu spadkowym. Optymizm musi być, bo jeżeli teraz byśmy weszli do szatni i zaczęli robić tylko negatywne rzeczy, to nawet najlepszy psycholog nie jest w stanie wyciągnąć nikogo z dołka. Jestem optymistą, bo wierzę w chłopaków, w zespół. Wiem, że po takim meczu to dla kibiców rzecz trochę śmieszna, ale mam wielki apel. Wierzę i bardzo proszę fanów o wsparcie – tak jak dziś momentami bardzo fajnie dopingowali, tak samo bardzo prosiłbym o to w czwartek. Pamiętam spotkanie z Leicester, była tutaj kapitalna atmosfera. Tylko razem możemy z tego wyjść. Legia zawsze jest razem.

- Proces, który polega na przygotowaniu drużyny do ligi, jest – nie ukrywajmy – dłuższy. Niektórzy piłkarze z drugiego zespołu, którzy daliby jakąś jakość, są kontuzjowani. Myślałem o tym, aby dać dziś szanse kilku młodym zawodnikom, ale paru z nich, niestety, nie może grać. Sądzę, że kadra pierwszej drużyny jest na tyle wartościowa, że ci piłkarze muszą w siebie uwierzyć. To jest głowa, serce, a dopiero nogi. Jeżeli oni nie zaczną od tego, że głowa pójdzie za tym, że jestem dobrym zawodnikiem, muszę więcej dać klubowi, serce również, to nogi nie poniosą. Dziś było to idealnie widać. Tracimy bramkę, idziemy do szatni, wychodzimy, dostajemy drugą i trudno nam się podnieść. Problem jest. Widać, że głowy chłopaków nie myślą o zwycięstwie, tylko są zaprzątnięte innymi rzeczami. Nie szedłbym tak, że nagle bierzemy drugi zespół Legii i będziemy grać piękną piłkę. Nie tędy droga.

- Musimy wszyscy wziąć się w garść. Dla naszych kibiców to nie jest odpowiednia jakość. Mamy czas do analizy tego meczu. Musimy podjąć radykalne kroki, aby drużyna wspięła się na swoje obroty. Dawno nie było takiej sytuacji, aby Legia była w strefie spadkowej. Podjąłem się tego trudnego zadania. Ja i mój sztab zrobimy co się da, aby wyjść z tej sytuacji, ale to są tylko słowa. Wiem, że na boisku to wyglądało jak wyglądało.

- Na ten moment sam chciałbym wiedzieć jaka jest odpowiedź na problemy Legii. Pewnie wtedy zareagowałbym przed meczem. Wystawiłem najlepszy skład, graliśmy momentami tak jakbym chciał, ale pod koniec połowy straciliśmy gola, gdzieś to wszystko siadło. Po wyjściu z szatni padła kolejna bramka i praktycznie było po meczu. Trudno mi to wszystko na gorąco ocenić.

- Stwarzamy sobie mało sytuacji, nie jesteśmy tak kreatywni jakbym tego sobie życzył. W piłce jest wiele zmiennych, rzeczy, które muszą zafunkcjonować, aby wygrywać mecze. Dzisiaj byliśmy słabsi. Jedyne co pozostaje, to wziąć się do roboty i zasuwać. Samymi słowami jeszcze nikt niczego nie zmienił.

- Jestem sobą, pracuję w zawodzie dziesięć lat, nie pracowałem wcześniej na najwyższym szczeblu rozgrywek. Uważam, że moje dotychczasowe metody sprawdzały się. Tutaj trzeba jak najszybciej dotrzeć do piłkarzy. Pracuję z zespołem szósty dzień, na pewno każdy zastanawia się kiedy będą efekty. Bardzo chciałbym od przyszłego tygodnia mieć więcej czasu, aby coś zmienić, ale jak wiemy w czwartek jest bardzo ważny mecz Ligi Europy, a już w niedzielę rywalizacja ze Stalą Mielec. Ten moment nadejdzie po tym spotkaniu. W piłce czas jest bardzo potrzebny, ale jego obecnie nie ma.

- Wystawiam skład w oparciu o to, jak gra dany zespół. Na pewno Napoli jest drużyną dobrą w utrzymaniu piłki, musimy zablokować ich mocne strony. Nie mam jeszcze koncepcji czy to będzie gra trójką czy czwórką obrońców z tyłu. Dzisiaj trzykrotnie zmieniłem ustawienie i nie było dużego efektu. Była słaba jakość naszej finalizacji, w fazach pod bramką nie byliśmy skuteczni. Samo ustawienie nie gra, grają zawodnicy, gra pomysł. Ustawienie jest tylko na papierze.

- Czy jest obawa wewnętrzna przed meczem z Napoli? Obawy nie mam, bo bardzo wierzę w zespół. To nie są dla nas łatwe chwile. Zawsze mam taką zasadzę, że myślę dopiero po spotkaniu. W szatni mieliśmy bardzo długą rozmowę, więc też nie miałem czasu, ale pewnie jak wrócę do domu, to zacznę o tym myśleć, czyli będę pracował. Praktycznie od poniedziałku cały czas biję się z myślami, tak jak z tym jaki wystawić skład na rywalizację ze Świtem. Wtedy udało się przepchnąć mecz, bo widowisko z naszej strony, na trudnym terenie, nie było takie, jak sobie wyobrażaliśmy. Dziś też zawiedliśmy, a w czwartek jest kolejny mecz. W sporcie bywa tak, że czasami jak ktoś na ciebie nie liczy, to jesteś w stanie pokazać się z dobrej strony. Życzyłbym sobie, żebyśmy w czwartek pokazali na co nas stać. Jestem jednak realistą, wiem, że z takich dołków nie wychodzi się w dwa dni. Najbliższe dni będą dla nas bardzo trudne, ale jeżeli jest się stuprocentowym facetem – a ja się za takiego uważam i myślę, że mam paru takich facetów w szatni – to sami musimy z tego wyjść.

Praktycznie wszyscy twierdzą, że kadra Legii jest jakościowa, ale można spojrzeć np. na środek pola. Martins, we wszystkich rozgrywkach, ma 0 asyst, Charatin – 0 asyst, Luquinhas – 0 asyst, Josue – 1 asystę, Slisz – 1 asystę. - Czy zawodnicy ze środka pola potrafią grać do przodu, być kreatywni – jeśli tak, to co trzeba zrobić, aby ich przebudzić? To bardzo trafne pytanie. Jestem tutaj chwilkę. Tak jak pierwsze diagnozy dotyczyły głowy, mentalności, to drugą rzeczą jest to, że wymienieni zawodnicy muszą mieć na pewno lepsze liczby. Problem gdzieś jest, nie jestem w stanie jeszcze odpowiedzieć na czym on polega.

- We wtorek chcemy przebadać zawodników. Od poniedziałku nie miałem czasu, aby to zrobić, bo w środę wylecieliśmy do Szczecina, w czwartek mieliśmy mecz, w piątek i w sobotę były treningi, dziś był mecz. Jutro jest święto, więc nie będę widział zawodników. We wtorkowy poranek mamy badania, więc będę miał pogląd na sytuację, na jakim etapie są gracze. Jakość to jedno, a drugie – jak ci piłkarze są, na tę chwilę, zmęczeni, przygotowani. To bardzo ważne aspekty. Nie zapominajmy o tym, że Legia zagrała 25 meczów. Dla zespołu ligowego, który nie rywalizuje w pucharach, to praktycznie więcej niż pół sezonu. Widzimy, że jest kilka kontuzji – to też nie pomaga. Jeżeli dziś miałbym kilku zdrowych zawodników, jak Nawrockiego, Boruca – czyli ikonę, dużo nam pomógł w Szczecinie – to nasza gra byłaby trochę lepsza. Jesteśmy w naprawdę trudnym momencie. Wiem, że może to dziwne brzmi, ale raz jeszcze apeluję, jako trener pierwszego zespołu Legii, do wszystkich, abyśmy się zjednoczyli. To samo powiedziałem zawodnikom. Jeżeli każdy będzie chciał pchać wózek w inną stronę, to nic z tego nie będzie. Wszystko musi być zorganizowane w jedną stronę – ze strony mojej, zawodników, zarządu, kibiców. Tak jak powiedziałem, cała Legia zawsze razem – to hasło głównie mi przyświeca. 

Polecamy

Komentarze (191)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.