News: Marek Jóźwiak: Legię mam w sercu, a nie w portfelu

Marek Jóźwiak: Legię mam w sercu, a nie w portfelu

Marcin Szymczyk

Źródło: nSport

12.01.2013 12:46

(akt. 10.12.2018 06:56)

- Rozmawialiśmy z prezesem Leśnodorskim o transferach dwóch zawodników przygotowywanych przez nas. Później prezes został sam na sam ze mną, wręczył mi dokument, powiedział, że musimy się rozstać gdyż ma inną wizję i chciałby coś zmienić. Zapytałem tylko gdzie mam podpisać i to wszystko, na tym zakończyła się nasza rozmowa. Nie czuję się w żadnym wypadku skrzywdzony przez Legię, raczej jak ktoś, kto został potraktowany trochę obcesowo. Człowiek, który tyle grał i pracował w tym klubie, który zostawił drużynę na pierwszym miejscu w tabeli, podobnie jak zespół Młodej Legii, który zostawia akademię, na której wzorują się kluby w całej Europie, który wraz z innymi zapoczątkował zespół promujący młodych zawodników żegna się z pracą z dnia na dzień. Nie zdecydowały o tym względy sportowe. Nie wiem, czym kierował się prezes, ale miał do tego prawo. Szanuję jego decyzję, aczkolwiek się z nią nie zgadzam. Życie nie kończy się na Legii, będę pracował w innej funkcji, ale mogę obiecać iż zawsze si

- Celem mojej pracy było przywrócenie Legii lat świetności – choćby takich jak Liga Mistrzów. Nie udało się, ale myślę, że ktoś tą moją pracę dokończy. Przychodziłem do Legii w XX wieku, odchodzę w XXI. Przychodziłem w 1988 roku za Darka Dziekanowskiego, potem była era Leszka Pisza i ostatnio Legia tych młodych wilczków. Brałem udział we wszystkich tych przedsięwzięciach, sukcesach i porażkach tego klubu. Każdy tytuł mistrza Polski smakował inaczej. Ten pierwszy był fantastycznym przeżyciem, cieszyliśmy się razem z kibicami na płycie boiska. Drugi tytuł za Drago Okuki – to było coś wielkiego. Z Darkiem Wdowczykiem to już było inne przeżycie – byłem wtedy asystentem trenera, człowiekiem, który pomagał mu budować ten zespół.


- Liga Mistrzów? To było coś, czego wszyscy pragnęliśmy. Przy pierwszym podejściu nam się nie udało, ale mieliśmy takie parcie na Champions League, że za wszelką cenę do tego celu dążyliśmy. Udało się.


- Nie zostałem od razu dyrektorem sportowym, przeszedłem przez wszystkie szczeble kariery, zdobyłem dzięki temu ogromne doświadczenie. Co na plus, co na minus? Byli bardzo dobrzy piłkarze, ale były też pomyłki transferowe. Nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Nie chcę się tłumaczyć, ale nie o wszystkich ja decydowałem. Z pewnością mogłem zrobić kilka rzeczy lepiej, ale pomogłem w sukcesach Legii. Ouattara, Edson i Roger wybitnie przyczynili się do zdobycia tytułu mistrzowskiego z Darkiem Wdowczykiem. Wielu piłkarzy, którzy z Legii odeszli zrobili potem kariery – jak Elton, którego wyrzucono za problemy z alkoholem, za jazdę pod prąd na al. KEN. Hugo Alcantara grał w Lidze Mistrzów w Cluj. Alejandro Cabral ostatnio świecił zdobycie mistrzostwa z Velezem. Czasem transfer musi być PR-owy, aby przyciągnąć ludzi na stadion. Choć ja bym wolał ten PR zamienić na umiejętności zawodnika.


- Walczyłem z trenerem Skorżą o młodego Koseckiego, podobnie jak walczyłem kiedyś o Artura Jędrzejczyka, kiedy chciano się go pozbyć z klubu. Dziś czas pokazuje, że miałem rację, a wypożyczenia pomogły tym zawodnikom. Trener Skorża nie miał przekonania do Kosy, bo stawiał na doświadczenie, które było u niego momentami podstawowym kryterium. Ja się z nim nie zgadzałem, ale musiałem uszanować jego wizję zespołu. Na szczęście Kosecki nie został sprzedany, choć były takie propozycje, tylko wypożyczony do Lechii. Wypożyczając go przedłużyłem z nim o pół roku umowę przewidując, co się może stać jak zacznie grać na swoim poziomie.


- Być może nadal bym pracował w Legii gdybyśmy zdobyli mistrzostwo, pewnie wszyscy byśmy pracowali wtedy dłużej. Ja z Maćkiem Skorżą długo się poznawaliśmy, trwało to z rok. Ja mam silną osobowość, trener również. Gdzieś tam dochodziło więc miedzy nami do zatargów, ale rozstając się wszystko sobie wytłumaczyliśmy. Podaliśmy sobie ręce, przyjaciółmi nie jesteśmy, ale się szanujemy. A to jest w tym wszystkim najważniejsze. Ja oczekiwałem od niego stanowczości, że bierzemy tego i tego zawodnika. To trochę szwankowało, była często niepewność, były zmiany decyzji. To mnie często denerwowało. Zaproszenia do Arabii raczej nie dostanę, ale jak będzie trener Skorża czegoś potrzebował to chętnie służę wiedzą na temat zawodników grających w Polsce.


- Wiele osób mówi, że moim największym sukcesem jest sprowadzenie Danijela Ljuboi. Z pewnością jest to gwiazda naszej ligi. Myślę, że ten piłkarz walnie się przyczyni w tym sezonie do zdobycia tytułu mistrza Polski. Muszą go tylko omijać kontuzje, ale on cały czas narzeka, a jest najczęściej grającym piłkarzem w drużynie.


- Czy spodziewałem się, ze Jan Urban wróci do Legii? Konsultowano jego powrót ze mną, byłem jak najbardziej na tak. Cieszę się, że Janek jest w klubie i obym się na nim nie zawiódł. Chciałbym, aby Legia była mistrzem Polski, zostało jeszcze 15 spotkań. Troszeczkę nie wyszedł nam ten ostatni mecz, szkoda, bo sytuacja byłaby jeszcze lepsza. Mówię nam, bo czuję się sentymentalnie związany z Legią. Jeśli zespół będzie grał z dużym zaangażowanie, z takim jak w kilku spotkaniach jesiennych, to tytuł mistrzowski będzie przeznaczony dla Legii. Będę uczestnikiem każdego meczu, będę się cieszył z każdego zwycięstwa na trybunach. Legię mam w sercu, a nie w portfelu.

Polecamy

Komentarze (74)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.