Domyślne zdjęcie Legia.Net

Marek Jóźwiak o Legii i Polonii

Źródło: Gazeta Wyborcza

04.04.2002 09:12

(akt. 01.01.2019 18:06)

- Polonia ma bardzo solidną drużynę. Każdy doskonale wie, co ma robić na boisku. Trener Verner Liczka główny nacisk kładzie na przygotowanie taktyczne. Nie znaczy to jednak, że w Legii piłkarze są źle przygotowani do zadań. Taktyka to bowiem nie wszystko, założenia trzeba jeszcze umieć wykonać. Legioniści swoje muszą robić dużo lepiej, skoro mają siedem punktów więcej w tabeli - mówi Marek Jóźwiak przed piątkowym meczem derbowym Legii z Polonią. 35-letni obecnie obrońca przez dziewięć sezonów od 1986 do 1996 roku grał w Legii. Potem przez pięć lat występował za granicą. Gdy wrócił do kraju, nie znalazł zrozumienia przy Łazienkowskiej i znalazł się w składzie lokalnego rywala. Z Polonią przygotowywał się do sezonu. Ze względu na zakaz transferów nałożony na klub z Konwiktorskiej nie mógł grać dla "Czarnych Koszul". Tuż przed rozpoczęciem marcowych rozgrywek wrócił do Legii. Oprócz Tomasza Kiełbowicza jest jednym z dwóch legionistów, którzy tak dobrze poznali drużynę sąsiada. Kolega z zespołu trenował z kolegami z Polonii po raz ostatni przed półtora roku. Jóźwiak - ledwie przed dwoma miesiącami. Coś za coś - Polonia gra czwórką obrońców, a Legia trójką i to jest podstawowa różnica. Nasz zespół ma rozgrywającego biegającego tuż za napastnikami. W ich drużynie kogoś takiego nie ma. Polska liga jest jednak bardzo wyrównana i często wszelkie zawiłości nie mają znaczenia. Często liczy się po prostu dyspozycja dnia, względnie suma umiejętności. - Atmosfera w Polonii podczas okresu przygotowawczego była znakomita. Jaka jest teraz nie wiem, bo zawodnicy wciąż mają problemy z wypłatą zaległości, z czym przy Łazienkowskiej jeszcze się nie spotkałem. Tu do atmosfery też nie mogę mieć żadnych zastrzeżeń. Tę tworzą zawsze wyniki. Dobrych wyników ostatnio nie można nam odmówić. - Tracimy sporo bramek, ale jeszcze więcej ich zdobywamy. Czy można mieć zastrzeżenia do naszej gry w tyłach? Niekoniecznie, bo w większym stopniu niż inni stawiamy na atak. Skoro polonistów chwali się za to, że mają mało strat, to dla odmiany co powiedzieć o ich napastnikach, którzy strzelają bardzo mało goli. Coś za coś. Wszystkiego mieć przecież nie można. - Trenerów Liczki i Dragomira Okuki nie zamierzam porównywać. Dla zawodnika taka sytuacja nigdy nie może być wygodna. Wiadomo - my jesteśmy od grania, a od gadania inni. Mogę tylko powiedzieć, że Liczka sporo uwagi poświęca grze defensywnej, taktyce, a u Okuki liczy się przede wszystkim pressing i przygotowanie fizyczne. Ale nie wiadomo, czy nasz styl gry odpowiadałby Polonii, a ich - nam. O takie rzeczy najlepiej pytać trenerów. Od pierwszej do ostatniej - Z tego, co słyszałem od trenera Liczki, miałbym pewne miejsce w podstawowym składzie. Trener Okuka jakoś do końca nie może do mnie się przekonać. Wiadomo, że człowiek chciałby grać częściej niż co drugi tydzień lub przez kilka minut w danym meczu, ale w przypadku, gdy walczy się o mistrzostwo, nie liczą się jednostki. Ważny jest zespół, kolektyw, co w tej chwili stanowi o sile Legii. Drużyna liczy 11 graczy, 12 się nie dołoży. - Ja w każdym razie jestem gotowy grać w każdym spotkaniu od pierwszej do ostatniej minuty. Wiem, że mnie na to stać i umiejętności mnie do tego predestynują. Nie mam żadnych problemów psychicznych, ciśnienie, że walczymy o tytuł, do mnie nie dociera. Potrzebuję tylko zaufania, a z tym niestety najtrudniej. - W derby stolicy brałem udział raz. Osiem lat temu Legia pokonała 2:1 Polonię na stadionie przy Konwiktorskiej. Przy Łazienkowskiej w takim meczu jeszcze nie grałem. Derby rządzą się swoimi prawami, ale trzy punkty bardzo przybliżą nas do mistrzostwa Polski. W piątek więc znowu wygramy, nasza motywacja jest większa. Nieważne w jakim stylu, ale wiadomo, że przy jednobramkowym prowadzeniu nie można zatrzymać się nawet na chwilę. - Czuję się starym legionistą. Przy okazji takich spotkań każdy z zawodników dostaje takiego szaleńczego kopa. Mecze derbowe są bardzo ważne dla kibiców, ale i piłkarze grają w nich inaczej, przede wszystkim ostrzej. Na światło dzienne przedostają się jakieś drobne złośliwości, animozje. Ja także będę się starać, by nasi kibice byli szczęśliwi, nie cofnę nogi. Chociaż po meczu uścisnę ręce kolegom z Polonii - prywatnie wszystkich lubię. Jest tylko jeden warunek, muszę zagrać w tym meczu. W Legii jestem u siebie, w klubie, który kocham. Tu nawet siedzenie na ławce inaczej smakuje. Bardziej niż gdzie indziej, ale gra jednak jest lepsza.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.