Marek Koniarek: Cudów nie ma się co spodziewać
29.04.2011 08:39
- Dziś zagrają uznane marki - Legia i Widzew. Nazwy ładne, ale cudów nie ma co się spodziewać. Jedni i drudzy pewnie zakładali, że będzie fajnie, a są słabi. Oczywiście, nasze ligowe grajki opowiadają, że kiedyś to my graliśmy na stojąco. A prawda jest taka, że piłkarsko, technicznie nie mają co się do nas równać. Dziś chłopaki są kiepscy piłkarsko, ale za to przystojniejsi od nas i mają szczęście, bo... żel wynaleziono (śmiech). Auta też mają lepsze. No, z plusów to chyba tyle.
- Kiedy w 1996 roku mój Widzew walczył o mistrzostwo z Legią przy Łazienkowskiej po zejściu z rozgrzewki czekała nas niespodzianka. Wracamy do szatni, a tu kierownik Tadeusz Gapiński przynosi zdaje się 100 tysięcy marek zaległych premii. Nikt nie miał głowy do dzielenia, w końcu gramy mecz na Legii o mistrza. Teraz to chłopaki szybko by capnęli kasę (śmiech).
- Mistrzostwo zdobędzie Wisła. Ale trochę nędzne te rozgrywki. Król strzelców z dziesięcioma golami się szykuje, może z trzynastoma. Ja kończyłem sezon z 29 bramkami.
Zapis całej rozmowy w papierowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.