News: Marek Saganowski: Chcę skończyć karierę w Legii

Marek Saganowski: Chcę skończyć karierę w Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

21.04.2015 09:00

(akt. 08.12.2018 00:55)

- Z ostatnich artykułów prasowych na mój temat prawdziwe było tylko jedno zdanie: "30 czerwca kończy mi się umowa z Legią". Jestem po wstępnych rozmowach na temat jej przedłużenia. Obie strony są zainteresowane. Czasem warto nie skreślać starszych zawodników. Nie odstajemy od młodych, którzy zbyt często i za szybko zaczynają mieć muchy w nosie. Kiedyś mieliśmy więcej pokory. Chciałbym skończyć karierę przy Łazienkowskiej, ale w życiu nie podpisałem dokumentu, nim go nie przeczytałem. Łatwiej się będzie finalizowało rozmowy, jeśli znowu wygramy ligę i odzyskamy Puchar Polski - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Marek Saganowski.

Mistrzowi nie przystoi przegrywać co trzeci mecz.


- To prawda, ale dziś nie jest czas podsumowań tylko ciężkiej roboty i koncentracji. Przed niedzielnym meczem z Zawiszą ciśnienie urosło, ale obroniliśmy się. Wygraliśmy pewnie, w drugiej połowie - może poza jednym strzałem - rywal nie miał okazji do zdobycia bramki. Teraz liczą się tylko punkty i zwycięstwa. Wolimy wygrywać po brzydkich meczach, niż remisować po pięknych widowiskach. To jest droga do mistrzostwa. Lechia, która z nami wygrała, w sobotę poległa 0:3 we Wrocławiu w starciu z zespołem bez zwycięstwa w tym roku. Mecze z nami kosztują bardzo dużo, rywale długo odzyskują równowagę. A dla nas nadszedł ten moment w sezonie, w którym musimy pokazać, że nie jesteśmy grupą grzecznych gwiazdek.


W drodze po mistrzostwo Legia musi radzić sobie bez pana goli. Ostatniego w lidze strzelił pan w sierpniu.


- Mówiąc pół żartem: gram w kratkę, to i strzelam w kratkę. Grubą kratkę. Czuję się doskonale fizycznie, wyniki wydolnościowe mam jedne z najlepszych. Spokojnie dałbym radę grać co tydzień na przyzwoitym poziomie. Jestem jednym z tych, którzy najwięcej biegają i walczą. Nie narzekam na liczbę minut na boisku, ale wolałbym grać bardziej systematycznie. Tak, denerwuje mnie, że nie mogę otworzyć drugiej setki ligowych bramek. Licznik zatrzymał się na stu trafieniach. Instynktu nie straciłem, choć teraz wysunięty napastnik ma inną rolę. Musi częściej cofać się po piłkę. Trenerzy są ze mnie zadowoleni. Dzięki mojej grze, inni dochodzą do sytuacji strzeleckich. Zaliczyłem kilka asyst, napastnikowi nie wolno stać w polu karnym i czekać na piłkę.


Był pan zaskoczony, że wychodzi w "11"przeciw Zawiszy? W Gdańsku nie zagrał pan ani sekundy, a z Piastem minutę.


- Trochę byłem. Gram, potem dwa mecze jestem rezerwowym i znowu gram. W półfinale PP strzeliłem Podbeskidziu dwa gole, ale z Lechią nie wystąpiłem. Zobaczymy, co będzie w Chorzowie. Dla napastnika taka "przeplatanka" nie jest korzystna. Trener tłumaczy, że wystawia zawodników, którzy najlepiej pasują do taktyki w konkretnym meczu. A my mamy myśleć o jednym: o drużynie.


Zapis całej rozmowy z Markiem Saganowskim można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (127)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.