News: Marek Saganowski: Mamy drzazgę w sercu

Marek Saganowski: Mamy drzazgę w sercu

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

08.07.2015 08:43

(akt. 07.12.2018 22:21)

- Lech zdjął z nas odpowiedzialność. Teraz musi udowodnić, że nie wywalczył tytułu przypadkiem, że to nie my go zgubiliśmy. Niech udowadnia, a my jedziemy do Poznania po swoje, czyli zwycięstwo. Ja, i każdy, który przegrał mistrzostwo, mamy drzazgę w sercu. Rana jest otwarta, jeśli w piątek wygramy, lekko zatamujemy krwawienie. Zabliźni się całkowicie dopiero, jeśli w maju na fecie z okazji mistrzostwa powiesimy szalik Legii na Kolumnie Zygmunta. Mamy rachunki do wyrównania. Przeżyliśmy porażkę, w szatni doszło do spięć, więcej nie powiem - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" napastnik Legii, Marek Saganowski.

- U progu nowego sezonu cel jest jeden: powrót na tron, bo ten klub na to zasługuje. Coś nam uciekło, ale może niektórym potrzebny był klaps, że w sporcie niczego nie ma za darmo. Nie zgubiła nas pycha, jak sugerowali dziennikarze. Mówiliśmy, że rywale nie śpią, zdawaliśmy sobie sprawę z błędów. Wiem, jak każdy przeżywał klęski. Pychy w nas nie było.


Jednym z tych, który odszedł jest Orlando Sa. Czy Nemanja Nikolić zastąpi Portugalczyka w strzelaniu goli?


- Orlando powiodło się na boisku, bo strzelił 14 goli. Grał mało, a zrobił wiele. Zagubił się poza boiskiem, tak zostawmy kwestię. Koledze z szatni można zwrócić uwagę raz czy drugi, ale to nie rola piłkarzy. Wykracza poza nasze kompetencje. Dziś Portugalczyka nie ma, jest Nemanja. Przypomina Tomka Frankowskiego - sprytny, przebiegły, lis pola karnego. Stworzony do gry kombinacyjnej, ze zmysłem do strzelania goli. W piątek czeka go pierwszy test.


Jaka będzie pana rola?


- Pogodziłem się, że nie będę kluczowym zawodnikiem. Ale wiem, że przyjdzie moment, w którym Saganowski będzie potrzebny. Jeśli dostanę szansę, nie wystraszę się odpowiedzialności. Trener mówił, że na boisku będę spędzał mniej minut. Rok temu też miało tak być, potem jeden zawodnik odszedł, drugi doznał urazu i grałem. Raz się sprawdziłem, raz było słabiej, ale rola napastnika wchodzącego z ławki albo grającego dwa mecze z rzędu i wracającego do rezerwy, mi odpowiada. Nikomu nie oddam niczego za darmo. Jestem ambitny, będę walczył, by grać jak najwięcej. Nie usiądę w kącie ławki rezerwowych, żeby wejść na minutę czy dwie. To nie w moim stylu. Pod koniec sezonu byłem spięty, ale trener Berg zdjął odpowiedzialność, powiedział, że moja rola jest inna. Tłumaczył, że gole nie są najważniejsze i trochę się zagubiłem. Poza dwoma-trzema sytuacjami których nie wykorzystałem, nie mam sobie wiele do zarzucenia. Więcej pracowałem w defensywie niż w ofensywie. Nowy sezon to nowe nadzieje, więc liczę, że w lidze strzelę więcej niż dwa gole. Nie będę napinał się tak, jak przed setną bramką. To już za mną.


Zapis całej rozmowy z Markiem Saganowskiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (56)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.