News: Marek Saganowski: Nie jestem zadowolony z roli w drużynie

Marek Saganowski: Nie jestem zadowolony z roli w drużynie

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

20.11.2015 08:48

(akt. 07.12.2018 18:43)

- Jestem w trakcie kursu trenerskiego "UEFA Pro". Na pewno chciałbym zostać przy futbolu po zakończeniu gry w piłkę. Nie mówię „nie” trenowaniu dzieci, ale moim głównym celem będzie prowadzenie seniorów. Chodzę na treningi moich dwóch synów, którzy ćwiczą w akademii Legii. Kiedy widzę szczery entuzjazm, radość i smutek młodych piłkarzy, rodzi się we mnie chęć pracy z najmłodszymi. Ale na to trzeba być gotowym. Seniorów mógłbym objąć już teraz, z marszu, opierając się na doświadczeniu nabytym przez lata gry. Oczywiście popełniałbym błędy, ale skutki byłyby mniej bolesne, niż gdybym trenował młodzież. Nieprzygotowany szkoleniowiec większą krzywdę wyrządzi dziecku niż dorosłemu, który jest już ukształtowany - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Marek Saganowski.

- Kluczowy okres dla rozwoju sportowego wypada między 10. a 12. rokiem życia i każda pomyłka popełniona przez trenera w tym czasie będzie odbijać się na zawodniku w przyszłości. Nie można uczyć się kosztem dziecka. Nie wszyscy są tego świadomi. Chodzę na mecze synów i widzę niektóre błędy popełniane przez młodych szkoleniowców. Takie jak zabranianie chłopcom dryblingów. A kiedy mają się tego uczyć? Kiedy mają wyszkolić technikę? Zabijamy w dzieciach fantazję i kreatywność.


W tym sezonie rzadko ma pan miejsce w wyjściowej jedenastce.


- Liczyłem, że będę grał przynajmniej tyle samo, co w poprzednich rozgrywkach. Oczywiście już wtedy byłem przede wszystkim od zapychania dziur w odpowiednich momentach, ale czułem się pełnoprawnym członkiem zespołu. Obecnie nie jestem zadowolony ze swojej roli w drużynie. To, że trener Berg na początku sezonu kompletnie na mnie nie stawiał, nie jest moją winą. W polskiej lidze mogę jeszcze strzelić kilka goli. Wiem, że od sierpnia zeszłego roku nic nie strzeliłem. Tak długa przerwa dla napastnika na pewno nie jest powodem do dumy, ale podchodzę do tego spokojnie. Przede wszystkim trzeba pamiętać, ile minut spędziłem w tym czasie na boisku.


U trenera Stanisława Czerczesowa lekkich treningów nie ma.


- Można powiedzieć, że trener zbudował swój autorytet w kilka minut. To człowiek o bardzo mocnej osobowości. W Legii ktoś taki był bardzo potrzebny.


Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.