News: Marijan Antolović: Trudno powiedzieć co będzie dalej

Marijan Antolović: Trudno powiedzieć co będzie dalej

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

30.01.2012 16:40

(akt. 12.12.2018 06:00)

<p>Jeszcze półtora roku temu Marijan Antolović był tym, który miał zastąpić Jana Muchę. Rzeczywistość okazała sie brutalna - Chorwat nie pojachał na zgrupowanie do Turcji i sam nie wie czy jest czwartym czy może piątym bramkarzem. Zawodnik jednak się nie załamuje, ma ambicje grać i zdobywać doświadczenie. Chce udowodnić, że wiele osób zbyt wcześnie go skreśliło. Zapraszamy do lektury zapisu rozmowy z golkiperem naszego zespołu.</p>

Jesteś w Legii już półtora roku i od razu po transferze zostałeś namaszczony na pierwszego bramkarza. Drużyna nie grała jednak dobrze i krytyka spadła w dużej mierze na ciebie.


- Było tak jak mówisz. Gdy przyszedłem do Legii, oczekiwania były duże. Niestety nie wyszło to najlepiej. W tej chwili jest jak jest. Mam nadzieję, że w przyszłości dostanę kolejną szansę, albo będę musiał znaleźć nowy klub.


Wiele osób czepiało się później o twoje słowa – „Legia zarobi na mnie miliony”. Byłeś tak pewny siebie, że to powiedziałeś?


- Może nie powinienem tego wtedy powiedzieć, ale byłem pewny siebie. Naprawdę dalej jestem przekonany o swojej wartości. Jeśli ktoś mówi, że tak nie jest, to ja i tak zachowuję pewność  i wiem, że jestem dobrym bramkarzem. Wierzę w swoje umiejętności. Nie wszystko od początku ułożyło się dobrze, ale mam nadzieję, że jeśli nie tutaj, to gdzieś indziej pokażę, że umiem bronić.


Od dawna albo zasiadasz na ławce rezerwowych, albo znajdujesz się poza kadrą meczową. Czy przez ten czas ktoś z tobą rozmawiał i na przykład mówił jakie wymagania musisz spełnić żeby wrócić do bramki?


- Rozmawiałem chociażby z trenerem Dowhaniem. Na razie nie ma jednak o czym mówić. Wiadomo, że pierwszym bramkarzem jest Dusan. Wszystko jest podporządkowane pod niego. Trenerzy chcą żeby było jak najlepiej dla drużyny i jest jak jest…



Ale ambicje masz chyba znacznie większe niż jedynie treningi z pierwszym zespołem?


- Oczywiście, że tak!


Narasta w tobie jakieś zrezygnowanie, może frustracja?


- Na pewno nie lekceważę treningów z drugą drużyną. Wszyscy szkoleniowcy w Młodej Ekstraklasie są dobrymi specjalistami. Chcę jednak grać. Nawet siedzenie na ławce w Ekstraklasie nie zadowala mnie. Chcę znaleźć klub, gdzie dalej będę się rozwijał i grał. W tej chwili ciężko jest znaleźć jakąś drużynę dlatego, że zamyka się okienko. Wypożyczenia można jednak załatwić nawet po zamknięciu okresu transferowego. Jeśli nie teraz to do lata powinienem znaleźć jakiś zespół. 


W którym momencie i od kogo dowiedziałeś się, że nie jedziesz na zgrupowanie do Turcji?


- Już przed wyjazdem na święta rozmawiałem z dyrektorem sportowym, który powiedział mi, że nie polecę nawet na Cypr. Zdziwiłem się, więc że w ogóle trenowałem w Ayia Napie. Byłem już przygotowany na treningi z Młodą Legią. Jednak ostatecznie zabrano mnie na Cypr i tam powiedziano mi, że do Turcji już nie pojadę.


Jaka była twoja reakcja?


- Jestem zawodowym piłkarzem. Muszę wykonywać polecenia trenerów. Nie jest mi jednak wszystko jedno. Wydaje mi się, że tak samo mogłem odejść na wypożyczenie z Turcji jak i z Warszawy. Ćwiczę tak samo na sto procent tutaj, jak robiłbym to z pierwszym zespołem w Antalyi.



Mówisz, że ciężko będzie załatwić twoje wypożyczenie zimą. Zostaje, więc bycie czwartym bramkarzem w Legii...


- Nawet nie wiem czy to jest czwarta pozycja czy już piąta (śmiech). W Turcji jest w końcu czterech, innych bramkarzy. Nie chcę o tym myśleć. Trenuję na zajęciach i tyle. Jeżeli uda się znaleźć klub to będzie super. To trenerzy będą decydowali, który jestem w hierarchii.  Wiem, że zrobiłem jakieś postępy i gdzieś uda mi się wywalczyć pierwsze miejsce w składzie.


Słabi bramkarze nie wygrywają plebiscytów na najlepszego golkipera sezonu w Chorwacji. Czemu po takim sukcesie nie udało ci się potwierdzić talentu w Polsce.


- Jestem pewien, że jeżeli nie w Legii to gdzieś mi się powiedzie. Wiem, że na początku miałem lepsze i gorsze momenty, ale wydaje mi się że pokazałem też, że umiem bronić. W warszawskim zespole nie dostaje się wielu okazji do udowodnienia talentu. Na razie nie mam innych opcji.



Jak to było z tymi spotkaniami w Młodej Ekstraklasie czy nawet ostatnio na Cyprze z APOEL-em, kiedy puszczałeś teoretycznie łatwe strzały. To wina psychiki?


- Wiem, że ludzie będą się czepiali każdej mojej interwencji. Nie przejmuję się tym. Mam swój cel i konsekwentnie do niego dążę. Jeszcze pokażę wszystkim, że jestem dobrym bramkarzem. Zawsze będzie tak, że są słabsze i lepsze mecze.


Jak odbierasz krytykę kibiców, bo wydaje się, że na wielu forach - w modzie jest pośmiać się z Antolovicia. Zwracasz uwagę na te opinie czy nie?


- Nie zwracam na to uwagi. Nie często czytam te opinie, gdyż staram się koncentrować na pracy nad sobą.


Ostatnio zagrałeś w sparingu Młodej Legii z KS Piaseczno. Nie miałeś w tym meczu wiele roboty, ale to chyba ważne, że możesz zachować rytm meczowy?


- Pewnie, że w tej sytuacji takie spotkania się przydają. Lepiej byłoby jednak zmierzyć się na poważnym poziomie z seniorami. Przyjemnie jest jednak trenować z tymi super chłopakami z Młodej Legii. Wielu z nich prezentuje duże umiejętności. Trenerzy Banasik, Muszyński oraz Białostocki z Akademii są zawsze do dyspozycji. Równie dobrze czuje się w tamtym otoczeniu.


Co będzie dalej z Marijanem Antoloviciem i czego ci można życzyć?


- Chciałbym sobie życzyć zdrowia, gdyż reszta sama przyjdzie. Tak jak mówiłem, chciałbym pójść na wypożyczenie. W innym otoczeniu mógłbym pokazać się, a dalej zobaczymy jak będzie. Ciężko teraz powiedzieć co będzie dalej, ale chciałbym regularnie grać.

Polecamy

Komentarze (31)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.