Mariusz Piekarski: Dajmy spokój z gestem Garrinchy
20.08.2010 10:02
- Mój apel do piłkarzy polskiej ligi - przestańcie wybijać piłki na aut! Leży ktoś? Nie chce wstawać? Niech leży! Zmęczył się? Niech odpocznie! Gest Garrinchy zrobił się niestety gestem wykorzystywanym przez frajerów. Niestety, tak to właśnie wygląda - pisze na swoim blogu były piłkarz Legii <strong>Mariusz Piekarski</strong>.
Założenie jest proste - wybić piłkę, jeśli komuś stało się coś poważnego i potrzebna może być interwencja lekarza. Ale nigdy nie było założenia - wybić piłkę, gdy tylko ktoś nie podnosi się z murawy przez pięć sekund. Z boiska naprawdę widać, czy rywal odniósł kontuzję, czy po prostu leży. Coraz częściej przypomina to szantaż - wybij, bo ja przecież nie wstałem, jak nie wybijesz, to cię ludzie wygwiżdżą.
Dlatego mam też apel mam do kibiców - gwiżdżcie na piłkarza, który taką piłkę wybija. Wybił, bo co? Naprawdę sądził, że przeciwnikowi coś dolega? Nie, zazwyczaj ulega presji albo uważa, że to dobry moment, żeby odsapnąć. I mecz jakoś szybciej zleci. Miałem taką sytuację w lidze francuskiej, w meczu Bastii z Le Havre. Przeciwnik się przewrócił i widzę, że nie wstaje tylko dlatego, bo liczy, że kopnę w aut i z naszej akcji nic już nie będzie. A ja go olałem, pojechałem do przodu, dałem napastnikowi piłkę na sam na sam i strzeliliśmy gola. Pretensje? Trzeba było się szybciej zbierać z murawy.
Dajmy spokój z tym gestem Garrinchy, bo z ciekawej idei robi się kabaret. Zamiast fair-play wygrywa cwaniactwo. Fair-play to było, gdy Di Canio złapał piłkę w ręce w ostatniej minucie meczu, przy stanie 1:1. A jak Klich z Cracovii leży, bo akurat przebiegł sprintem 40 metrów i nie może złapać tchu, to jest naciągaczem i cwaniakiem.
Dlatego mam też apel mam do kibiców - gwiżdżcie na piłkarza, który taką piłkę wybija. Wybił, bo co? Naprawdę sądził, że przeciwnikowi coś dolega? Nie, zazwyczaj ulega presji albo uważa, że to dobry moment, żeby odsapnąć. I mecz jakoś szybciej zleci. Miałem taką sytuację w lidze francuskiej, w meczu Bastii z Le Havre. Przeciwnik się przewrócił i widzę, że nie wstaje tylko dlatego, bo liczy, że kopnę w aut i z naszej akcji nic już nie będzie. A ja go olałem, pojechałem do przodu, dałem napastnikowi piłkę na sam na sam i strzeliliśmy gola. Pretensje? Trzeba było się szybciej zbierać z murawy.
Dajmy spokój z tym gestem Garrinchy, bo z ciekawej idei robi się kabaret. Zamiast fair-play wygrywa cwaniactwo. Fair-play to było, gdy Di Canio złapał piłkę w ręce w ostatniej minucie meczu, przy stanie 1:1. A jak Klich z Cracovii leży, bo akurat przebiegł sprintem 40 metrów i nie może złapać tchu, to jest naciągaczem i cwaniakiem.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.