Mariusz Piekarski: Nie zabrałem Legii mistrzostwa
27.03.2013 00:13
Praca menedżera:
- Podjąłem się menedżerki w 2004-2005 czyli w zasadzie zaraz po przedwczesnym zakończeniu kariery piłkarskiej. Miałem dużo szczęścia, bo nadal miałem licencję w Brazylii, tam właśnie skierowałem swoje pierwsze kroki i od razu trafiła się okazja sprowadzenia Rogera oraz Edsona i były to transfery, które Legii dały mistrzostwo kraju, a mi otworzyły drogę w karierze. Przyznaję wprawdzie, że sam popełniłem duży błąd kiedy do dwóch wspomnianych piłkarzy sprowadziłem do Legii trzech kolejnych zawodników z kraju kawy. Ale dzięki temu teraz wiem, że w drużynie może być maksymalnie 2-3 Brazylijczyków. Ich większa liczba powoduje konflikty w drużynie (śmiech). Nie jest to łatwa praca, ale zarobki oczywiście jeśli się jest dobrym, mogą wynagrodzić trud. Chociaż w moim przypadku nie są to aż tak duże pieniądze, jakie miałem we francuskiej Bastii. Czy jestem w piątce najlepiej zarabiających menedżerów w Polsce? Pewnie tak, bo mam kilku dobrych piłkarzy grających poza Polską, plus cały szereg młodych i bardzo perspektywicznych piłkarzy, co jest sporą zasługą Marcina Mięciela, który wspiera mnie jeśli chodzi o juniorów. Aktualnie mam pod opieką około 30 piłkarzy, z czego mniej więcej połowa, to młodzi zawodnicy głównie z Legii, bo nie ma co ukrywać, że Legia wręcz masowo produkuje takie talenty i szkolenie w tym klubie jest zdecydowanie najlepsze w Polsce.
Legia:
- Nie jest prawdą, że razem z Czarkiem Kucharskim mamy Legię podzieloną "pół na pół" (śmiech). Istotnie rywalizujemy między sobą o piłkarzy i chociaż nie jesteśmy kolegami, to nie ma między nami jakichś nieczystych chwytów i na nikogo złego słowa nie powiem. Od razu też nadmienię, że nie zazdroszczę mu Roberta Lewandowskiego, chociaż chciałbym go mieć u siebie (śmiech). Często jest tak, że w przypadku tych młodych lub bardzo młodych piłkarzy, rywalizacja polega na negocjacjach z rodzicami chłopców, bo to oni na początku są ich nazwijmy to menedżerami.
Transfer Macieja Rybusa:
- Faktycznie, kiedyś powiedziałem, że Maciek może być drugim najdroższym polskim piłkarzem i oferta opiewająca na 10 milionów euro nie jest żadną abstrakcją. Powiem więcej - ona na pewno się pojawi, chociaż na ten moment to "Ryba" jest nie do wyrwania z Tereka, bo to ekipa grająca o europejskie puchary i nie będzie teraz chciała się go pozbyć. Z drugiej strony, kluby rosyjskie są bardzo solidne i bogate, a nie oszukujmy się, to jest po prostu biznes i być może Rybus wcale z Rosji nie wyjedzie bo nie będzie takiej potrzeby.
Transfer Ariela Borysiuka:
- Sprawa była bardziej skomplikowana, ale mogę powiedzieć, że decydował tylko i wyłącznie Ariel. Widziałem po nim samym, że w Brugii mu się nie podobało, po prostu nie czuł tego klubu i tego miasta, choć jest bardzo piękne... Coś nie zagrało. Dla mnie najważniejsze było dobro piłkarza i tym samym mogę odpowiedzieć krytykom mówiącym, że menedżer myśli tylko o sobie, bo prowizja jaką bym zainkasował z Clube Brugge była dwukrotnie wyższa niż ta, którą otrzymałem z Kaiserslautern. Mało tego, mówiłem "Borysowi", że zawsze możemy wrócić do Legii i też nie będzie problemu. Nie sądzę, że ten transfer to był błąd, wprawdzie Ariel odchodził do Bundesligi, a teraz jest na jej zapleczu, ale wierzę, że wkrótce znowu wróci do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zresztą myślę, że ta druga liga niemiecka, organizacyjnie jest jednak lepsza niż liga, w której występuje ekipa z Brugii. Poza tym, ten transfer wzmocnił jego osobowość. Gdy stracił miejsce w składzie, to wiedziałem, że zaciśnie zęby i te miejsce odzyska i tak się stało.
Transfer Marcina Komorowskiego:
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego transferu, myślę że "Komor" podjął najlepszą decyzję jeśli chodzi o klub, bo poza Terekiem miał też ofertę ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Chin, a dokładnie z Szanghaju, czyli ówczesnego zespołu Didiera Drogby a także z AS Monaco, które - nawiasem mówiąc - chciało także Maćka Rybusa oraz Miro Radovicia.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.