Mariusz Piekarski zaczyna sambę
17.12.2005 08:44
- Legia w ciągu pięciu lat będzie jednym z najlepszych klubów w tej części Europy, lepszym niż Sparta Praga - mówi <b>Mariusz Piekarski</b>. Piekarski, niegdyś gwiazda mającego 25 milionów kibiców Flamengo Rio de Janeiro, dziś jest najmłodszym menedżerem w Polsce. Specjalność - Ameryka Południowa. Nic dziwnego, że ma ręce pełne roboty. To na Latynosach swą wielkość chcą budować nasze kluby. Jak tak dalej pójdzie, na wiosnę w Legii będzie występować dwóch Brazylijczyków.
- Wielu mówi, że ci twoi Brazylijczycy muszą być słabi, skoro przyjeżdżają do Polski.
- To jest polskie podejście. Jak zaświeci słońce, to ludzie mówią, że jutro ma się ochłodzić. Jedną rzecz musimy wyjaśnić - do tej pory przyjeżdżali do nas bardzo tani piłkarze z Brazylii, z trzecich lig, bo polskie kluby takich chciały. A żaden naprawdę poważny piłkarz nie przyjedzie do naszej ligi, żeby zarabiać 5 tysięcy dolarów miesięcznie. Teraz Legia postanowiła zadziałać inaczej - spróbować ściągnąć ludzi z prawdziwą piłkarską przeszłością. I jest Roger, który grał we Flamengo, w Corinthians, w Celcie Vigo. Może będą kolejni. Na pewno jest duża szansa, że na wiosnę będzie grało na Łazienkowskiej dwóch Latynosów.
- Skoro są tacy dobrzy, to po co im zapyziała polska liga?
- Tu się zaczyna rola menedżera. Rogera musiałem przekonać, że Legia to poważny klub, obserwowany przez całą Europę. Blisko jest Rosja, są Niemcy. Jeśli ktoś ma ambicje, to Legia jest naprawdę dobrym przystankiem. Bo Roger nie przychodzi do Warszawy grać w niej przez dziesięć lat. Futbol to biznes, dla obu stron. Tylko sprowadzając piłkarza, trzeba wyczuć, czy chce zarobić, czy dorobić.
- Można powiedzieć, że budujesz wielką Legię?
- Jestem tylko partnerem w interesach. Po rozmowach widzę, z kim mam do czynienia. I dostrzegam, że Legia będzie w ciągu pięciu lat jednym z największych klubów w tej części Europy, większym niż Sparta Praga. Brakuje jej już tylko ładnego stadionu.
- I napastnika.
- Tak, gwiazdy w ataku. Ja szukam, inni szukają.
- A Pogoń? Będzie jeszcze większa? Ona chce mieć jedenastu Brazylijczyków!
- Maksymalnie powinno być ich w zespole trzech-czterech. Bo oni mają wprowadzać różnicę między europejską rozwagą a latynoską fantazją. Trzeba uważać, aby nie zachwiać proporcji.
- Czyli Pogoń przedobrzyła.
- Nie będzie to poważnie wyglądało. W Brazylii gra się wolniej, mniej agresywnie, inaczej taktycznie. Pierwiastek tamtego futbolu jest nam potrzebny. Ale bez przesady. Latynosi są nieodpowiedzialni, czasami leniwi. Europejczyk wie, jak się ustawić na boisku, nie będzie głupio tracił piłek. Kiedy wstawia się czterech Latynosów do składu, zaczyna się robić niebezpiecznie. Pięciu - to już krok w stronę samobójstwa.
- Pogoń chce też trenera z Brazylii.
- To nieporozumienie. Nigdy, przenigdy nie poleciłbym żadnego trenera z Brazylii. Tam trenerka stoi w miejscu. Szkoleniowcy są starzy i słabi. Odporni na wiedzę. Nie jeżdżą na kursy, nie uczą się. Niedawno wprowadzili... archaiczny u nas system 3-5-2.
- Brazylijska Legia będzie mistrzem Polski?
- Tak.
- Ale już Pogoń nie?
- Nie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.