Martins Ekwueme: Jesteśmy mocniejsi od Wisły
25.10.2007 21:30
<b>Martins Ekwueme</b> przyszedł do Legii przed rozpoczęciem tego sezonu z drugoligowej Polonii Warszawa. W pierwszych sparingach grał w podstawowym składzie. Ale potem musiał na kilka tygodni wyjechać w sprawach wizowo-paszportowych do ojczyzny, Legia kupiła jeszcze kilku piłkarzy i znalazł się wśród rezerwowych. W podstawowym składzie występuje w mniej ważnych rozgrywkach.
Przed meczem rundy czwartą żółtą kartkę dostał jednak defensywny pomocnik, kapitan Aleksandar Vuković i Nigeryjczyk zagra w niedzielę z Wisłą. Przeciwko klubowi, którego w przeszłości był zawodnikiem i w którym nie zrobił kariery. Dwa mistrzostwa Polski to głównie ślad w statystykach. Był tam w głębokiej rezerwie.
W meczu z Wisłą zastąpi pan kapitana drużyny. To duże wyzwanie - akurat w takim spotkaniu.
- Wszystkie mecze są dla mnie ważne. Tak samo z Wisłą, jak np. z Zagłębiem. Zawsze liczą się trzy punkty. Ale oczywiście wiem, że to bardzo ważny mecz dla Legii, może najważniejszy. Tak samo wygląda to w Wiśle.
Od początku sezonu jest pan rezerwowym. To duża odpowiedzialność zagrać akurat w najważniejszym meczu półrocza.
- Grałem już dla Legii w meczach pucharowych. W lidze też raz zagrałem od początku - w czwartej kolejce z ŁKS w Łodzi. I wygraliśmy 1:0. Wiem, że nie może grać 20 zawodników naraz. Trzeba czekać na okazję. Jednak okaże się, czy zagram od początku.
Trener Urban powiedział, że to pan zastąpi Vukovicia.
- Cieszę się. Ale cieszyłbym się nawet, gdybym zmieścił się w kadrze na mecz, a potem mógłbym zagrać choćby pięć minut.
Jako jedyny z obecnych legionistów był pan zawodnikiem Wisły.
- No, byłem. Dobra, nie będę dłużej udawać. To dla mnie bardzo ważny mecz. Chciałbym udowodnić, że w Krakowie się pomylili, nie wiążąc ze mną nadziei. Miło wspominam tamten okres, fajnie mi tam się mieszkało. Jednak grałem za mało.
Ma pan kontakt z kolegami z Wisły?
- Mam, ale rozmawiamy rzadko. Ostatnio dwa miesiące temu z Baszczyńskim. Tematu niedzielnego meczu w każdym razie nie poruszaliśmy.
Ile miał pan lat, trafiając do Wisły?
- 17.
Ale wcześniej był pan w Legii?
- Byłem, byłem. Ale nie grałem. Mój brat Pascal grał w rezerwach Legii, ja tylko trenowałem.
Była w związku z tym mała awanturka. Pan odszedł do Wisły, a w Legii twierdzili, że jest pan nadal jej zawodnikiem.
- Nic o tym nie słyszałem. Może mój menedżer coś podpisał? Ja byłem niepełnoletni, nic nie podpisywałem. Kto to jeszcze pamięta?
W Wiśle grał pan mało, ale teraz w Legii niewiele więcej. Rozczarowany?
- Przyjście do Legii to dla mnie bardzo duży krok. Grałem w Polonii, w II lidze. A to zupełnie inny poziom. Dlatego nie powiem, że jestem rozczarowany z mojej roli w Legii. Jeszcze pół roku temu nie mógłbym zagrać w takim meczu jak ten z Wisłą. A teraz mogę.
W środę było 3:3 w Pucharze Ekstraklasy z Groclinem. Jest pan z siebie zadowolony?
- Próbowałem walczyć. Nie do końca jestem zadowolony, bo mogliśmy wygrać. W Krakowie musimy znacznie uważniej zagrać w obronie.
W niedzielę raczej nie będzie tylu bramek. Chociaż kiedyś było tam 3:3. Pamięta pan tamto spotkanie?
- Jak mam pamiętać, skoro miałem wtedy 12 lat i nawet mnie w Polsce nie było? Ale kilka meczów Wisły z Legią pamiętam, bo zawsze były ciekawe.
A przypomina pan sobie taki mecz, gdy Legia wygrała u siebie 5:1?
- No, tak. Wisła już miała pewne mistrzostwo. Muszę pamiętać, bo w tamtym meczu zagrałem. Przegraliśmy 1:4 albo i 1:5.
1:5. Myśli pan, że obie drużyny i teraz postawią na atak czy będzie tak jak z Lechem - obie zagrają bardzo uważnie?
- Wisła gra ofensywnie, my także. Tym razem nie powinno być kalkulowania. Będzie widowisko.
Jest czterech braci i siostra Ekwueme, wszyscy związani z futbolem. To pan odniósł największe sukcesy. Dwa mistrzostwa Polski w barwach Wisły Kraków.
- Nie zgadzam się. Emmanuel grał w reprezentacji Nigerii, w europejskich pucharach. I zdobył mistrzostwo Polski z Polonią.
Zanim trafił pan do najsilniejszych polskich klubów, była czeska Sigma Ołomuniec.
- Trafiłem tam dzięki Wernerowi Liczce, który prowadził Polonię, gdy byłem w niej po raz pierwszy. Jego kolega prowadził Sigmę, która oddała akurat defensywnego pomocnika do FC Brugge. Pobyt tam mi pomógł. Dlatego potem mogłem sobie poradzić w Wiśle, Polonii czy teraz Legii.
Wracając do niedzielnego meczu - zdaje pan sobie sprawę, że przeciwko Wiśle wcale nie musi grać jako typowy defensywny pomocnik? Trener Urban preferuje ustawienie z trzema środkowymi pomocnikami i tam podziały się zacierają.
- Zagram tam, gdzie zdecyduje trener. Lubię biegać do przodu. Kto mi zabroni strzelić bramkę?
Ale odejście z Wisły to był chyba pański pomysł? Dobry?
- Chciałem grać. W Wiśle byłem znacznie dalej od podstawowego składu niż teraz w Legii. Zainteresowała się Polonia Warszawa. Nie żałuję.
Wisła prowadzi w tabeli, Legia jest trzecia. Ale kto ma mocniejszą drużynę?
- Tabela nie zawsze mówi prawdę. Wierzę, że Legia.
Woli pan Kraków czy Warszawę?
- Tutaj mam więcej kolegów. W Krakowie czułem się samotny. Poza tym Warszawa jest stolicą Polski. Wszystko.
Rozmawiał: Maciej Weber
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.