Maryla Rodowicz: Kibice Legii są nadzwyczajni
09.12.2012 12:11
- Gdy słucham "Snu o Warszawie", ciarki chodzą mi po plecach. Martwią mnie oczywiście te ciągle przydarzające się akty przemocy. Zabójstwa, o których czasem słyszymy, pobicia. A walka z tym wydaje się prosta. Może jesteśmy głupim narodem, skoro tak długo nie możemy sobie z tym poradzić?
W mediach rzadko mówi pani źle o kibicach.
- Bo nie można uogólniać. Osoby, które przychodzą na stadion tylko po to, by rozrabiać, to zaledwie niewielka część wszystkich fanów. Dotyczy to także Żylety. Chociaż niektórych sama czasami nie rozumiem. Niedawno w ekstraklasie odbył się mecz Wisły ze Śląskiem w Krakowie. Proszę mi powiedzieć, czemu kibice obrażali własnych zawodników.
Zarzucali im brak zaangażowania.
- To bez sensu. Przecież bezlitośnie wyśmiewali się nawet z zawodnika, który zaczął mecz na ławce rezerwowych. Kibice potrafią być czasem bardzo brutalni. Pamiętam, jak na Legii po śmierci Jana Wejcherta krzyczeli "jeszcze jeden"...
W ,,Wojnie futbolowej" Kapuściński przytacza historię 18-letniej mieszkanki Salwadoru, która strzeliła sobie prosto w serce, gdy w końcówce meczu reprezentacja jej kraju straciła bramkę w meczu z Hondurasem.
- Tak, futbol budzi w ludziach skrajne emocje. Sama pamiętam zdarzenie z ligi bułgarskiej, gdzie sędziego goniono z siekierami. Zdążył się ukryć w lesie... To wszystko może starać się zrozumieć jedynie fan futbolu. Ja lub pan, bo my kochamy piłkę. Trzeba przeżyć te emocje na stadionie, usłyszeć ten wrzask radości czy zawodu... Czasami oglądam mecze w samotności, bo męża bardziej interesują jakieś tabelki ekonomiczne, i gdy dzieje się coś naprawdę ważnego, to od razu muszę do kogoś zadzwonić. Najczęściej do syna. To mój consigliere, z którym na bieżąco dzielę się wrażeniami. A męża zwyczajnie zmuszam, by zerkał na powtórki goli czy pięknych akcji. Bo czasem na boisku dzieją się rzeczy, które wyrastają ponad sport. Zdarzają się magiczne momenty.
Futbol to teatr, w pewnym sensie...
- Jak najbardziej! Spójrzmy chociażby na to całe przedstawienie, które odbywa się po strzeleniu gola. Piłkarze mają swoje gesty, naciągają koszulkę na twarz albo dziękują Bogu. To jeden z elementów wielkiego widowiska, jakim jest mecz. Mnie to przypomina teatr czasów starożytnej Grecji. Niedawno byłam w Londynie na musicalu, gdzie kapela na żywo grała brytyjskie standardy rocka. Widownia reagowała tak jak starożytni Grecy - np. gdy artystom powinęła się noga, to głośno wyrażała współczucie. Podobnie jest na meczu. Piłka nożna bez widowni nie ma żadnego sensu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.