News: Mateusz Wieteska: Kiedy mam wybór zawsze wybieram piłkę

Mateusz Wieteska: Kiedy mam wybór zawsze wybieram piłkę

Marcin Szymczyk

Źródło: pogongrodzisk.pl

18.11.2013 10:18

(akt. 09.12.2018 03:12)

Występujący w juniorach Legii Mateusz Wieteska wkrótce ma rozpocząć treningi z rezerwami. Zawodnik w rozmowie z serwisem Pogoni Grodzisk Mazowiecki, gdzie trenował zanim trafił na Ł3, opowiada o Legii, najlepszym meczu i rezygnacji z części przyjemności.

- Zabawę w piłkę zacząłem w wieku pięciu lat. Na pierwszy trening przyprowadzili mnie bracia, potem zacząłem podchodzić do tego nieco poważniej. Ciężko w wieku dwunastu lat mówić o profesjonalizmie, ale starałem się reprezentować sobą chociaż jego cząstkę. Przykładałem się do treningów, poza boiskiem także starałem się żyć „na sportowo”. Gdzieś po skończeniu podstawówki stwierdziłem, że chciałbym to robić dalej. Na początku gimnazjum trafiłem do Warszawy. To naprawdę nie jest tak, jak wszyscy myślą, że w młodych drużynach dobrych klubów grają sami cwaniacy. Na to nie ma tutaj miejsca. Jesteśmy drużyną – od bramkarza, do napastnika. Stanowimy jedność. Oczywiście, że zdarzają się między nami spięcia, zarówno na boisku, jak i poza nim, ale nigdy nie były to rzeczy naprawdę poważne. Jeśli mamy sobie coś do powiedzenia, rozwiązujemy to szybko. Na kłótnie nie ma miejsca. Każdy z nas wie, po co tu jest i co chce dalej robić. Skoro gramy w dobrym klubie, nie oznacza, że mamy tu zaklepane miejsce. Jedyna „walka”, jaką między sobą toczymy, to zwyczajna rywalizacja o miejsce w składzie. Jeśli ty dzisiaj grasz, to znaczy, że byłeś po prostu lepszy na treningach. Jeśli gra twój kolega, to znaczy, że tym razem to on lepiej się zaprezentował i możesz mu tylko kibicować.


Masz taki mecz, który możesz określić mianem najlepszego?


- Trudno mówić o najlepszym meczu, kiedy dopiero zaczyna się przygodę z piłką nożną i ma szesnaście lat. Chyba jednak takim najlepszym spotkaniem był mój debiut w Reprezentacji Polski. Graliśmy wtedy z Niemcami, więc ciśnienie w meczu było podwójne. Zaczęliśmy fatalnie. Szybko straciliśmy bramki i do przerwy przegrywaliśmy 1-3. W szatni usłyszeliśmy od trenera kilka „ciepłych” słów i na drugą połowę wyszliśmy jako inna drużyna. Marzyłem o golu w debiucie i udało mi się to. Zdobyłem gola na 2-3, potem moi koledzy dorzucili jeszcze trzy trafienia. Wygraliśmy 5-3. Mam jednak nadzieję, że kiedy za kilka lat ktoś zapyta mnie o najlepszy mecz, będę rzeczywiście miał się czym pochwalić (śmiech).

Na pewno ciężko jest połączyć szkołę z treningami w najlepszej drużynie w Polsce. Jak w takim razie odreagowujecie stres?


- Jeśli czekasz na informację o potężnych imprezach to muszę cię rozczarować (śmiech). Nawet, gdybyśmy mieli ochotę, to brakuje na to po prostu czasu, a czasem siły. Poza tym, wszyscy wiemy, jak wyglądają imprezy. Wiem, że to brzmi górnolotnie, z racji tego, że dopiero zaczynam swoją przygodę z piłką, ale nie mogę sobie pozwolić na alkohol i tego typu rzeczy. Kilka lat temu podjąłem decyzję, o tym, że do piłki będę podchodził profesjonalnie, co zaowocowało transferem do Legii. To, że teraz jestem tu gdzie jestem, nie oznacza, że jutro, czy pojutrze też tutaj będę. Strzelanie bramek jest cudowne, ale żeby bramkę zdobyć, to trzeba na to pracować cały czas. Futbol to nie tylko przyjemności, w postaci awansowania na coraz wyższe szczeble piłkarskiej drabinki, ale także wiele wyrzeczeń, które zaczynają się już teraz. Wybór należy do mnie – ja wybieram piłkę.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.