News: Mateusz Żyro: Pracuję na własne imię

Mateusz Żyro: Pracuję na własne imię

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

29.01.2018 16:40

(akt. 02.12.2018 11:38)

Mateusz Żyro przez wiele lat określany był mianem utalentowanego obrońcy, brata Michała. Teraz wychowanek Legii Warszawa przyznaje, że pracuje na własne imię, a choć pomyłki nadal się zdarzają, to wierzy, że wkrótce nie będzie z tym kłopotu. Stoper ma nadzieję, że nadchodzi przełamanie dla niego, ale i brata. - Wierzę, że obaj sprawimy, by było o nas głośno - mówi w rozmowie z Legia.Net.

Michał…

 

(Śmiech). Zdarza się to już coraz rzadziej, ale… nadal się zdarza. Na zgrupowaniu na Florydzie, dostałem kartę do pokoju z podpisem Michał Żyro. Podobnie było w protokole przed jednym ze sparingów. Rzadko się jednak zdarza, by ktoś tak do mnie powiedział na poważnie, myląc się. Raczej to kwestia żartów w zespole. 

 

Wychodzisz z cienia Michała?

 

Może niedługo będą mówili - Michał, brat Mateusza? Śmieję się oczywiście. Przede wszystkim, by tak się stało, muszę zacząć grać w Ekstraklasie. Idę kroczek po kroczku, ciężko pracuję i wierzę, że wkrótce zobaczymy tego efekty. 

 

Wiosna dla was obu może być czasem swego rodzaju przełamania? 

 

Wierzę, że obaj sprawimy, by było o nas głośno. Michał trafił do Charltonu, gdzie może grać regularnie. Jest zdrowy i pozostaje mu tylko wychodzenie na boisko i pokazywanie swoich umiejętności. Nie wiem jeszcze, jakie będą moje losy. Wierzę, że będę mógł postawić krok do przodu. Oby najbliższa runda była dla nas bardzo dobra i jeśli dopisze nam zdrowie, to nie pozostanie nic innego, niż dalsza walka.

 

Wierzysz, że wspomnianego przełamania można dokonać w Legii?

 

- Nie jest to łatwe, zwłaszcza na mojej pozycji. Margines błędu dla zawodnika w ofensywie jest większy. Stoper jest jak saper. Jedna pomyłka kończy się wybuchem, jest pozamiatane - rywal strzela gola. Czekam na szansę, a na pewno wierzę w grę w Legii. Nie wiem czy od razu, czy po etapie wypożyczeń do innych drużyn. Ale wierzę. 

 

A jak wygląda kwestia wypożyczenia? Sporo się mówiło, że możesz odejść do innej drużyny. 

 

- Żadne decyzje jeszcze nie zapadły. Na razie skupiam się na zgrupowaniu w Benidormie, po nim będzie wiadomo więcej.

 

Pauzujesz z powodu urazu pleców. Kłopoty ze zdrowiem pojawiły się na początku zgrupowania w Hiszpanii. To kwestia przeciążenia?

 

- Zaczęliśmy mocno trenować, pojawiały się aspekty siłowe, które „wchodziły” w plecy. W moim przypadku, niestety, skończyło się to urazem. Z każdym dniem jest jednak lepiej, pracuję indywidualnie i mam nadzieję, że w tym tygodniu będę w stanie wrócić do ćwiczeń z całym zespołem. 

 

W Stanach Zjednoczonych pracowaliście z kolei lżej. Można było stwierdzić, że był to taki obóz wprowadzający. 

 

- Faktycznie, obciążenia były mniejsze. Sztab szkoleniowy dbał w ten sposób, by ograniczyć potencjalne kontuzje. Brano przy tym pod uwagę wszystkie aspekty, jak na przykład podróże. Jestem jednak przekonany, że wszystko było analizowane, a na starcie ligi osiągniemy optymalną formę piłkarską. 

 

Treningi w USA objawiły także nowy system, nad którym pracowała Legia - z trójką obrońców. 

 

- Testowaliśmy ten system, także w meczu z Atletico Nacional. Nie było najlepiej, ale… spokojnie. Od tego jest zgrupowanie. W trakcie jego trwania, możemy przetestować różne warianty. Wszystko musi się zazębić, trzeba to „dograć” - potrzeba na to czasu. Jestem jednak przekonany, że ciężko pracując, możemy wypracować ciekawe rozwiązanie, które będzie zaskakiwało rywali.

 

Miałeś już okazję grać w takim ustawieniu? Nie pamiętam, by w drużynie z CLJ czy rezerw było używane takie rozwiązanie. 

 

- Faktycznie, nie grałem wcześniej w systemie z trójką obrońców. W rezerwach trener Dębek korzystał jednak z rozejścia, kiedy między dwóch stoperów schodził defensywny pomocnik, a wyżej grali wtedy boczni obrońcy. To było coś podobnego, co może dawać pojęcie tego, jak grać w tego rodzaju ustawieniu. Jestem przekonany, że potrzeba tylko trochę czasu i gra Legii w ustawieniu 3-5-2 będzie wyglądała bardzo fajnie. 

 

Możesz porównać zadania stopera grającego w formacji z czwórką obrońców, a tego z drużyny stosującej 3-5-2?

 

- Przede wszystkim obrońca musi się inaczej poruszać. Kolejna różnica może wynikać chociażby z tego, czy jesteś obrońcą na samym środku czy jednym ze skrajnych defensorów. Potrzebna jest także większa mobilność pozwalająca na „łapanie” swojego rywala. Nie ma dwóch zdań, że pewne różnice są.

 

Dużo można się nauczyć od stoperów w Legii? 

 

- Zdecydowanie. Każdy bazuje na innym elemencie, co pozwala czerpać wiedzę na każdej płaszczyźnie. Jeśli o coś się zapytam, zawsze wszyscy chętnie podpowiedzą, dadzą wskazówki i fajnie, że mam taką możliwość. 

 

Hiszpania była już momentem, w którym trenerzy przykręcili śrubę…


- Tak, to prawda. Zanim doznałem urazu, uczestniczyłem w treningu, gdzie nie brakowało długiego biegania. Taki jednak urok zgrupowań, które muszą obfitować w trudne zadania. Trzeba ładować akumulatory, zalać dobre paliwo, by w lidze móc korzystać z ich dobrodziejstw.

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.