Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mecz ostatniej szansy?

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

15.02.2010 08:28

(akt. 16.12.2018 12:58)

Niby to jedynie mecz sparingowy, ale dla wielu piłkarzy będzie to jedno z najistotniczych spotkań w czasie zimowego okresu przygotowawczego. We wtorek legioniści zmierzą się w Ayia Napie z 14. zespołem serbskiej ekstraklasy, Rad Belgrad. Być może ostatnią szansę pokazania się otrzymają w nim zawodnicy, którzy w tej chwili przegrywają rywalizację o miejsce w podstawowym składzie, a także testowani piłkarze - Dong Fangzhuo, Goran Mujanović i Peter Moyo.

- Wcześniej postanowiliśmy, że zawodnicy mający największe szanse na występ przeciwko Cracovii zagrają w dwóch spotkaniach. Pozostałych także chciałbym zobaczyć dwukrotnie, dlatego staramy się zakontraktować jeszcze jedno spotkanie kontrolne. Rywalizacja w zespole jest ostra i choć wiem jak będzie wyglądać pierwsza jedenastka, to jeszcze coś może się zmienić - stwierdził po piątkowym meczu z Lewskim Sofia trener Jan Urban.

Analizując decyzje personalne szkoleniowca, widać, że waha się co do obsady dwóch pozycji - prawego pomocnika i napastnika. O miejsce w wyjściowej jedenastce walczą Miroslav Radović z Sebastianem Szałachowskim oraz Marcin Mięciel z Bartłomiejem Grzelakiem. Przeciwko Lewskiemu każdy z nich zagrał po 45 minut i nieco lepiej zaprezentowali się Grzelak i Szałachowski. To oni wywalczyli rzuty karne, które wykorzystał Maciej Iwański.

Cały czas o miejsce w składzie walczy Tomasz Jarzębowski, jednak obecnie ma niższe notowania od Ariela Borysiuka. Nawet jeśli nie prezentuje się gorzej od 18-latka, to trener Urban ma zasadę, że jeśli na jakiejś pozycji jest dwóch równorzędnych zawodników, to stawia na młodszego. Wszystko wskazuje na to, że w pierwszej, tegorocznej ligowej kolejce legioniści zagrają w ustawieniu 1-4-4-1-1, czyli z jednym nominalnym napastnikiem.

Nie oznacza to, że w kolejnych spotkaniach to się nie zmieni. W meczach wyjazdowych Urban przecież ryzykował i stawiał na dwóch zawodników w pierwszej linii. Inna sprawa, że ostatnio rzadko miał ich do dyspozycji, bo Grzelak, Mięciel i Takesure Chinyama często leczyli urazy. Teraz napastnika z Zimbabwe zabraknie przynajmniej do połowy kwietnia, co zwiększa szanse Fangzhuo na pozostanie w Legii na pół roku z możliwością przedłużenia umowy.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.