Domyślne zdjęcie Legia.Net

Mecz z Jagą ma wiele smaczków

Marcin Szymczyk

Źródło: Polska The Times, Przegląd Sportowy

10.04.2010 08:18

(akt. 16.12.2018 07:15)

Czy ktoś jeszcze pamięta, że Stefan Białas, trener Legii Warszawa, nie tak dawno prowadził Jagiellonię Białystok, z którą zmierzy się w niedzielę? Pewnie ten fakt przypomina sobie niewiele osób, bo zamiast słowa "prowadził", wypadałoby lepiej stwierdzić, że tam pracował. Przez moment, dokładnie: 26 dni. Białas miał przygotować drużynę z Białegostoku do meczów barażowych z Arką Gdynia w 2008 r., ale te zostały odwołane, a włodarze rozwiązali z nim kontrakt, choć Jagiellonia nie zagrała pod jego wodzą żadnego spotkania.

- Czy myślę o rewanżu? W żadnym razie. Powiem więcej: miło wspominam okres pracy w Białymstoku. Tam jest klimat, który sprzyja piłce. No i ludzie mówią z takim sympatycznym, melodyjnym akcentem - stwierdził Białas i chętnie przypominał anegdotę, jak jadąc na spotkanie barażowe z Arką do Gdyni, drużyna dowiedziała się z radia, że mecz został odwołany.

Jeśli wierzyć szkoleniowcowi, że nie chce się odegrać na swoim byłym klubie, to gdyby te same słowa wypowiedzieli gracze Jagiellonii Marcin Burkhardt i Kamil Grosicki, nos rósłby im jak u Pinokio. Obaj grali w przeszłości w Legii, obu warszawski klub pozbył się bez żalu. - Chciałbym zostać, ale co mam zrobić? Skoro mnie nie chcą, muszę szukać gdzie indziej - mówił "Bury" w 2008 r., gdy wyjeżdżał na testy do szwedzkiego IFK Norrkoeping. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Burkhardt nie będzie mógł zagrać na Łazienkowskiej, bo w meczu z Cracovią opuścił boisko na noszach z zakrwawionym nosem. Lekarze twierdzili, że jest złamany, ale potem okazało się, że to tylko stłuczenie.

W pełni sił jest za to Grosicki, który trafił ostatnio na ławkę rezerwowych, ale najpewniej w niedzielę dostanie szansę. Trener Jagiellonii Michał Probierz doskonale pamięta, jak jesienią zapewnił drużynie zwycięstwo nad Legią w Białymstoku. Strzelił dwie bramki, ośmieszał Dicksona Choto, a potem jak się zaciął, to na amen. Od tamtej pory, a minęło już sześć miesięcy, nie potrafi strzelić gola w ekstraklasie.

Niedzielny mecz będzie ciekawy również dlatego, że trener Jagiellonii Michał Probierz jest poważnym kandydatem, by w przyszłym sezonie objąć Legię. - Przyzwyczaiłem się, że od roku jestem medialnym kandydatem w różnych klubach. Co ciekawe, gdy prasa napisze, że Probierz ma być trenerem jakiegoś zespołu, ten od razu zaczyna grać lepiej - śmiał się w wywiadzie dla "Polski" szkoleniowiec Jagiellonii. - Do czerwca pracuję w Białymstoku. Potem zobaczymy, co przyniesie życie - dodał.

W niedzielne popołudnie Grzegorz Sandomierski będzie mógł nie tylko zdobyć kolejne punkty tak potrzebne jagiellonii do utrzymania w ekstraklasie, ale na dobre przekonać trenera bramkarzy stołecznego klubu Krzysztofa Dowhania, że warto go sprowadzić na Łazienkowską. - To wszystko miłe, ale ja nie wbijam sobie za bardzo do głowy ewentualnej możliwości transferu do Legii. Zresztą, o ile wcześniej coś na ten temat słyszałem, to ostatnio cicho w tym temacie. A ponadto podpisałem nowy kontrakt z jagą, jestem zadowolony i chętnie będę bronił jej bramki w następnych sezonach - mówi Sandomierski. Innym piłkarzem przymierzanym do gry w stolicy jest Bruno Coutinho.

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.