News: Mecze Górnika z Legią - było, minęło. Prestiżu wiele nie zostało...

Mecze Górnika z Legią - było, minęło. Prestiżu wiele nie zostało...

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

14.09.2012 20:00

(akt. 10.12.2018 20:26)

30-40 lat temu mecze z Górnika Zabrze z Legią Warszawa przyciągały tłumy na trybuny. Śląski klub był jednym z największych rywali Legii. Dochodziło do tego, że w warszawskich szkołach, dzieci dzieliły się na te, które kibicowały zabrzanom i na te trzymające kciuki za stołeczną ekipę. Teraz pojedynki z zabrzańskim klubem nie są już tak atrakcyjne i prestiżowe - przynajmniej dla kibiców z Warszawy.

- W latach 70' i 80' ludzie kibicowali Legii lub Górnikowi. Przyczyniały się do tego występy w europejskich pucharach. Mój tata wcześniej kibicował stołecznej drużynie, a potem przerzucił się na zabrzan. Nawet moim najsympatyczniejszym wspomnieniem jest mecz Legii z Górnikiem, który decydował o mistrzostwie. Padł wynik 1:1, a Adam Fedoruk strzelił gola głową - mówił nam swego czasu Tomasz Zubilewicz, prezenter pogody. Szlagiery z Górnikiem odbywały się do połowy lat 90.


- Nie ta siła zespołu, niezbyt głośni kibice - mówi Jakub, który zazwyczaj dopinguje piłkarzy z Żylety. Mariusz, który mecze Legii przy Łazienkowskiej opuszcza od święta, dodaje: - W przeszłości obie ekipy należały do najlepszych w Europie, dochodziły do ostatnich etapów międzynarodowych pucharów, a w kadrach drużyn znajdowali się sami reprezentanci Polski, których chciały pozyskać czołowe kluby na Starym Kontynencie. Obecnie tylko legioniści są co roku w czołówce w Polsce, a po Górniku pozostała jedynie nazwa i wspomnienia - stwierdza około 30-letni fan naszego klubu. Kolejne opinie brzmią podobnie. - Tym spotkaniom brakuje temperatury, zabrzanie nie mają tylu zwolenników co kiedyś. Nasi najbliżsi rywale nie są już tacy mocni jak kilkanaście lat temu. W Polsce brakuje prestiżowych meczów - ocenia Patryk, który najczęściej ogląda podopiecznych Jana Urbana na szklanym ekranie. Bardzo podobnie uważa Paweł, który deklaruje, że nie kibicuje żadnej polskiej ekipie, ale wnikliwie śledzi Ekstraklasę. - Niestety, ale Górnik nie prezentuje takiej siły, aby traktować go jak zespół, który może brać udział w szlagierze z Legią. Po przeszłości nie ma już śladu – mówi obserwator nadwiślańskiego futbolu.


W opinii warszawskich kibiców przeważają dwa powody takiego stanu rzeczy - mniejszy potencjał piłkarski Górnika oraz niezbyt duża aktywność fanów zabrzan. Tak uważa wiele osób, ale warto zauważyć, że te spotkania, niesamowicie poważnie traktują mieszkańcy Śląska, dla których potyczki z Legią nie są mniej ważne niż w przeszłości. - Dla nas spotkania z Legią są bardzo prestiżowe. Nie wiem jak to wygląda w Warszawie, ale u nas po Ruchu Chorzów, najatrakcyjniejszym rywalem jest właśnie ekipa ze stolicy. Byłoby bardzo miło wygrać z podopiecznymi Jana Urbana – stwierdza Adam Danch, piłkarz Górnika.


Podobnie uważa pytana przez nas legenda zabrzańskiego klubu, Stanisław Oślizło. - Tradycja w narodzie nie ginie. Dawne mecze Legii z Górnikiem były arcyciekawe. W Zabrzu wspomina się obecnie poprzednie potyczki, ale wszyscy żyją także niedzielnym pojedynkiem. Według mnie, do tych spotkań trzeba podchodzić tak samo jak w przeszłości – mówi nam człowiek, który w barwach zabrzańskiego klubu wystąpił prawie 300 razy. Innego zdania jest Marcin Jałocha: - Mecze pomiędzy tymi zespołami są już mniej prestiżowe. Wiadomo jaka jest sytuacja. W przeszłości ta rywalizacja decydowała o mistrzostwie kraju, teraz każda z ekip ma odmienne cele – stwierdza były gracz Legii.


Szef działu sportowego katowickiej „Gazety Wyborczej”, Paweł Czado, specjalizuje się w śląskim futbolu. Tak analizuje trzy okresy największej rywalizacji warszawsko – zabrzańskiej. - Nie uważam, że mecze Legii z Górnikiem nie są już szlagierami, choć na pewno, osłabiła się ich pozycja względem innych rywalizacji międzyklubowych. To oczywiste, że prestiżowy mecz musi dotyczyć najlepszych drużyn, a siła tego zestawu polega na tym, że moim zdaniem były aż trzy okresy w historii polskiej piłki kiedy właśnie te dwie drużyny były najlepsze:


- Pierwszy okres to lata 1968-72. W tym czasie oba kluby były jednocześnie w pierwszej trójce w lidze. Oba miały wybitnych piłkarzy. Chyba najważniejsze, co odróżnia ten okres od dwóch pozostałych, to fakt, iż oba kluby osiągały w tym czasie wielkie sukcesy w rozgrywkach europejskich. To była czołówka na naszym kontynencie. Ważne, że pomistrzostwo sięgali i jedni i drudzy - byli godnymi siebie rywalami.


- Drugi okres to lata 1985-88, kiedy Legia bez powodzenia próbowała dorównać Górnikowi. Pamiętam, że tamta rywalizacja rozpalała ogromne emocje. Rywale znów byli warci siebie. Legia miała wtedy silną drużynę (w głowie mam jej świetne mecze z Interem Mediolan), ale tym razem nie potrafiła wyprzedzić Górnika. Oba te okresy charakteryzują się również tym, że ówczesne mecze między nimi, spełniały wymagania ówczesnej, wybrednej publiki. Po prostu - tamte spotkania na przełomie lat 60. i 70. , a także w latach 80. stały na bardzo wysokim poziomie i były dramatyczne. Poziom i emocje to chyba podstawa tworzenia się legendy.


- Trzeci okres (a właściwie okresik), to rok 1993. Wtedy oba zespoły już nie były moim zdaniem wybitne, ale znowu walczyły o tytuł. Rywalizacja Legii z Górnikiem nabrała szczególnego zabarwienia. Remisowy mecz na Łazienkowskiej, który dał tytuł Legii, wywołał w Zabrzu poczucie krzywdy, które jest żywe do dziś. Moim zdaniem właśnie to poczucie krzywdy sprawia, że dla Górnika ta rywalizacja jest ciągle wyjątkowa. To się nie zmieni dopóki zabrzański klub nie odegra się za rok 1993.


- Kto wie czy rywalizacja Legii z Górnikiem nie nawiąże do dawnej świetności już w tym sezonie, także pod względem sportowym. Szczerze mówiąc, sądzę że mistrzem w sezonie 2012/13 zostanie Wisła Kraków, ale futbol jest przecież nieprzewidywalny. Może zdarzyć się tak, że o tytule zdecyduje właśnie rywalizacja Górnika z Legią. Uważam, że to wcale nie jest nierealne. Wtedy emocje w związku z tymi meczami wybuchłyby w najbliższych sezonach z nowa siłą – twierdzi Czado. Troszkę inne zdanie ma dziennikarz programu Pierwszego Polskiego Radia, Tomasz Kowalczyk, według którego mecze w ogóle nie przypominają prestiżowych. – Zdecydował o tym spadek marki z jednej drużyn. Legia od 1994 roku bije się o mistrzostwo, a Górnik nie. Zadecydowała o tym spadająca rola górnictwa, brak mądrych zarządców przy Roosvelta, a także słabe czerpanie pomysłów z tradycji i przeszłości.

- Kiedyś te mecze były prestiżowe, ale za bardzo żyjemy historią. Wszystko się zmienia wraz z czasem, który płynie nieubłaganie. Trudno powiedzieć czy dla Legii najważniejsze są teraz potyczki z Lechem, Wisłą, Polonią albo Widzewem. Fakt, spotkania z Górnikiem były szlagierami, ale obie ekipy dominowały w Polsce. Kiedyś te mecze to były takie obecne Gran Derbi. Tyle, że wtedy nie było takich warunków jak obecnie – mówi nam z kolei były gracz zabrzan, a obecny szkoleniowiec zespołu z Łazienkowskiej, Jan Urban.


Kto sądzi podobnie? Chociażby były selekcjoner reprezentacji narodowej, Jerzy Engel: - To już nie to samo. Wtedy, w obu zespołach,grała połowa reprezentacji Polski. Mieliśmy w lidze wspaniale mecze z kapitalnymi akcjami, cudnie grających piłkarzy. Szkoda, że poziom tych pojedynków nie jest już tak wysoki. Pamiętajmy, że dla każdej ekipy w Polsce, pojedynek z Legią jest praktycznie najważniejszy. Wszędzie, gdzie stołeczny zespół przyjeżdża, mamy tłumy widzów. To naturalne, że piłkarze chcą się pokazać i spinają się na takie mecze – mówi Engel, który prowadził naszą drużynę w słynnym, wygranym 4:1 meczu z Górnikiem. – To było wspaniałe spotkanie. Nie tylko wynik pokazywał, że zagraliśmy kapitalnie. Jan Urban strzelił wtedy gola, ale nasz sposób gry był idealny. Przyznać trzeba, że obie ekipy funkcjonowały jak szwajcarskie zegarki, ale ten nasz był dokładniejszy – wspomina obecny działacz PZPN.


Nie inaczej uważa Marek Motyka, były szkoleniowiec zabrzańskiej jedenastki, który obecnie pozostaje bez pracy. – Górnik boryka się z kłopotami, ma poważna problemy z finansami i buduje nowy obiekt. Legia walczy o inne cele, wyższe niż zabrzanie. Kiedyś blasku naszej lidze dodawały właśnie mecze Legii z Górnikiem, którego obecnie zastąpił Lech czy Wisła. W czasach Lubańskiego czy Oślizły, te pojedynki były świętem dla zabrzan, były to mecze numer jeden. Legia przywołuje do dziś dobre wspomnienia, to na jej tle mogą objawiać się nowe gwiazdy.


Niedzielny mecz nie będzie szlagierem polskiego futbolu, ale nadal ciekawym spotkaniem o bardzo ważne trzy punkty. – Nikt nie będzie myślał o historii, za to każdy będzie chciał wygrać. Podejrzewam, że w niedzielę obie drużyny zagrają bez kalkulacji. Legia musi mocno walczyć w tym roku o mistrzostwo, po tym jak w zeszłym roku przegrała je we frajerski sposób – ocenia Marcin Jałocha. Emocjonującego pojedynku spodoba się również Marek Motyka. – Legionistom zawsze ciężko grało się na Śląsku. Może przez to, że starali się grać otwartą piłkę, co przysparza tej drużynie sympatii. Dla Górnika najważniejsza będzie szczelna garda, ale myślę, że możemy się też spodziewać ciekawych akcji zaczepnych. Będzie atrakcyjnie, bo wszyscy zagrają na maksa, bez oszczędzania się. Cieszę się też, że na murawie pojawi się wielu młodych graczy – kończy Motyka.


Wszystkie opinie można podzielić na dwa obozy - śląski i warszawski. Ten drugi nie widzi już wielkiego prestiżu w pojedynku z Górnikami. Z kolei pierwszy, nadal docenia walory tych spotkań. Mecz z Górnikiem już w niedzielę o godzinie 17.00. Już teraz zapraszamy na relację z Zabrza na Legia.Net, a także na nasze pomeczowe materiały.

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.