News: Mecze z Legią świętem dla Olimpii

Mecze z Legią świętem dla Olimpii

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

01.11.2012 10:30

(akt. 10.12.2018 13:37)

Dokładnie w zeszłą środę okazało się, że Legia zagra w Pucharze Polski z Olimpią Grudziądz. Prezes biało-zielonych mówi nam, że będzie to święto dla całego miasta i nowa, radosna karta w klubowej historii. W zespole rywali występuje trzech piłkarzy, którzy mieli w przeszłości większy lub mniejszy związek z Legią. Marcin Smoliński pamiętany jest przy Łazienkowskiej przede wszystkim z bramki strzelonej Austrii Wiedeń, ale przylgnęła do niego również łatka niespełnionego talentu. W rezerwach, przez pewien czas trenował Adam Cieśliński, a epizod w Młodej Legii zaliczył Adrian Frańczak, który nigdy nie podpisał umowy z klubem z Łazienkowskiej. Olimpia to nie tylko oni, podopieczni Tomasza Asenskiego stworzyli ciekawą drużynę, w której ekstraklasowa rutyna miesza się z młodością i ułańską fantazją.

Olimpia Grudziądz zajmuje obecnie piątą lokatę w pierwszej lidze i postawa tej drużyny jest lekkim zaskoczeniem dla obserwatorów zaplecza Ekstraklasy. W ostatniej kolejce podopieczni Tomasza Asenskiego pokonali Zawiszę Bydgoszcz - jednego z faworytów do awansu. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Piotr Ruszkul. Biało-zieloni mają w tym sezonie na rozkładzie m.in. Pogoń Szczecin oraz Lecha Poznań, którego grudziądzanie pokonali po trafieniu eks-legionisty Adama Cieślińskiego oraz bramce Marcina Woźniaka w dogrywce. 

 

- Według mnie nasza postawa nie jest niespodzianką. Mamy drużynę, która spokojnie może być w górnej połowie tabeli pierwszej ligi. Olimpia ma duży potencjał, jest mieszanką rutyny z młodością. Wielu zawodników ma za sobą przeszłość w Ekstraklasie. W Pucharze Polski odprawiliśmy już Pogoń i Lecha, jak na razie mogę być zadowolony z sezonu w naszym wykonaniu - mówi w rozmowie z Legia.Net prezes Olimpii, Jacek Bojarowski. Drużyna z Grudziądza zebrała jak dotąd 24 punkty w trwającym sezonie. Do drugiego miejsca, premiowanego awansem do najwyższej klasy rozgrywkowej, traci sześć "oczek". Podopieczni trenera Asenskiego zanotowali siedem zwycięstw, trzy remisy oraz cztery porażki. Biało-zieloni pokonali m.in. faworyzowaną Cracovię, grającą w kratkę Wartę Poznań, a także szybującą w dół Arkę oraz wspomnianego Zawiszę. Chwały nie przyniosły jednak remisy z Dolcanem i Okocimskim Brzesko, a tym bardziej porażka z Sandecją Nowy Sącz. 

 

Skład Olimpii tworzą gracze z przeszłością w Ekstraklasie, a także piłkarze ściągani z różnych stron Polski. Drużyna nie jest przepłacona, a piłkarze ściągają do klubu, gdyż pieniądze są wypłacane na czas. Bramki strzeże Michał Wróbel, który w przeszłości był w kadrze Wisły Kraków. Rosły golkiper został tam jednak zapamiętany głównie za sprawą wypadku, który spowodował Kamil Kuzera prowadząc samochód pożyczony od "Wróbelka"  podczas nocnych wyścigów. Obecny gracz Korony potrącił wtedy Huberta Skrzekowskiego, kolegę z drużyny, który już nigdy nie wrócił do futbolu. 

 

Ważną postacią zespołu jest doświadczony Adam Cieśliński, który nie radził sobie w ekstraklasowym Podbeskidziu i wybrał ofertę Olimpii, w której wraz z Piotrem Ruszkulem tworzy skuteczny duet atakujących. Dużą rolę w taktyce drużyny odgrywają również Michał Łabędzki oraz Dariusz Kłus. Obaj jeszcze w zeszłym sezonie występowali w barwach ŁKS-u. To nie jedyni piłkarze, których kibice mogą kojarzyć z boisk najwyższej klasy rozgrywkowej. Nazwiska Pawła Grischoka oraz Roberta Szczota czy też Macieja Rogalskiego nie są anonimowe. 

 

- Mamy w Olimpii dwóch, byłych legionistów czyli Adama Cieślińskiego oraz Marcina Smolińskiego - mówi sternik klubu z Grudziądza, któremu przypominamy, o krótkiej przygodzie Adriana Frańczaka ze stołecznym klubem. - Faktycznie, nawet zapomniałem o jego epizodzie w Legii. Dla nich, jak i dla całego klubu, to wymarzone losowanie. Nie mogliśmy lepiej trafić. Zawsze dobrze jest zagrać z taką marką. Nie chcę urazić Lecha Poznań, który także jest utytułowanym zespołem, ale Legia radzi sobie ostatnio lepiej. To porównywalne drużyny, ale z lepszej strony pokazują się w ostatnich tygodniach podopieczni Jana Urbana - dodaje Bojarowski. 

 

Szkoda, że Marcin Smoliński nie odgrywa w zespole kluczowej roli. O ile Frańczak oraz Cieśliński odgrywają istotne role w taktyce Asenskiego, "Smoła" zalicza jedynie "ogony". Owszem, wychowanek GKP Targówek rozegrał w tym sezonie 14 spotkań, ale tylko trzy mecze rozpoczął w wyjściowej jedenastce, a jedynie jedno spotkanie zaczął i skończył na murawie. W sumie pomocnik rozegrał 334 minuty, a nie tego spodziewano się po piłkarzu, o ktróym mówiło się w pewnym momencie, że może być filarem stołecznej drużyny na lata. 

 

- Miałem krótki epizod w Młodej Legii, ale nie doszło nawet do transferu. Po prostu wystąpiłem w dwóch spotkaniach, ale nic z tego nie wyszło i wróciłem do Ostrowca. Ten epizod nie pomógł, ale też nie przeszkodził w karierze. Przez długi czas grałem w KSZO, które zaliczyło bolesny upadek, a teraz zadomowiłem się w Grudziądzu, w którym występuje już drugi rok. Troszkę żałuję, że nie mogłem grać dla stołecznej drużyny, bo byłoby to wielką nobilitacją, wyzwanie, a także próbą. Trudno powiedzieć, że mam przeszłość w Legii. Zobaczyłem jedynie jak wygląda wielki klub od środka. Mogłem porozmawiać na ten temat z Marcinem Smolińskim i Adamem Cieślińskim - mówi w rozmowie z Legia.Net Adrian Frańczak, który w tym sezonie wystąpił już w barwach Olimpii piętnaście razy. 

 

Grudziądz jest miastem leżącym w województwie kujawsko-pomorskim, zamieszkiwanym przez blisko 100 tysięcy osób. W 1920 roku, miasto zostało na stałe włączone do Polski. Trzy lata powstała wielosekcyjna Olimpia. Największym sukcesem piłkarzy biało-zielonych są występy w pierwszej lidze oraz ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym zmierzą się z Legią. Stadion Centralny może pomieścić 5250 widzów. 

 

- Świetnie byłoby osiągnąć pozytywny wynik przy Łazienkowskiej. Co by było później? Zobaczylibyśmy. Spotkanie z Legią będzie wielkim wydarzeniem dla piłkarskiego światka w Grudziądzu. Drużyna, która dopiero się buduje, nie miała wcześniej wielkiej tradycji, ani historii. To będzie wielka chwila w dziejach miasta.  W meczach z Legią musimy grać zespołowo. Naprawiać swoje błędy oraz podwajać krycie rywali. Olimpia powinna zagrać uważnie w obronie. Nie wiem czy dobrze się stało, że mecze przełożono na nowy rok. Wydaje mi się, że powinniśmy grać jeszcze w tym roku - dodaje Frańczak. 

 

- To spotkanie będzie wielką atrakcją dla całego miasta. Wierzę, że ten pojedynek odbędzie się przy komplecie publiczności. Naprawdę, jest to dla nas wielka sprawa, a za razem przyjemność i pewnego rodzaju wyróżnienie. Nasz klub dopiero się rozwija i pojawia na piłkarskiej mapie Polski. Dzięki podejmowaniu Legii, zapiszemy nową kartę w historii Olimpii. Chcemy awansować i po przejściu do półfinału zawodnicy dostaną odpowiednie premie (śmiech). Mówiąc już poważnie, wiadomo, że stołeczny zespół jest jednym z najlepszych w kraju. Na boisku wszystko jest możliwe, więc dwa spotkania pomiędzy drużynami zweryfikują kto będzie się cieszył z awansu. Do słabszych drużyn trzeba podchodzić z pokorą, bo potrafią sprawić niespodzianki, co już pokazaliśmy. Bywa tak, że mimo lepszej postawy i prowadzenia gry, można przegrać. Myślę, że trener Urban dobrze o tym wie... - uważa prezes naszego rywala w Pucharze Polski. 

 

Spotkania Legii z Olimpią odbędą się w nowym roku, pod koniec lutego. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane na stadionie przy Łazienkowskiej. Rewanż zaplanowany został na 27 marca, wtedy też legioniści przyjadą do Grudziądza. 

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.