News: Michał Efir i kolejna walka o powrót na boisko

Michał Efir: W trakcie meczu bez sentymentów

Piotr Kamieniecki

Źródło: Legia.Net

01.11.2014 13:00

(akt. 04.01.2019 13:25)

- Dla każdego zawodnika, w podobnej sytuacji do mojej, byłby to szczególny mecz. Spędziłem przy Łazienkowskiej sześć lat i wiele się tam nauczyłem jako człowiek i piłkarz. W Warszawie mam wielu znajomych i przyjaciół i fajnie byłoby się pokazać na takim terenie - przede wszystkim kibicom, tym bardziej, że nie miałem na to wiele okazji. Gdy zacznie się mecz, nie będzie jednak mowy o sentymentach - zapowiada Michał Efir, który w przeszłości bronił barw stołecznego klubu, a przed tym sezonem odszedł do chorzowskiego Ruchu, z którym "Wojskowi" zmierzą się w najbliższą niedzielę.

W ostatnim czasie występowałeś głównie w rezerwach Ruchu Chorzów, lecz w poprzedniej kolejce pojawiłeś się już na boisku w ekstraklasie w trakcie przegranego 0:1 spotkania z Koroną. Nadchodzą dla ciebie lepsze czasy?


Patrzę przede wszystkim na siebie i muszę przyznać, że czuję się obecnie znacznie lepiej od momentu, w którym trafiałem do Ruchu. Włożyłem w to trochę pracy, ale co najważniejsze omijają mnie kontuzje. Wszystko to procentuje i widocznie trener Fornalik zauważył moje starania i postanowił dać mi szansę z Koroną.


W meczu z Koroną zastąpiłeś Filipa Starzyńskiego - typowym atakującym nie byłeś, co raczej dla ciebie jest rzadkością.


Faktycznie zastąpiłem Filipa na jego pozycji i poniekąd pełniłem rolę "dziesiątki". Nie było jednak tak, że moim zadaniem było rozgrywanie piłki. Właściwie to byłem podwieszonym napastnikiem - to chyba odpowiednie określenie.


Zdecydowanie częściej na boisku od ciebie pojawiają się inni napastnicy Ruchu - Grzegorz Kuświk i Eduards Visnakovs. Nie czujesz się chyba od nich gorszy, mimo że rzadziej pojawiasz się na ekstraklasowych boiskach?


Każdy z nas jest innym napastnikiem, wszyscy mamy jakieś atuty, ale różne od siebie. Wiele zależy od tego, jaki pomysł na grę ma trener i kogo akurat do danego schematu potrzebuje. Przede wszystkim patrzę jednak siebie. Muszę pracować na treningach i w momencie gdy dostaje szanse, starać się strzelać gole.


Z twojej perspektywy zmiana Jana Kociana na Waldemara Fornalika była w jakiś sposób odczuwalna? Co się zmieniło?


Inaczej trenujemy, a trener Fornalik ma inny pomysł na grę. Różne są też ćwiczenia na zajęciach. Przegraliśmy dwa ostatnie mecze, ale po doświadczeniach z kontuzjami wiem, że cierpliwość, konsekwencja w działaniu i ciężka praca procentują w przyszłości. Jeśli będziemy się tego trzymać, to to wszystko zaowocuje.


Zdecydowanym faworytem w niedzielę będzie Legia. Ruch jeśli wygra, to w Chorzowie zapanuje wielka radość, ale jeśli przegra, to nikt nie będzie chyba też specjalnie zaskoczony.


Nie ma się co oszukiwać, że to gospodarze będą faworytami. Legia ma szeroką i wyrównaną kadrę i nie ma znaczenia w jakim składzie wyjdzie na boisko. Jedziemy jednak do Warszawy po trzy punkty, bo z innym nastawieniem nie można wychodzić na boisko. "Niebiescy" są na piętnastym miejscu w tabeli, ale to jest sport i ekstraklasa, w której wydarzyć się może wszystko.


Mówisz że skład nie ma znaczenia, ale nie wierzę, że nie liczycie na konfrontację z Legią, która być moze zagra w trochę zmienionym składzie...


Może podświadomie pojawiają się takie myśli, ale będąc w Legii przez tyle czasu, zobaczyłem, że do klubu nie trafiają przypadkowi zawodnicy. Każdy w stołecznym zespole potrafi grać w piłkę. Rezerwowi w takich meczach dostają okazję do udowodnienia swojej wartości i wywalczenia sobie miejsca w tym podstawowym zestawieniu. Nie możemy patrzeć na to kto w warszawskiej ekipie wybiegnie na boisku, musimy się skupić na jak najlepszej własnej grze.


Trener Fornalik podpytywał cię o legionistów? Wiadomo, że razem z Wojciechem Skabą najlepiej znacie zespół mistrzów Polski.


Nie było w ogóle takiego tematu. Sam szkoleniowiec wie najlepiej jak rozpracować Legię i zapewne ma jakieś materiały, które pomogą mu w analizie.


Jeśli wyjdziesz na boisko przy Łazienkowskiej to będzie ci łatwiej ze względu na to, że znasz obrońców Legii i wiesz czego się po nich spodziewać?


Na pewno inaczej się gra przeciwko zawodnikom, których zna się ze wspólnych treningów. Wiem jak zachowują się obrońcy Legii, ale oni zdają sobie sprawę z tego jakie są moje słabe i mocne strony. To działa w dwie strony. Piłka nożna jest jednak takim sportem, że pewnych rzeczy nie da się zaplanować na boisku.


Już na konferencji prasowej przed meczem zapowiedziałeś, że będzie on dla ciebie szczególny.


Dla każdego zawodnika w podobnej sytuacji do mojej byłby to szczególny mecz. Spędziłem przy Łazienkowskiej sześć lat i wiele się tam nauczyłem jako człowiek i piłkarz. W Warszawie mam wielu znajomych i przyjaciół i fajnie byłoby się pokazać na takim terenie - przede wszystkim kibicom, tym bardziej, że nie miałem na to wiele okazji. Gdy zacznie się mecz, nie będzie jednak mowy o sentymentach. Jestem piłkarzem Ruchu Chorzów i jeśli pojawię się na placu gry, to zrobię wszystko, by moja obecna drużyna wygrała i wróciła z trzema punktami.


Trudno nie zadać tego hipotetycznego pytania napastnikowi - w wypadku strzelenia gola zamierzasz go w ogóle celebrować?


Wiesz co? Ja w ogóle spokojnie podchodzę do strzelonych goli. Nie jestem zawodnikiem, który okazuje po bramkach jakieś większe emocje. Tak było chociażby z Wisłą. Nie ma się co cieszyć w trakcie meczu, gdy jeszcze wiele może się wydarzyć. Trzeba zasuwać od pierwszej do ostatniej minuty i ewentualnie radować się po ostatnim gwizdku arbitra. W każdym razie, jeśli pokonam bramkarza Legii, to nie ma co się po mnie spodziewać jakiegoś wielkiego celebrowania tego wszystkiego. 

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.