Michał Kopczyński

Michał Kopczyński: Wrócę jako lepszy piłkarz

Redaktor Piotr Kamieniecki

Piotr Kamieniecki

Źródło: Super Express

02.01.2019 00:21

(akt. 02.01.2019 01:11)

Nie lubię zmian, ale kiedy przyszła oferta, po namyśle zaryzykowałem. Wyjazd na drugi koniec świata traktowałem jak przygodę życia - opowiada Michał Kopczyński, który przebywa na wypożyczeniu z Legii do Wellington Phoenix. Drużyna pomocnika występuje w lidze australijskiej.

- Decyzję ułatwił fakt, że moja Marta grała w Legii i reprezentacji Polski w rugby w wydaniu siedmioosobowym. Chciała spróbować tej dyscypliny w kraju, w którym rugby stoi na najwyższym poziomie. Trochę jesteśmy rozczarowani, bo tu kobiety graja głównie w piętnastoosobową odmianę tego sportu. Ale Marta i w tym systemie sobie radzi. Dobra jest! Podobno trafiłem do Nowej Zelandii dzięki kontaktom Kuby Rzeźniczka. Ponoć to on swoim znajomym polecił mnie do Phoenix. Jestem tu od lipca i już wiem, że było warto - tłumaczy Kopczyński w rozmowie z "Super Expressem".

- Najważniejsze w A-League jest przygotowanie fizyczne. Nigdy tak nie dostałem w kość, jak przez trzy miesiące treningów z Phoenix. Największą gwiazdą drużyny jest legenda angielskiego Newcastle United – Steve Taylor. A my jesteśmy w tym sezonie, jak… Piast Gliwice. Nikt na nas nie stawiał, a trzymamy się w czubie tabeli. W systemie z trójką obrońców, ja gram na środku defensywy. To na pewno nie jest słaba liga. Choć piłka nożna to w Nowej Zelandii sport numer trzy, po rugby i krykiecie, to do ligi trafiają coraz większe gwiazdy. W tamtym sezonie liderem Sydney FC był Adrian Mierzejewski, teraz grają tu Keisuke Honda czy bardzo dobry szwedzki napastnik Ola Toivonen – opowiada zawodnik wypożyczony z Łazienkowskiej.

- Dobrze, że coraz więcej w Legii grają młodzi – Mateusz Wieteska, Radosław Majecki, czy Sebastian Szymański. Z drugiej strony mam świadomość, że jeśli znów zagram przy Łazienkowskiej, to nie zastanę tam już wielu doświadczonych kolegów, którzy bardzo dużo dawali drużynie. Ja spokojnie czekam i robię swoje. Powoli planujemy z Martą ślub, dlatego na pewno po sezonie ściągniemy do Polski. Myślę, że wrócę jako lepszy piłkarz. Ci, którzy uważają, że tu piłka to rekreacja, grubo się mylą - kończy wychowanek stołecznego klubu. 

Polecamy

Komentarze (70)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.