News: Kucharczyk nie zagra ze Śląskiem

Michał Kucharczyk: Nie sądziłem, że pójdę w odstawkę

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

14.05.2014 08:22

(akt. 04.01.2019 13:09)

- To fajne uczucie zagrać w końcu w meczu. Nie wiem czy udało mi się wywalczyć miejsce w składzie czy wystąpiłem tylko dlatego, że było kilka urazów wśród skrzydłowych w tygodniu. Udało mi się jednak zagrać i jestem szczęśliwy, że wykorzystałem szansę – moim zdaniem przynajmniej tak było. Nie chcę oceniać czy prezentowałem się dobrze, czy źle, ale mogę powiedzieć, że jestem zadowolony. Wszedłem na boisko i strzeliłem kolejnego gola w tym sezonie. W tej rundzie grałem tylko końcówki, nie miałem okazji pokazać się w większym wymiarze czasowym - mówi w rozmowie z Legia.Net Michał Kucharczyk.

Zostały cztery mecze do końca i może tym spotkaniem przekonałeś do siebie trenera i zagrasz już we wszystkich?


- To trener podejmuje decyzję. Ja mogę patrzeć na planowaną taktykę na treningach i starać się dopasowywać, czekać na swoją szansę. Czasem człowiek dobrze wygląda na treningach, ma nadzieję na grę, ale wiadomo, że nic nie zależy od piłkarza.


Przed rundą wiosenną miałeś okazję odejść, ale chciałeś powalczyć o swoje w Legii i zostałeś? Żałujesz czy może wręcz przeciwnie?


- Mówiąc szczerze trochę żałowałem, że zostałem. Nie sądziłem, że aż tak pójdę w odstawkę. W okresie przygotowawczym zagrałem w Legii i reprezentacji 5 meczów, zdobyłem dwie bramki. Prezentowałem się całkiem dobrze i nagle dzień przed pierwszym meczem zostałem odpalony. Wszedł na moje miejsce Guilherme, a potem już nawet nie powąchałem boiska. Byłem sfrustrowany, do gry wchodzili zawodnicy od razu po kontuzji, a ja byłem zdrowy, starałem się dawać z siebie wszystko na treningach, ale szansy nie dostawałem. Dlatego trochę żałowałem, że zostałem. Nie mam pewności czy ten ostatni mecz z Wisła zmieni moją sytuację. Zobaczymy.


Wprawdzie do faworytów trenera nie należałeś, ale może przekona się do ciebie drogą eliminacji. Pomysł z Helio Pinto na boku nie wypalił, Henrik Ojamaa cały rok gra średnio. Może więc po tym spotkaniu z Wisłą trener przekona się do ciebie i tak zostanie?


- Naprawdę nie wiem czy dostałbym szansę gry gdyby nie tyle kontuzji. Nie chcę oceniać czy byłem ulubieńcem trenera czy też nie. Dawałem z siebie zawsze tyle, ile mogłem i nie mam sobie nic do zarzucenia. Cieszę się, że to wytrwałem – nie było to proste.


To był jeden z trudniejszych okresów w Legii?


- Nie, nie mówmy tymi kategoriami. Zaraz dojdziemy do wniosku, że dla mnie każdy okres jest trudny, każda runda. Nie przesadzajmy z tą trudnością, ale na pewno nie był to przyjemny czas.


Początek sezonu jednak tego nie zapowiadał – mecze z The New Saints czy Widzewem. Wydawało się, że to będzie twój sezon, ale przytrafiła się kontuzja.


- Co roku dla mnie sezony w Legii są trudne… Potrafię jednak z tego wyjść, podniosłem głowę do góry. Naprawdę cieszę się, że znów udało się trafić do siatki. Mam sporo mniej rozegranych minut od niektórych skrzydłowych, a moje statystyki nie wyglądają źle. Chciałbym mieć już do końca sezonu jak największy udział w walce o to, o co walczymy – w mistrzostwie Polski. Chciałbym przyłożyć jak największą cegiełkę do tego sukcesu. Każde spotkanie spędzone na murawie to jakiś wkład w zdobycie tytułu.


Chyba odżyłeś trochę po spotkaniu z Wisłą? Wcześniej nie chciałeś z nami rozmawiać.


- Szczerze, nadal nie chcę (śmiech). Nie oszukuję was, trzymam się z dala od mediów, wolę się skupić na tym, co na boisku. Nie chcę pokazywać na siłę w prasie, że istnieję. Wolałbym się pokazywać się na boisku… A czy odżyłem, nie ja cały czas żyłem. Bez przesady.


Grałeś w tym sezonie mało, ale uzbierałeś osiem bramek. Kiedyś byłeś napastnikiem, potem grałeś na prawym skrzydle, teraz na lewym. Można powiedzieć, że gdzieś czujesz się najlepiej?


- W tym momencie to gram tam, gdzie mnie wystawią.


A rozmawiałeś z trenerem Bergiem po meczu z Wisłą?


- Zawsze są rozmowy indywidualne, trener pokazuje co było dobrze, a co źle. Każdy więc wie jak oceniony został przez sztab szkoleniowy.


I więcej było pozytywów czy negatywów?


- To już niech zostanie tajemnicą szatni. Ja jestem z siebie zadowolony.

Jak informuje serwis transfering.plMichała Kucharczyka bardzo chętnie przygarnie latem Franciszek Smuda. Pytanie tylko, czy na przenosiny do Wisły gotowy jest sam „Kuchy”... Smuda chciał ściągnąć Kucharczyka do Wisły już zimą tego roku, kiedy stało się jasne, że ten nie będzie należał do grupy piłkarzy, na którą zamierza stawiać w Legii Berg. Do negocjacji transferowych jednak nie doszło, bo Wisła miała zapięty budżet zespołu na ostatni guzik i nie znalazły się w nim środki na zatrudnienie kolejnego zawodnika. Po zakończeniu sezonu sytuacja będzie wyglądała jednak inaczej, bo z Wisły odejdzie kilku piłkarzy, którzy „uwolnią” fundusze na zatrudnienie nowych. Czołowe miejsce na liście życzeń Smudy, o ile ten będzie prowadził Wisłę w kolejnym sezonie, zajmuje obecny piłkarz Legii Warszawa.

Polecamy

Komentarze (98)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.