Michał Listkiewicz: Nie nagrodzimy kibiców Legii
06.08.2007 10:49
Dwa mecze minionej kolejki Orange Ekstraklasy <b>Leo Beenhakker</b> obejrzał w Łodzi, choć najciekawsze spotkania toczyły się w innych miastach. Selekcjoner biało-czerwonych oglądał stadion Widzewa pod kątem ewentualnej areny październikowej potyczki Polska - Kazachstan. UEFA w następstwie awantur kibiców Legii w Wilnie, ukarała niedawno stołeczny klub dwuletnim zakazem występów w europejskich pucharach. Teraz nie chce również, by na Łazienkowskiej grała reprezentacja Polski.
A na Legii, według pierwotnych przymiarek, miało się odbyć spotkanie z Kazachami, jedno z dwóch ostatnich w eliminacjach EURO 2008, które zostaną jeszcze rozegrane w naszym kraju (ostatni mecz w Polsce, z Belgią 17 listopada, ma być zorganizowany na Stadionie Śląskim w Chorzowie).
Ponure wspomnienia
- Nigdy nie było decyzji, że z Kazachstanem na pewno gramy w Warszawie. I muszę przyznać, że występ polskiej kadry na Legii po ekscesach w Wilnie byłby moralnie naganny. Nie można nagradzać kogoś, kto zasłużył na karę - analizuje prezes PZPN Michał Listkiewicz.
Sygnały płynące z UEFA sprawiają, że PZPN musi wziąć pod uwagę inną lokalizację. Kazachstan nie jest na tyle atrakcyjnym rywalem, by wypełnił trybuny chorzowskiego obiektu, z kolei Kielce w tym roku już były organizatorem ważnego meczu (z Armenią 1:0) i muszą jeszcze trochę poczekać na kolejną nobilitację. Ale szanse ma też obiekt Wisły Kraków, bo przecież wiosną w powodów technicznych w ostatniej chwili nie zaakceptowano go jako arena meczu z Azerbejdżanem (5:0), więc wtedy został pospiesznie przeniesiony do Warszawy. Ponure wspomnienia przywołuje stadion w Bydgoszczy, na którym biało-czerwoni fatalnie rozpoczęli eliminacje z Finlandią (1:3). W takim układzie w grę mógł wchodzić wciąż rozbudowywany stadion Lecha Poznań oraz obiekt Widzewa.
Ten ostatni, wydawałoby się najmniej prawdopodobny wariant (bo jednak obiektowi Widzewa bardzo daleko do nowoczesności), jest brany bardzo poważnie pod uwagę. - Jeszcze nic nie jest przesądzone, ale między innymi właśnie dlatego Leo Beenhakker postanowił spędzić miniony weekend w łodzi - przyznaje przebywający obecnie na urlopie Listkiewicz.
Dla Beenhakkera sobotni mecz ŁKS z Polonią Bytom (0:0) był tylko wizytą "przy okazji". Skupił się bowiem na wczorajszym spotkaniu Widzewa z Bełchatowem. Musiał patrzeć nie tylko na grę obu drużyn, lecz także na poziom techniczny stadionu, ze szczególnym uwzględnieniem stanu murawy i jakości zaplecza dla piłkarzy.
- Nie wiem, z jakimi wrażeniami selekcjoner wraca z Łodzi, ale zapewne szybko je poznamy - mówi Adam Nawałka, nowy współpracownik Beenhakkera
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.