News: Michał Masłowski w HNK Gorica

Michał Masłowski: Chcę prowadzić grę Legii

Marcin Szymczyk

Źródło: sloworegionu.pl

26.04.2015 09:53

(akt. 04.01.2019 13:41)

Michał Masłowski w ostatnich dniach odwiedził rodzinne miasto. Z piłkarzem Legii Warszawa miejscowe media porozmawiały o początkach w drużynie mistrza Polski.

Zmieniłeś barwy klubowe. Od kilku miesięcy jesteś piłkarzem Legii Warszawa. Z Mistrzem Polski rozegrałeś już kilka spotkań. Jak oceniasz swoje występy?


- Początki jak wszędzie nie są łatwe. Wydaje mi się jednak, że dużo gram. Zaliczyłem występ w Lidze Europy. W ekstraklasie moje występy nie są takie, jakbym tego oczekiwał. Chciałbym, żeby gra była bardziej zależna ode mnie, ale na razie widać muszę płacić frycowe. Słyszałem, że w Legii Warszawa aklimatyzowanie trwa pół roku. Na początku nie chciałem w to wierzyć, ale chyba to prawda. Mam nadzieję, że przebiegnie to jak najszybciej i szybko oswoję się w drużynie


Z Legią Warszawa zaliczyłeś swój debiut w Lidze Europy. Co czułeś wybiegając na stadion Ajaksu Amsterdam?


- Byłem bardzo pozytywnie nastawiony do tego meczu. Nie czułem stresu. Przeżycie było niesamowite. Cały stadion ludzi, kulturalny doping. Wyglądało to świetnie. Swój występ w Amsterdamie oceniam dobrze. Przypomniałem sobie również to miejsce, w którym stałem z kolegami podczas wycieczki szkolnej.


No właśnie. Wrócę do tej wycieczki szkolnej z 2005r. Byliście na tym stadionie w Amsterdamie. Wtedy jako młody chłopak mogłeś jedynie puszczać wodze fantazji, że w przyszłości będziesz mógł zagrać przeciwko takiej drużynie…


- Powiem szczerze, że nawet o tym nie marzyłem. Stojąc wtedy na boisku Ajaksu, miałem jedynie nadzieję, że trafimy na trening drużyny i będziemy mogli zobaczyć z bliska zawodników. Nigdy nie myślałem, że będę miał okazję zagrać przeciwko Ajaksowi. Przeżycie było bardzo fajne i oby takich więcej. Wiadomo, że Legii już nie ma w Lidze Europy, więc występy na arenie międzynarodowej trzeba odłożyć na przyszłość.


Czy sposób gry i Twoje zadania na boisku w Legii Warszawa bardzo różnią się od tych, które miałeś w Zawiszy Bydgoszcz?


- Gram inaczej i te zadania zupełnie się różnią. W Zawiszy byłem bardziej „podwieszony” za napastnikiem. Dzisiaj występuję z lewej albo prawej strony boiska jako napastnik lub ofensywny pomocnik. Moim zadaniem jest ściąganie obrońców do siebie, aby koledzy z drużyny mogli wychodzić na puste pola na boisku i zdobywać bramki.


Z ust komentatorów sportowych często słychać, że jesteś niewidoczny na boisku. Czy te zadania na boisku mają na to wpływ?


- Poniekąd tak. Wydaje mi się jednak, że mam jeszcze trochę za mało zaufania od kolegów. Widać, że w pewnych sytuacjach nie są pewni czy wyjdę z opresji i nie zagrywają piłki. Jest coraz lepiej, ale dużo jeszcze do tego, czego bym oczekiwał. Dążę, żeby prowadzić grę tak jak w Zawiszy, bo lubię taką formę. Trzeba zwrócić uwagę, że jestem w nowym klubie. Każdy, kto mnie zna, chciałby, żebym prowadził grę. Trzeba jednak poświęcić się dla drużyny. Myślę jednak, że kwestią czasu jest, żebym złapał swój rytm.


Zapis całej rozmowy z Michałem Masłowskim można przeczytać w serwisie słoworegionu.pl

Polecamy

Komentarze (44)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.