News: Michał Pazdan: Cieszę się, że mogę łamać stereotyp

Michał Pazdan: Cieszę się, że mogę łamać stereotyp

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

30.06.2015 09:53

(akt. 07.12.2018 22:32)

- Legia będzie miała jedną z najniższych par stoperów w lidze - słyszałem taką opinię. Przez wszystkie lata walczyłem z opinią, że jestem za niski na środkowego obrońcę. Ludzie mówili mi, że się nie nadaję na tę pozycję. Nie brali pod uwagę umiejętności, tylko wzrost. Cieszę się, że można łamać stereotyp. Moja przygoda z piłką to przede wszystkim środek obrony, ale wielu trenerów mówiło mi, że na środku obrony to ja nie będę grał i wystawią mnie jako defensywnego pomocnika, bo mam do tego predyspozycje. A to tak, jakby uprawiać dwie inne dyscypliny sportu - opowiada w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Michał Pazdan.

Jak to?


- Zupełnie inna praca, inne bieganie. Po meczach na środku obrony jestem bardziej zmęczony psychicznie, bo cały czas trzeba być mocno skoncentrowanym. Nie można popełnić najmniejszego błędu. Nie ma osoby, która naprawiłaby błąd. Jedna źle wybita czy nietrafiona piłka i są problemy. Natomiast gra jako defensywny pomocnik to zmęczenie fizyczne. Non-stop bieganie. Jest dużo zadań w obronie, ale też gra do przodu. Ale dzięki grze na pozycji defensywnego pomocnika jestem lepszym środkowym obrońcą. Jest mi o wiele łatwiej, ze względu na lepsze panowanie nad piłką. Pod tym względem zrobiłem w ostatnich latach duży postęp. Teraz gra sprawia mi o wiele więcej przyjemności.


Trener Berg powiedział, że nad piłką panuje pan lepiej niż on.


- To miłe, ale nie żartujmy. Trener grał w Manchesterze United. Inny poziom.


Legia będzie dla pana dużym wyzwaniem?


- Otoczka w Warszawie jest inna. W Legii jest największa presja. Nie owijajmy w bawełnę, że gdzie indziej wymagania są większe niż tutaj. Ale z drugiej strony, czy wychodząc na boisko myślę o tych sprawach? Niekoniecznie. Po prostu staram się rozegrać kolejny dobry mecz. Skoro wytrzymałem presję w reprezentacji, którą oglądają miliony ludzi i tysiące na Stadionie Narodowym, to powinienem sobie poradzić.


A propos presji, to kibice Legii śledzą każdy krok swoich piłkarzy. Podpisać kontrakt przyjechał pan w ciepłej kurtce.


- Od razu pojawiły się memy z panem w puchowej koszulce klubu. Kurczę, nie widziałem tego. Ale dobrze. Musi się coś dziać. Sam lubię kpiny i często żartuję z kolegów. Potrafię się z siebie śmiać. Nie jestem gburem. Widać, trzeba być bardziej czujnym. A co do kurtki? Bez przesady. To nie była puchówka, tylko tak wyglądała. Poza tym był wieczór i mimo że już lato, to wcale nie tak ciepło.


To najlepszy okres w pana karierze?


- Na pewno. Czasem się nad tym zastanawiam i widzę, że parę rzeczy łatwiej mi przychodzi. Nie muszę się tak napinać. Organizm jest już przygotowany do ciężkiej pracy i dzięki odpowiedniemu treningowi oraz podejściu do obowiązków wszystko samo przychodzi. Bez zbędnej, dodatkowej motywacji, która potrafi czasem bardziej przeszkadzać niż pomagać. Kiedyś potrafiłem się przemotywować, co źle wpływało na moją grę. Doświadczenie przyniosło mi spokój.


Zapis całej rozmowy z Michałem Pazdanem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (37)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.