Michał Pazdan: Liga turecka bardzo mi odpowiada
28.04.2020 10:00
- Niektórzy mówią, że będą grały tylko cztery drużyny mecze o mistrzostwo, a w nowym sezonie zostanie 21 zespołów. Inni uważają, iż liga musi ruszyć. Minusem jest to, że w czerwcu w Turcji będą wysokie temperatury. Przy meczach co 3 dni, nie będzie łatwo.
- Mieszkam w apartamentowcu, gdzie jest możliwość zjechania do miejsca, w którym można wyjść na spacer, pójść pobiegać. Mam okazję przeprowadzenia bardzo lekkiego treningu motorycznego. Wiadomo, nie jest to boisko. Siłownia i inne rzeczy są pozamykane. W piłce cały czas wykonuje się zwroty, hamowanie, doskok, podejście do partnera. Musisz być w grze. Co możesz zrobić podczas biegania? Okej, podtrzymasz wytrzymałość, tętno na dobrym poziomie. Nigdy nie da ci to jednak namiastki tego, co na murawie. Od momentu wejścia do normalnych zajęć, potrzeba 3 tygodni, żeby zapoznać się na nowo z boiskiem, przygotować fizycznie i złapać czucie piłki oraz odległości. Możemy wejść prosto z mostu, lecz nie będzie to wyglądało dobrze. Nie tylko w moim przypadku, ale wśród większości graczy.
- Żona przyleciała do Turcji w ostatniej chwili, dzięki Bogu. Gdybym miał być sam przez 5 tygodni, mogłyby przyjść do głowy różne rzeczy. Jeśli jest cała rodzina, czas upływa normalnie. Moja sytuacja jest dobra. Nie wiem jak wygląda to u reszty piłkarzy, którzy są sami i muszą sobie radzić w tych chwilach. Spędzam czas z synem, który nie pyta się kiedy wrócę z treningu… Jestem dostępny od rana, możemy pograć w piłkę, porobić zadania i inne rzeczy. Śmieję się, że rzadko kiedy pojawia się moment, aby porozmawiać z żoną czy uregulować sprawy. Pod kątem swobodnego i normalnego życia - jest okej. Piłkarze i sportowcy są jednak uzależnieni od treningów.
- Na razie nie mieliśmy testów na obecności koronawirusa. Czekamy jak sprawa się rozstrzygnie. Nie wiem jak to będzie wyglądać w dalszej części sezonu.
- Od listopada nastąpiła zmiana prezesa Ankaragucu. Prezes, który przyszedł teraz, chce na nowo zbudować normalność, normalną drużynę. Najpierw ma za zadanie spłacić wcześniejszych zawodników. Po drugie – stworzyć nowoczesną bazę. Po trzecie – sprowadzić wszystko do tego, żeby nie dopuścić w przyszłości do takiej sytuacji. Wiem, że do końca stycznia była walka o odblokowanie okienka transferowego. Udało się to ostatniego dnia. Wszędzie mówiono, że klub wykonał 15 transferów jednego dnia. Trzeba dodać, że połowa graczy zasiliła młodą drużynę. W ten sposób 7-8 piłkarzy przyszło do "jedynki". Dzięki temu dostaliśmy nową szansę, żeby zacząć prawidłowo funkcjonować. Wcześniej zostaliśmy z kilkoma zawodnikami plus piłkarzami, którzy występowali jeszcze w II i III lidze. Teraz wróciliśmy na prostą. Potrzeba czasu, aby klub wyglądał tak, jak powinien. Mówią, że pod względem kibiców, oglądalności, popularności, Ankaragucu znajduje się w okolicach 5-6 miejsca w lidze tureckiej, poza pierwszą trójką ze Stambułu i Trabzonem. Dalsze lokaty zajmuje właśnie Ankaragucu i Bursaspor. To nie jest byle co.
- Po czasie żałuję, że transfer do Besiktasu nie doszedł do skutku. W tamtym okresie Legia chciała więcej, czemu się nie dziwię. Zespół z Warszawy awansował przecież do Ligi Mistrzów. Oferta za mnie przyszła dzień przed końcem okienka transferowego, a Igor Lewczuk był już spakowany i podpisywał kontrakt z Bordeaux. Później rozmawiałem z prezesem Bogusławem Leśnodorskim na ten temat, który tłumaczył, że nie było szans mnie wtedy puścić. Z jednej strony człowiek chciał zrobić coś nowego w nowym klubie. A z drugiej strony – zagrał z Realem Madryt, w Lidze Mistrzów. Są plusy i minusy. Tak jak mówię, jeśli propozycja z Besiktasu byłaby satysfakcjonująca dla Legii, nawet bym się nie zastanawiał. Wsiadłbym w samolot, a potem podpisał umowę.
- Wszyscy oglądają rozgrywki ligowe, są nakręceni i to czują. Grając w lidze tureckiej, widzisz wsparcie wśród ludzi. Daje się odczuć, że kibice oglądają mecze. Genclerbirligi ma może z 5% fanów w stolicy, a Ankaragucu całą resztę. W Ankarze mieszka 6,5 miliona ludzi, więc grono sympatyków Ankaragucu jest pokaźne. Pazdanomania w Polsce? To, co się działo, pierwszy rok po Euro 2016… Fajna sprawa.
- W tym sezonie bardzo podoba mi się Alexander Sorloth, który jest wypożyczony z Crystal Palace. Bardzo wysoka półka jak na napastnika. Jest szybki, wysoki, ale świetnie prowadzi futbolówkę, ma dobry strzał z dystansu. Gra wspólnie z Guilherme w Trabzonsporze. To zawodnik stosunkowo młody jak na Turcję. Śmieję się, że tutaj czasami w wieku 30-31 lat wchodzi się do środka podczas gry w dziada. W tamtych rozgrywkach byliśmy najstarszym klubem w Europie. Teraz może się to zmieniło, bo przyszedł Konrad Michalak i zaniżył średnią wieku. Można wnioskować, dlaczego tak słabo było w poprzedniej rundzie. Nie mówię, że jak ktoś jest stary to nie daje rady. Ale muszą być zachowane proporcje, równe. W składzie powinno być też sporo młodych graczy, którzy napędzają zespół i znajdują się na pełnych obrotach. Jak jest jednak zbyt wysoka średnia wieku, czasami może tego zabraknąć.
- Po mistrzostwach Europy było „boom”. Pomimo wieku, tuż po Euro 2016 pojawiały się za mnie oferty. Gdy wskakuje trójka z przodu, nie jest łatwo o wyjazd do ekipy z solidnej ligi. Możesz być piłkarsko i motorycznie dobry, ale zawsze możesz się wyrobić w pewnym wieku. Jak masz 21,22,23 lata, jest dużo łatwiej. Gdy jesteś 30-latkiem, wszyscy są zgodni, iż większość zespołów mówi: „No okej. Weźmiemy go, ale co z tego skoro go nie sprzedamy?”. Musisz liczyć się z tym, że dasz mu dobry kontrakt, zapłacisz i te pieniądze mogą się nie zwrócić. Z drużyn z państw, które w tym wieku wchodzą w grę – to Turcja, Rosja, kraje typowo ukierunkowane na zarobek.
- Przy okazji, grałem w reprezentacji, więc Legia nie chciała puścić mnie za darmo. No i tak to się potoczyło. Koniec końców, dobrze, że odszedłem z polskiej ligi. Grałem tam chyba przez 11,5 roku. Chciałem spróbować czegoś nowego. Ostatni rok-półtora w Polsce nie cieszyły tak, jak wcześniej.
- Od pewnego czasu wszyscy wypominają ile mam lat. Czuję się teraz dużo lepiej piłkarsko i fizycznie. Mam 33 lata, ale czuję się znacznie lepiej niż do 25-26. roku życia. Staram się wycisnąć jak najwięcej. Liga turecka bardzo mi odpowiada. Chciałbym tutaj zostać, jak najwięcej grać. Wszystko zależy też od rodziny.
- Czy myślę o powrocie do Polski? Na pewno, ale nie chciałbym, żeby stało się to w najbliższym czasie. Zależy mi na grze w Turcji, chcę coś zobaczyć czy zarobić, co jest bardzo ważne w moim wieku. Nie oszukujmy się, w głównej mierze jestem tutaj dla zarobku. Co będzie później? Czas pokaże. Dużo ludzi mówi, że mógłbym zostać trenerem. Ale nie podjąłem jeszcze decyzji. Mam pewne przemyślenia. W przyszłości chciałbym robić coś związanego z futbolem. Na razie skupiam się jednak na piłce. Uważam, iż mam parę lat gry na niezłym poziomie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.