News: Spokojny koniec okna transferowego

Michał Pazdan: Lubię mecze przeciw najlepszym

Marcin Szymczyk

Źródło: Gazeta Wyborcza

18.11.2016 13:49

(akt. 04.01.2019 13:09)

- Gdy grałem już w ekstraklasie w barwach Górnika Zabrze czy Jagiellonii, lubiłem mecze przeciw najlepszym w lidze - Wiśle, Legii. Ale przyznam się do jednego - dopiero w ostatnich dwóch latach wszedłem na najwyższy poziom pod względem psychicznym. Nauczyłem się jeszcze lepiej przygotowywać do meczów. Lepiej poznałem sam siebie. I wiem na przykład, że nie muszę mieć trenerów, którzy są wielkimi motywatorami. Potrzebuję spokoju. Takiego choćby, jaki wprowadził do szatni Legii trener Jacek Magiera przed meczem z Realem. I postawiliśmy się Królewskim. Podejście do meczu to bardzo ważna sprawa, często lekceważona. Znam byłych piłkarzy, którzy dopiero gdy zostali trenerami, zrozumieli, że to u nich szwankowało. Dziś mentalność to moja najlepsza cecha - opowiada w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" stoper Legii, Michał Pazdan.

- Nigdy nie miałem zbytnich umiejętności czysto piłkarskich, ale akurat dobry timing interwencji miałem. Jako junior grałem jako defensywny pomocnik, bo tam dużo opiera się na czytaniu gry, przewidywaniu. Czasami ze mną jest tak, że jak wejdę dobrze w mecz, to zwyczajnie wiem, gdzie piłka spadnie. Nasz napastnik Nemanja Nikolić ma taką samą umiejętność pod bramką rywala jak ja bliżej naszej. I wydaje mi się, że to też na swój sposób sztuka. Za mało mówi się o tym, że piłkarz zapobiegł utracie bramki, zwracamy uwagę tylko na strzelców goli. Mnie bardziej cieszy zablokowanie rywala.


- Niedawno mieliśmy odprawę w Legii z trenerem Jackiem Magierą. Pokazał nam sytuację z meczu z Lechem, gdy Guilherme w końcówce zablokował najpierw strzał, a zaraz potem do środkowanie. Guilherme cieszył się z tego, jakby zdobył bramkę. Wiem o tym, że mój styl bywa ryzykowny. Rzucając się na piłkę, czasami się narażam, że trafi mnie w rękę, raz na dziesięć meczów sędzia podyktuje za to rzut karny. Ale żeby dobrze ocenić taką decyzję, trzeba by sprawdzić, ilu stratom gola zapobiegłem w ten sposób. Myślę, że bilans jest pozytywny.


Całą rozmowę można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej".



Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.