Michał Pazdan: Potrzebowałem zmiany otoczenia
10.06.2019 12:20
Przez lata przyjeżdżał pan na kadrę, a z lewej strony ktoś opowiadał o Bundeslidze, inny o Serie A. A pan ciągle tkwił w ekstraklasie i za tydzień miał jechać na mecz do Niecieczy. To też pchało do wyjazdu?
- Od pewnego czasu chciałem zmian. Najśmieszniejsze, że wyszły w najgorszym dla mnie okresie. Zagrałem na mundialu, a później w Legii siedziałem na ławce.
W Turcji pan odżył.
- Potrzebowałem wyjazdu i zmiany otoczenia. Turecka liga jest ciekawa – dobra piłkarsko, może taktycznie czasami za bardzo do przodu. Inny styl niż w Polsce. O tyle jest dla mnie różnica, że to liga skierowana na ofensywę. Wszyscy chcą tylko strzelać gole, zapominając o obronie. Nie ma za to drugich piłek, nie zwraca się aż tak dużej uwagi na stałe fragmenty. Jest tylko atak i atak, nasi boczni obrońcy w meczach mają po sześć dryblingów.
Ryzykował pan, przyjmując ofertę Ankaragucu. Klubowi groził spadek, straszyły problemy finansowe, osiem transferów, w tym pana, zrobiono last minute.
- Oczywiście, że ryzykowałem, tylko co miałem do stracenia? Nic. Odszedłem w swoim najgorszym momencie, a dobrze na tym wyszedłem.
„Mamy plan” – mówi o letnim oknie transferowym pana menedżer Mariusz Piekarski. Co to znaczy?
- Trudno powiedzieć, czy zostanę w klubie.
Karty są w waszych rękach z powodu niskiej kwoty odstępnego – 50 tysięcy euro. Nie narzeka pan na brak ofert. Chce pana między innymi Alanyaspor, Göztepe.
- Te pół roku było bardzo udane. Nawet nie chodzi o strzelanie goli, tylko grę. W Turcji są ładne stadiony, wszystko fajnie opakowane przez telewizję. „Grosik” mówił, że będę zadowolony. Kluby mają rozbudowane bazy, stać ich na dobrych piłkarzy. Nie ma co ukrywać, że ostatni zespół w tabeli może spokojnie zaoferować więcej niż najlepsze kluby w Polsce, co przekłada się na jakość zawodników.
Co pana najbardziej zaskoczyło w Turcji?
- Na plus jest otoczka meczów. Ludzie żyją ligą, chcą ci pomóc. Byłem w klubie walczącym o utrzymanie, każdy punkt był ważny. Co mnie jeszcze zaskoczyło? Wyrównane mecze. Czy
grasz z Beskitasem czy z Akhisarem z ostatniego miejsca. Mecz nie kończy się przy 2:0 w 60. minucie, tylko młócka trwa do końca.
Ten sezon jest dziwny dla pana. Najdziwniejszy. Gdyby pisał pan kiedyś autobiografię, rozdział o nim mógłby zatytułować „Z piekła do nieba?”.
- Może nie do nieba, ale... Pierwsze pół sezonu było najgorsze, a drugie nie wiem, czy nie najlepsze, albo jedno z lepszych. W wieku 31 lat wydaje mi się, jakbym zaczynał granie na świeżo. Wchodzę w taki wiek, że niby jestem doświadczony, ale wciąż czuję się dobrze. Fajny okres przede mną.
Zapis całej rozmowy z Michałem Pazdanem można przeczytać w poniedziałkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.