News: Michał Zachodny z "GW": Co się stało z Legią?

Michał Zachodny z "GW": Co się stało z Legią?

Paweł Korzeniowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

17.04.2015 08:53

(akt. 08.12.2018 01:03)

W dzisiejszej Gazecie Wyborczej Michał Zachodny szuka przyczyn słabszej dyspozycji Legii Warszawa. Zbyt dużo ryzyka i gry indywidualnej, zmiana ustawienia w ataku związana z odejściem Miroslava Radovicia, niedokładność pomocników i brak kontroli nad piłkąbw środku boiska – to dlatego Legia wiosną gra słabo - czytamy w artykule.

Ostatnie spotkania pokazały jednak, że drużyna Norwega niebezpiecznie przechyla się w kierunku futbolu szybkiego, ryzykownego, opartego na indywidualnościach, a nie zgranym zespole. Potwierdzają to statystyki dostarczane przez In Stat Football – m.in. ta, że tylko raz w poprzednich pięciu meczach ligowych zespół zaliczył ponad 80 proc. celnych podań, czyli swojej średniej z sezonu. To pokazuje nie tylko nerwowość i niedokładność, ale też świadczy o braku chęci do budowania akcji od własnej bramki. Nic dziwnego, że w czterech ostatnich meczach ligowych Legia zaliczyła najmniej w sezonie podań, które InStat określa jako „przygotowujące” do zdobycia bramki. Tylko cztery z 20 ostatnio strzelonych goli były efektem ataków pozycyjnych.

 

Oczywiście zmiana stylu gry Legii wynika także z odejścia do Chin Miroslava Radovicia. Po transferze Serba Norweg sprawdzał duet Duda – Michał Masłowski i w pierwszych meczach da wało to efekty, bo legioniści szukali prostopadłymi podaniami schodzących do środka skrzydłowych. Rywale szybko jednak zaczęli dostosowywać swoje ustawienie do takich rozwiązań i dlatego ostatnio zamiast ruchliwej „fałszywej dziewiątki” Berg wystawia typowego napastnika (Orlando Sa lub Marka Saganowskiego), który wymusza na kolegach zagrania inne niż dotychczas.

 

Środkowi pomocnicy Tomasz Jodłowiec i Ivica Vrdoljak nie należą do najlepiej kontrolujących piłkę. Gdy wydaje się, że Legia potrzebuje uspokojenia gry, zmuszenia rywali do biegania za piłką, obaj szukają długiego podania do przodu i znów trzeba walczyć o odebranie piłki. Jodłowiec jest tego najlepszym przykładem, jego statystyki dokładności podań są na wiosnę porażające. W ważnych meczach ligowych tylko z Wisłą Kraków osiągnął przyzwoity wynik (75 proc.), w pozostałych balansował na granicy 60 proc., co na jego pozycji jest niemal niespotykane w Europie. Statystyki Vrdoljaka z meczów z Lechem czy Lechią są niewiele lepsze (odpowiednio 65 i 72 proc.).

 

Cała analiza do przeczytania w dzisiejszej Gazecie Wyborczej.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.