News: Michał Żewłakow: Drużyna nie ma jednego celu

Michał Żewłakow: Byliśmy pojętnym uczniem

Marcin Szymczyk

Źródło: Piłka Nożna, PilkaNozna.pl

13.12.2016 09:45

(akt. 04.01.2019 13:57)

- Od początku sezonu awans do Ligi Mistrzów był celem nadrzędnym, nie spodziewaliśmy się jednak, że rozgrywki ekstraklasy zostaną zaniedbane. Potencjał w drużynie był bowiem taki, że nawet gdyby skład pisała sprzątaczka, to z drużynami, z którymi graliśmy w tamtym okresie i tak powinniśmy wygrywać bez problemu - ocenia w rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" dyrektor sportowy Legii Warszawa, Michał Żewłakow.

- Gdyby Jacek zaczynał u nas od pierwszego dnia przygotowań, zapewne miałby w Legii trudniej. Tyle że dziś trudno oceniać, jak on by sobie z tymi problemami poradził. Może zrobiłby coś dobrego szybciej, może nie, lecz tego już nigdy się nie dowiemy. Moment, w którym przyszedł też nie był łatwy, ale kiedy w zespole dzieje się naprawdę źle, piłkarze są bardziej otwarci na uwagi, lepiej słuchają i szybciej podporządkują się zaleceniom trenera niż wówczas, kiedy przystępują do zajęć jako świeżo kreowani zdobywcy dubletu. Wówczas mają więcej swoich wizji i bardziej krytycznie patrzą na poczynania szkoleniowca. Trener Magiera na pewno dał Legii drugie, o wiele lepsze życie. Patrząc na krótki okres, w którym pracował, drużyna zrobiła bardzo szybki postęp. Dostała nowy kształt, jakość i wiarę, że może walczyć z najlepszymi. Besnika już nie ma, więc o nim nie chciałbym mówić.

Fakt, że Legia wiosną nadal będzie grała w europejskich pucharach odbierasz jako niespodziankę, sensację, czy może cud, który w oparciu o wyłącznie logiczne przesłanki po wylosowaniu tak mocnej grupy nie miał prawa się zdarzyć?


- Myślę, że to niespodzianka. Gdyby tuż po wylosowaniu Realu Madryt, Borussii Dortmund i Sportingu Lizbona ktoś powiedział, że Legia wydostanie się do Ligi Europy, więcej znalazłoby się takich osób, które deklarację o trzecim miejscu w tak silnej stawce odebrałyby... może nie jako żart, czy dowcip, ale w kategorii odległego marzenia, a nie realnego planu. Byliśmy nowicjuszami w Lidze Mistrzów, ale okazaliśmy się bardzo pojętnym uczniem, który skrzętnie pobierał nauki z meczu na mecz. Real i Borussia okazały się zupełnie poza naszym zasięgiem, natomiast ostatni mecz grupowy, kiedy na szalę trzeba było rzucić wszystkie siły i całe pokłady determinacji pokazał, że jesteśmy teraz drużyną lepszą, i to znacznie, od tej, która zaczynając rywalizację w Champions League była zupełnie bezradna w premierowym spotkaniu z zespołem z Dortmundu.


Zapis całej rozmowy z dyrektorem sportowym Legii, Michałem Żewłakowem można przeczytać w najnowszym wydaniu tygodnika "Piłka Nożna".

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.