News: Michał Żewłakow dyrektorem Zagłębia? "Pierwsze słyszę..."

Michał Żewłakow: Hasi nie boi się stawiać na młodzież

Maciej Ziółkowski

Źródło: TOK FM

03.06.2016 17:39

(akt. 05.01.2019 10:17)

- Podejrzewam, że trener chętnie przyjrzy się piłkarzom z "jedynki". Będzie pewnie chciał zobaczyć też kilku młodych, bo nie pojedziemy przecież na zgrupowanie w optymalnym składzie. W kadrze zabraknie miejsca dla zawodników, którzy będą jeszcze na mistrzostwach Europy. Mamy kilka wolnych miejsc dla młodych piłkarzy. Besnik na pewno będzie się temu bacznie przyglądał. Mogę powiedzieć, że jest to trener, który nie boi się stawiać na młodego zawodnika. W zasadzie pod koniec pracy w Anderlechcie, był poniekąd zmuszany do takich rzeczy. Podoba mu się to, że Legia jest zespołem doświadczonym. Jest to dojrzała drużyna, a na bazie takich piłkarzy zdecydowanie łatwiej wprowadza się młodych - mówi Michał Żewłakow w audycji "TOK gra Legia".

 Besnik Hasi

 

- Jest to szkoleniowiec, który w zasadzie całą swoją trenerską karierę spędził w Anderlechcie. Począwszy od drużyny U-19, poprzez asystenta trenera pierwszego zespołu, aż w końcu ostatnie dwa lata spędził jako pierwszy szkoleniowiec Anderlechtu. Znam go jeszcze jako piłkarza, bo miałem przyjemność grać z nim przez trzy i pół roku. Wygraliśmy razem dwa mistrzostwa Belgii, kilka razy awansowaliśmy do Ligi Mistrzów, dlatego akurat pasował mi obraz tego człowieka. Ale tak serio, jest to stosunkowo młody trener. Pracował w Anderlechcie kilka lat na różnych szczeblach. Odpowiedzialny był również za wprowadzanie młodych zawodników, drugi zespół i po jakimś czasie stał się pierwszym trenerem. Poznał klub, więc wydaje mi się, że przejście do takiego zespołu jak Legia, nie jest dla niego niczym nowym. Nawet gdyby udało nam się awansować na ten najwyższy szczebel, czyli trafić do Ligi Mistrzów, to sądzę, że Hasi nie jest szkoleniowcem, który spotka się z czymś, czego nie widział. Przez wiele lat był przygotowany przez Anderlecht do presji, wielkich oczekiwań kibiców. Tak naprawdę Anderlecht w Belgii jest relatywnie takim klubem jak Legia w Polsce. Wydaje mi się, że specyfika, otoczenie czy sposób pracy w żaden sposób go nie zaskoczy. Czuję sporą przyjemność, że akurat Besnik przyjął naszą propozycję, ponieważ miał mnóstwo innych ofert m.in. z francuskiego FC Nantes, Trabzonsporu. Był także w kręgu zainteresowań krajów arabskich i chińskich, natomiast jest to człowiek, któremu "Projekt Legia" spodobał się najbardziej - mówi Michał Żewłakow.

 

- Czy ja go wymyśliłem? To nie jest tak, że robię co chcę i moje pomysły są forsowane tylko dlatego, że mi się tak podoba, ale pomyślałem, że jest to osoba, którą warto przedstawić właścicielom. Ich reakcja była dla nas kluczowa. To nie jest tylko moja decyzja - przede wszystkim działaczy. Ja byłem pomysłodawcą - dodał dyrektor sportowy.

 

- Każdy trener, który prowadził "Wojskowych" czy to Henning Berg, czy Stanisław Czerczesow, zawsze coś dał Legii. Natomiast ciągle stoimy przed faktem dokonanym. Czy mamy trenera, z którym możemy związać się na lata? Chcemy, żeby takie projekty jak akademia, czy baza treningowa były sprężone i połączone. W tym momencie akurat Besnik Hasi był osobą, która jak najbardziej nas wszystkich łączy, a nie dzieli - twierdzi były piłkarz Legii.

 

- Nasza propozycja finansowa była najsłabsza ze wszystkich, które miał. Besnik, analizując całą sytuację, widział, że jest to coś najnormalniejszego, jeśli chodzi o otaczającą rzeczywistość. Infrastruktura, możliwości jakie mu oferujemy, pasują mu najbardziej. Gdyby był osobą, która ma korzystać z najatrakcyjniejszych ofert pod względem finansów, to raczej do Polski by nie przyleciał. Podoba mu się nasza wizja, to co chcemy zrobić. Oprócz tego, Warszawa to miejsce, gdzie może się rozwinąć jako trener. Porównując Legię i Anderlecht, z wyjątkiem finansów, Albańczyk mówi, że tutaj wcale nie jest gorzej - uważa Żewłakow.

 

- Hasi to osoba bardzo rodzinna, więc dba o to, by jego dzieci miały możliwość chodzenia do międzynarodowej szkoły. Besnik nie jest karierowiczem. To jest raczej człowiek, który chciałby znaleźć miejsce, gdzie będzie mógł pracować przez kilka lat - dodaje dyrektor sportowy.

 

- To nie jest tak, że z Besnikiem rozmawialiśmy od trzech dni... Ciągle dyskutujemy, myślimy o trenerach. Śledzimy od dłuższego czasu losy szkoleniowców, którzy kiedyś mogliby trafić do Legii. Przez kilka tygodni debatowaliśmy o takich możliwościach - mówi Bogusław Leśnodorski.

 

- Albańczyk podpisał kontrakt na dwa lata. Usiedliśmy, przeanalizowaliśmy wszystkie możliwe warianty i uważamy, że to jest osoba, z którą spędzimy większy okres czasu. A jeśli obie strony uznają, że współpraca nie funkcjonuje jak należy to wtedy siądziemy do rozmów i się dogadamy. Dzisiaj jednak o tym nie myślimy - sądzi prezes Legii.

 

- Czy Hasi jest droższy od Czereczesowa? Zbliżone kwoty, ale z drugiej strony są wyższe od sztabu Berga - mówi Bogusław Leśnodorski.

 

Sztab szkoleniowy

 

- Kogo przyprowadza ze sobą nowy szkoleniowiec? Asystenta analityka i trenera od przygotowania fizycznego, który będzie częścią większej grupy, związanej m.in. z monitoringiem. Wszystko na to wskazuje, że Sebastian Krzepota będzie uczestniczył w tym projekcie. W ogóle w poważnych klubach, za przygotowanie fizyczne odpowiada wiele osób - opowiada współwłaściciel klubu.

 

- Aleksandar Vuković będzie drugim trenerem. Podsumowując - sztab wygląda podobnie. Zamiast trzech osób, będą dwie. Reszta zostaje. Warto też podkreślić, że "Szamo"  (Grzegorz Szamotulski - przyp. red.) znajdzie się w sztabie - mówi Bogusław Leśnodorski.

 

- Besnik bardzo chciał, by przynajmniej jeden człowiek w sztabie był  bezpośrednio z klubem. Potrzebuje osoby, która mu pomoże, objaśni, szczególnie od początku, jak to wszystko wygląda, więc Aleksander Vuković jest osobą, która poda Besnikowi wszystko, jak na tacy - dodał Michał Żewłakow.

 

Szansa dla zmienników

 

- Dzisiaj każdy piłkarz ma otwartą kartę. Zawodnicy, którzy byli pewniakami, podejrzewam, że czują stres. Dla tych, którzy mniej grali, jest to nowa szansa. Za tydzień zaczynają się przygotowania, okienko trwa do końca sierpnia i każdy gracz powalczy. Łukasz Broż i Bartosz Bereszyński, którzy wiosną rzadko meldowali się na boisku, teraz mogą się pokazać, ponieważ "Jędza" jedzie do Francji na Euro. Dotyczy to wszystkich zawodników - uważa prezes "Wojskowych".

 

Transfery


- Lojalność i normalność działania w takich przypadkach wymaga, by nowego trenera w jakiś sposób poinformować o tym, kim jesteśmy zainteresowani. Jesteśmy z kolei ciekawi jak Hasi patrzy na ten zespół, gdzie widzi mocne i słabe punkty, bo to wcale nie musi się równać z tym, co myślał jego poprzednik. Nie chcemy robić pochopnych błędów. Przed nami Euro, więc wszystkie poważne ruchy są lekko wstrzymane - mówi dyrektor sportowy.

 

- Dzwoniąc po piłkarzach, nawet reprezentanci Węgier czy Słowacji wierzą, że mistrzostwa Europy będą wielkim wydarzeniem i nikt nie jest w stanie teraz konkretnie odpowiedzieć - uważa Żewłakow.

 

- Nie potrafię dać gwarancji, że w przeciągu dwóch, trzech dni podpiszemy umowy z piłkarzami, którzy od razu wskoczą do składu. Natomiast konsultacja z trenerem może przyspieszyć pewne działania, na które jesteśmy gotowi. Może tak się zdarzyć, ale nie daję gwarancji - dodaje były gracz stołecznego klubu.

 

- Myślę, że w przyszłym tygodniu uda się coś załatwić - mówi prezes Legii.

 

Młodzież

 

- To nie jest tak, że Hasi ma warunek wprowadzania młodzieży. Uważamy, że jest to sytuacja, która nie może mieć miejsca. Trener powinien podejmować decyzje autonomiczne i oczywiście patrząc w dłuższej perspektywie wybierać zawodników, którzy najbardziej rokują - dodaje współwłaściciel Legii.

 

- Wypowiedź Czerczesowa o akademii? Trener nigdy nie deprecjonował niczyjej pracy, to jest manipulacja. Młodym piłkarzom w Polsce, również graczom Legii, przyda się zimny prysznic. Prawda jest taka, że jak 18-letni chłopak, zagra kilka dobrych spotkań w Ekstraklasie, od razu jest uważany za poważnego sportowca i bardzo często się to źle kończy. O kilka lat odkłada jednocześnie możliwość zaistnienia w poważnej piłce. Pokora i ciężka praca - twierdzi prezes.

 

- Wypowiedź trenera Czerczesowa o młodych piłkarzach została źle zrozumiana. Zabrał zresztą trzech piłkarzy z rezerw na obóz, żeby im się bliżej przyjrzeć. Nie miał problemów z Jarosławem Niezgodą, którego wziął na zgrupowanie i był z niego zadowolony. Rosjanin patrzył na młodych. Inna jest być może ocena potencjału tych piłkarzy przez nas, dziennikarzy czy kibiców. Na pewno nikt w żaden sposób o tym nie zapomina. Teraz małe wyprostowanie. Pierwsze informacje na temat wzmocnień Legii były skupione głównie na młodych chłopakach. Osobiście chciałem, żeby to były ciche transfery, bo jest to wzmacnianie zaplecza, a nie pierwszej drużyny. Kkiedy przychodzi trener, który nie boi się wprowadzać młodych piłkarzy, sympatycy "Wojskowych" mogą pomyśleć, że nie będzie transferów, a przykładowo w przeciągu następnego tygodnia możemy sprowadzić trzech, czterech świetnych zawodników  i to, co dzisiaj mówimy, okaże się znowu kłamstwem. Apeluję o umiarkowanie. Podsumowanie naszych działań i wniosków zrobimy wtedy, gdy zakończymy transfery - mówi dyrektor sportowy.

 

Jarosław Niezgoda i Mateusz Szwoch


- Nie wypożyczamy go nigdzie. Myślę, że do rozpoczęcia ligi nikogo nie będziemy ogrywać w innych zespołach. Z kolei Mateusz Szwoch zostaje w Arce na następne pól roku - zakończył prezes klubu.  

 

Całej audycji można posłuchać tutaj

Polecamy

Komentarze (54)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.

Uwaga!

Teraz komentarze są ukryte, aby poprawić komfort korzystania z serwisu Legia.Net. Kliknij przycisk „Zobacz komentarze”, aby je wyświetlić i dołączyć do dyskusji.