Michał Żewłakow: Josue w lidze polskiej jest kozakiem

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

17.02.2023 08:55

(akt. 17.02.2023 09:02)

- Dziś Josue to niekwestionowany lider Legii, drużyna jest od niego uzależniona, a kiedy nie ma go w składzie, brakuje innych zawodników mogących wziąć na siebie odpowiedzialność za zwycięstwa. Nawet Paweł Wszołek i Filip Mladenović żyją z jego podań. Josue to żołnierz, który jak jest w formie, to cała Legia gra dobrze. Bywają mecze, w których trudno dostrzec innych pomocników. W polskiej lidze jest „kozakiem" - ocenia kapitana Legii Warszawa, były piłkarz i kapitan "Wojskowych", Michał Żewłakow.

- Życie piłkarza tak się czasem układa, że i przez dziesięć lat szuka odpowiedniego miejsca do życia i grania w piłkę. Zawodnik to też człowiek, musi się dobrze czuć w mieście i drużynie, w której jest. Mam wrażenie, że Josue lubi, kiedy wszystko kręci się wokół niego. Nie znam dokładnie jego losów, ale może wcześniej wyglądało to tak, że transfery do Izraela czy Turcji były wymuszone, może trafiał tam w trudnym dla siebie momencie? Na pewno skorzystała na tym Legia, w której przeżywa wspaniały moment.

- Charakteru nie zmieni, jego konstrukcja mentalna polega na brawurze i odwadze, on zawsze gra i podaje do przodu. Niby w Ekstraklasie wszyscy wiedzą, co należy zrobić, żeby mu przeszkodzić, a on i tak robi swoje. Niestrzelony w niedzielę karny to tylko wypadek przy pracy. Nie może być tak, że na każde dziesięć podjętych decyzji dziesięć będzie dobrych. Vadis był miły i lubiany, a na koniec poszedł za pieniędzmi do większego klubu. Danijel Ljuboja nie był grzeczny, nie uśmiechał się, w pierwszej połowie tygodnia rzadko trenował, ale na boisku gwarantował gole, asysty i punkty. I tym zamykał wszystkim buzie.

- Z jednej strony nie ma co mu się dziwić, że chce wykorzystać formę, by zarabiać jak najwięcej. Ale z drugiej jego obecnej sytuacji nie można porównać do tej z Vadisem, którego z Legią wiązał kontrakt, a klub był w kompletnie innej sytuacji finansowej. Josue może jednak tylko pomarzyć o takich ofertach, jakie miał Vadis. Rozumiem determinację klubu, że chciałby zatrzymać Portugalczyka, ale w tym przypadku to raczej nie byłaby inwestycja z nadzieją na odzyskanie środków, tylko raczej zapłacenie za aktywa, które pozwolą rozwinąć się innym piłkarzom.

Całość można przeczytać na stronach "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (27)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.