Michał Żewłakow: Nie oddam bez walki miejsca w składzie
19.02.2013 07:50
- Rozmawiałem z Marcinem Wasilewski o ewentualnej przeprowadzce do Legii. Marcin wybrał jednak najlepszą dla siebie wersję. Być może chce podjąć jeszcze walkę w Anderlechcie, a za pół roku będzie już wolnym zawodnikiem.
Kogo może zastąpić w pierwszej jedenastce środkowy obrońca Tomasz Jodłowiec - Michała Żewłakowa czy Inakiego Astiza?
- Myślę, że na tę chwilę nie ma murowanych kandydatów do gry. Transfer Jodłowca to inwestycja w przyszłość. Nie zapominajmy, że jeśli chodzi o środek obrony, to za pół roku poza mną kontrakty kończą się też Inakiemu i Dicksonowi Choto. Jeśli przegram z kimś rywalizację, to schowam dumę do kieszeni i będę zasuwać na treningach, aby pokazać trenerowi, że się pomylił. Kiedy ja przychodziłem do Legii, to w klubie też była para sztandarowych stoperów - Astiz i Choto. Nikt nie dawał mi miejsca w podstawowym składzie na dzień dobry. Musiałem walczyć o swoje. Teraz też nie zamierzam nikomu nic ofiarować za darmo.
Który z nowych zawodników zrobił na tobie najlepsze wrażenie?
- Przede wszystkim to prezes, który jest w formie. Bogusław Leśnodorski działa prężnie i zdecydowanie. A tak już poważniej, to najdłużej z nami trenują Tomasz Brzyski i Bartosz Bereszyński. Dlatego to oni najbardziej zapadli mi w pamięć. Wladimer Dwaliszwili? Mój pogląd na temat tego zawodnika opiera się na tym, co pokazywał w Polonii. Jest to piłkarz na odpowiednio wysokim poziomie, i to, że pomoże Legii, nie ulega wątpliwości. Tomasz Jodłowiec? Jeszcze z nami nie trenował, ale to reprezentant kraju. To mówi samo za siebie.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.