Miklas: Zespół wymaga głębokiej przebudowy
06.04.2010 08:29
Drużynę trzeba budować od nowa.
- Nie do końca. Legia ma nie 11, ale 23 piłkarzy. Niestety, ostatnio kluczowi gracze tylko od nas odchodzili. Nie udało się znaleźć zastępców tej samej klasy bądź lepszych. Dlatego jakość Legii spadła. Jesteśmy na etapie zmian. Do końca sezonu przekonamy się, gdzie są najsłabsze ogniwa i na które pozycje potrzeba wzmocnień.
Zespół znów jest przygotowany do sezonu jak lekkoatleci, a nie piłkarze.
- Za wynik odpowiada trener. Asystentów ma po to, żeby mu pomogli przygotować zespół kondycyjnie, technicznie, taktycznie i fizycznie. To Jan Urban wybierał współpracowników, nie narzucaliśmy mu nikogo. Gdyby nie chciał współpracy np. z Ryszardem Szulem [trener przygotowania fizycznego], zaakceptowalibyśmy to. Ale mecz z Lechią pokazał, że zawodnicy potrafią biegać.
Przez dwa i pół roku do Legii przyszło 13 piłkarzy. Gra jeden. Z ponad 20 testowanych piłkarzy wybraliście dwóch.
- Zawodnik, który przyjeżdża na testy, ma małe szanse, by zostać. Piłkarz, który się ceni albo gdzieś gra, na testy nie przyjedzie.
To znaczy, że dyrektor sportowy przysyłał trenerowi zawodników bez jego wiedzy i zgody? Czy Urban w ogóle wiedział, że na zgrupowanie przyjedzie jakiś piłkarz?
- Między trenerem a dyrektorem wielkiej przyjaźni nie było. Przez długi czas Jan Urban był przekonany, że wielkie kluby w swoich krajach w ogóle nie testują piłkarzy. Barcelona czy Real nie testują, tylko kupują najlepszych. Nas na to nie stać. Byliśmy zmuszeni do testów. Urban widział tych piłkarzy na kasetach, ale miał bardzo wysokie oczekiwania. Jego zdaniem każdy, kto tu przyszedł, miał być lepszy od tego, który jest. I to było barierą nie do przeskoczenia. Trener Urban sądził, że Legia powinna kupować zawodników bardzo dobrych, znanych, których nie trzeba oglądać.
Moim zdaniem uważał słusznie.
- Na lepszych nie było nas w tamtym momencie stać.
Czy mistrzostwo Polski, choć wątpliwe, gwarantuje trenerowi Białasowi pracę z Legią w kolejnym sezonie?
- Nie. Tak samo jak drugie czy trzecie miejsce nie przesądza, że nie będzie pracował na Łazienkowskiej. W tej chwili nie szukamy trenera. Jeśli będziemy chcieli zakończyć współpracę z trenerem Białasem, jemu powiemy pierwszemu, a potem zadzwonimy do potencjalnego następcy. Tak jak zrobiliśmy to przy ostatniej zmianie.
Rozmawiał: Robert Błoński
Zapis całej rozmowy w dzisiejszym wydaniu Gazety Wyborczej
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.