Mikołaj Kwietniewski: Nie przestraszę się rywalizacji
28.01.2018 16:30
Legia obserwowała cię przez kilka miesięcy. Można było jednak odnieść wrażenie, że sam transfer przebiegł błyskawicznie.
- Nie było jednak tak szybko, jak mogło się wydawać. Na pewno nie zdawałem sobie sprawy, że byłem tak długo obserwowany. Była jednak sytuacja, w której zadzwonił do mnie Radosław Kucharski i powiedział, że przyleci mnie oglądać. Pierwsze sygnały o możliwości trafienia do Legii pojawiły się już jakiś czas temu i cała ta kwestia zaczęła… siedzieć z tyłu głowy. Teraz mogę powiedzieć, że bardzo się cieszę, że trafiłem do ekipy mistrzów Polski.
To nie pierwszy raz, kiedy Legia zabiegała o twoje usługi.
- Zanim trafiłem do Fulham, jeszcze w czasach juniorskich, Legia faktycznie wykazywała zainteresowanie. Cieszę się, że minęło trochę czasu, a taki temat ponownie się pojawił. Chcę sprostać wyzwaniu, jakim jest gra dla takiego klubu.
Lech, Lechia, Wisła Kraków. Marek Jóźwiak mówił na łamach „Przeglądu Sportowego”, że wspomniane kluby chciały cię pozyskać w ostatnim czasie. Możesz to potwierdzić?
- Uznałem, że warto wrócić do Polski. Mam jednak przekonanie, że jeśli się na to decyduję, to chciałem grać właśnie dla Legii. Od czternastego roku życia mieszkałem w Anglii sam, bez rodziców. Spędziłem tam trochę czasu, dałem radę i chcę, by tam samo było tutaj. Zamierzam rozwijać się i walczyć w Warszawie.
Ludziom w Polsce często brakuje pewności siebie. W Anglii młodych piłkarzy „pompuje się” w klubach?
- Coś w tym jest. Polacy są mniej przebojowi i pewni siebie, choćby wtedy, gdy gdzieś wyjeżdżają. Mocna głowa jest oczywiście potrzebna w piłce nożnej. Podejście mentalne jest bardzo istotne. Cały czas nad tym pracuję i kiedy wchodzę na boisko, chcę być maksymalnie skupiony, skoncentrowany i pewny swoich umiejętności.
Presja?
- Każdemu towarzyszy przed meczem. Ale to dobry znak, który potrafi dodatkowo mobilizować.
Znalezienie się w centrum uwagi w wieku czternastu lat hartowało? Myślę tu o twoim transferze z Korony do Fulham, który określany był mianem kontrowersyjnego.
- Mam zupełnie inne zdanie. Korona zachowała się wtedy bardzo w porządku, pozwoliła mi się rozwijać w Anglii. W ostatnim czasie trenowałem i grałem w zespole do lat 23. Raz zaproszono mnie także na trening pierwszej drużyny.
Jak wyglądał twój czas w Anglii? Mieszkałeś może z angielską rodziną? Tak młodych graczy często kwateruje Arsenal.
- Dokładnie tak było także w moim przypadku. Mieszkałem z rodziną, która opiekowała się mną w Anglii.
A dlaczego chciałeś wrócić do Polski?
- Przy Łazienkowskiej dostaję szansę trenowania z pierwszym zespołem. Gra z seniorami jest czymś bardzo ważnym dla młodego zawodnika. Jasne jest, że nie dostanę miejsca w pierwszej jedenastce, ani w drużynie, za darmo. Chcę jednak pokazywać swoje umiejętności, walczyć i wierzę, że mogę pomagać mistrzom Polski. Na razie jestem po jednym treningu i czekam na kolejne.
W Polsce łatwiej się wybić?
- Może tak być. Będę tutaj na radarze selekcjonerów kadr. Pamiętam, że była taka sytuacja, jak po spotkaniu w juniorskiej reprezentacji z Serbią, trener Adam Nawałka podszedł do mnie i powiedział, że spodobała mu się moja gra.
Nie sądzisz jednak, że przy Łazienkowskiej będzie trudniej, niż się wydaje? W Legii nie stawia się na zbyt wielu młodzieżowców.
- Nie uważam tak, ale od początku nie zakładałem, że będzie łatwo. Jestem świadomy rywalizacji panującej przy Łazienkowskiej, ale czego mam się bać?
Jak dużą rolę w twoim stylu odgrywa motoryka? Wśród osiemnastolatków, nie należysz do ułomków.
- Być może jestem odrobinę lepiej zbudowany od moich równieśników, ale ciężko mi to ocenić. Na pewno mogę się pod tym względem nadal rozwijać. Skoro jest potencjał, trzeba z niego korzystać i ciężko pracować.
Co trener, to inne zdanie na temat twojej pozycji. Gdzie czujesz się najlepiej?
- Zdecydowanie na „dziesiątce”. Alternatywną pozycją jest dla mnie prawe skrzydło i mogę powiedzieć, że lubię tam występować. Tam prezentowałem się w Anglii. Graliśmy jednak w ustawieniu, w którym skrzydła były fałszywe, a gracze tam występujący mieli za zadanie zbiegać do środka i zagęszczać grę.
Mniej więcej taki styl skrzydłowi prezentują ostatnio u Romeo Jozaka.
- Widziałem przez kilkanaście minut, zanim rozpoczęliśmy trening, sparing z Silkeborgiem. Na szczegółowe rozmowy z trenerem o tym, w którym miejscu na murawie mnie widzi, jeszcze przyjdzie czas
Z twojego transferu cieszył się kolega z kadry, a teraz także z Legii, Mateusz Praszelik. Wielu masz znajomych przy Łazienkowskiej?
- Trochę kontaktów zdecydowanie mam. Z „Praszelem” do tej pory znaliśmy się z kadry, ale miło będzie wspólnie reprezentować Legię i często się widywać.
Każdy nowy zawodnik Legii, musi zaśpiewać przed posiłkiem. Jaki repertuar planujesz?
- Pomysł w głowie już jest. Problem jest taki, że zapomniałem tytułu! Dam jednak radę, w odpowiednim momencie będę gotowy do wykonania.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.